Czy lektor, czy dubbing czyli całkowita podmiana dźwięku na ojczysty całkowicie pierdoli każdy zagraniczny film/grę itp. Nic odkrywczego.
Nie zgodzę się, bo są wyjątki. Jako przykład podam wybitne wręcz tłumaczenie i dubbing animacji Asterix kontra Cezar, jeszcze z lat 80-tych, wersja ciężko dostępna (miałem gdzieś nagrane na vhs, jak szukałem to latało w jakiejś nikczemnej jakości na chomiku), łatwej do identyfikacji po głosie Asterixa, który podkładał Wiesław Drzewicz (ze swojej dubbingowej działalności najbardziej znany z Gargamela).
Oglądałem też Amelię w wersji, na którą nigdy później nie trafiłem, napisałbym, że z tych lektorskich najlepszej i zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że dodającej do ogólnego obrazu,
niestety nie mogę znaleźć nazwiska lektora Mirosław Utta.
Wiadomo, przykrywa wszystko i dużo się traci, ale przykład Szafy z Pulp Fiction jest niezłym kontrargumentem - niezwykle soczyste w swojskim przekładzie lektorskim Piotra Borowca, słyszalne chyba tutaj od 1:46:
miało sporo uroku, ale nie spodziewałbym się obecnie puszczenia go przed północą w TVP.
Z drugiej strony przykładowo wczoraj leciał Gliniarz z Beverly Hills 2 i lektor był tragiczny, 3/4 soczystych tekstów Murphy'ego i opierdalającego go szefa poszło się kochać. Przykładzik:
"Don't think Axel! Makes my dick itch!" przetłumaczone i przekazane bezpłciowo na coś w stylu
"Mam dosyć twoich bzdur, Axel!" xd
Ale nie można ich w sumie winić, bo role filmowe były niemalże prostolinijnym rozwinięciem humoru stand-upów Eddiego, to tak, jakby ktoś wziął się za lektorską wersję Delirious i Raw - wiadomo, że skazane na porażkę.
Nadal jednak uderzenie nostalgii i klimat popularnego kina lat 80-tych tego filmu jest przepotężny.
Przy tej okazji napiszę, że nie łapię popularności p. Knapika, chyba największej wśród lektorów w świadomości widzów, a dla mnie jeden ze słabszych od zawsze. Tak, jest charakterystyczny, ale jego maniera mówienia i "zapowietrzanie się" były i są dla mnie mocno irytujące.