Tetro Coppoli mnie nieco rozczarował, ale to całkiem udany film. Myślę, że warto obejrzeć.
Iluzjonista - nie ta z Nortonem, a animowana adaptacja Jacquesa Tati - cudo. Bajka idealna, wziąłem na to kuzynostwo i po reakcjach widziałem, że się podobało. Alternatywa dla rzygających Shreków i innych bajek, gdzie jest masa podtekstów seksualnych i innych gorszących. Jednocześnie bajka nie popada w banał i dorosły widz też może się świetnie zabawić.
A poza tym:
Freaks (1932) / Dziwolągi
Film o cyrku pełnym dziwolągów, czyli ludzi zniekształconych czy to od urodzenia czy w wyniku wypadku. Bohaterowie są skrzywdzeni na różny sposób i niektóre kalectwa mogą budzić ogromne współczucie. Film jest prostym traktatem o tolerancji rozpisanym na kryminalny romans(?), który zmienia się w horror. Pewien sympatyczny karzeł jest strasznie bogaty, co chce wykorzystać piękna pani uwodząc go, a po ślubie trując i dziedzicząc tym samym jego
majątek. Godny uwagi ze względu na odważne eksponowanie kalectwa bohaterów, ale także ze względu na atrakcyjność w odbiorze jako taką. Ogląda się jednym tchem.
4/5*
Make Way for Tomorrow (1937)
Stare małżeństwo traci majątek i musi zamieszkać oddzielnie. Film o niechcianych przez dzieci, bo nieporęcznych, starych ludziach. Synowa organizując naukę gry w brydża nie może sobie pozwolić na to, by teściowa jej przeszkadzała, wnuczka niechętnie zabiera babcię do kina oszukując ją przy okazji itp. Rodzina kocha to małżeństwo, ale wygodniej byłoby widywać je raz na jakiś czas, a nie pozwolić na zamieszkanie razem. Bardzo smutny film, ale jednocześnie nie jest szczególnie interesujący z perspektywy czasu (kiepski formalnie), jednak wyciskaczem łez jest bez wątpienie jednym z najlepszych (niebanalnym zresztą).
3/5
Sugata Sanshiro (1943) / Saga o dżudo
Pierwszy film Kurosawy, nakręcony w 1943. Pełna jego wersja nie jest niestety dostępna, ale ta pocięta wyszła na początku lat 50 (bez konsultacji z twórcami) i da się ją oglądać. Czuć jednak, że brakuje pewnych scen. Mamy tu do czynienia z Kurosawą kształtującym swój warsztat - duży nacisk na psychikę bohaterów, to wszystko jednak nieco naiwne i zbyt naładowane patosem. Same walki - mam kolegę trenującego dżudo, któremu pokazałem ten film - bardzo dobre. Co prawda dżudo bardzo się od tamtej pory zmieniło i to pokazane w filmie Kurosawy nie byłoby skuteczne obecnie, ale jest to "czyste" dżudo w duchu Japońskim. Walczący długo, naprawdę długo się spinają, patrzą w
oczy nim cokolwiek zaczną. Ostatnia scena, gdzie na górce się tłuką jest tak naładowana patosem, że aż razi. W ogóle film momentami wydaje się komiczny - zestarzał się nieco, ale jest wg mnie cennym obrazem. W szczególności fani Kurosawy powinni go obejrzeć, by wyłapać pewne charakterystyczne elementy, które z czasem wyewoluowały w kolejnych jego obrazach.
3/5
A Matter of Life and Death (1946) / Sprawa życia i śmierci
Prawdę mówiąc spodziewałem się intelektualnej miazgi, a film okazał się dosyć lekkim dramatem, a wręcz romansem. Sprawa wygląda tak, że to dzieło w Polsce jest kompletnie nieznany, a szkoda, bo reżyserzy zbudowali obraz bardzo oryginalny, choć momentami zbyt banalny. Powyższy, IMDB-owski opis fabuły jest dosyć lakoniczny, ale oddaje istotę fabuły. Ciekawe jest to, że zobaczyć możemy to co dzieje się w "niebie", wtedy zanika kolor i widzimy wizję zaświatów, która jest naprawdę interesująca. Sąd nad życiem bohatera poprzedza wybór obrońcy - może Platon? Wątki fantastyczne obrazu sprawiają, że film jest godny obejrzenia, bo historyjka miłości
pilota i paniusi trochę przynudza. Świetnie jednak zbudowane są poboczne postacie - np. lekarz czy Francuz. Dodajmy do tego niemalże techniczną doskonałość obraz - cóż za rewelacyjne ujęcia i kolory! Sceny na motorze też nad wyraz dobre. Momentami można poczuć się jakby obcowało się z wizualizacją poezji.
Generalnie mam mieszane uczucia (czy jest to film tylko bardzo dobry czy wybitny), na pewno jest jedyny w swoim rodzaju, wręcz magiczny i ogląda się go jednym tchem. Naprawdę szkoda, że jest zupełnie u nas nieznany.
4/5
Whisky Galore! (1949)
Mała wysepka, gdzie nie ma zbyt wielu rozrywek. Podstawową jest wizyta w barze i szklaneczka whisky, ale pewnego dnia: NIE MA WHISKY. Spektakularne zbliżenia na przerażone twarze wyspiarzy i zaczyna się nuda. Tragedia społeczności nie trwa jednak długo, bo szczęśliwie (dla nich) nieopodal rozbija się statek z 50tys. butelkami whisky na export. Tutaj zaczyna się problem, bo dowódca jednostki wojskowej twierdzi, że nie można zabrać tych butelek, bo byłaby to ANARCHIA. Nikt jednak na to nie zważa i chłopi ruszają na nocną akcję, skrzętnie zaplanowaną. Potem zaczyna się zabawa w kotka i myszkę, próby odnalezienia butelek w domach i ogólnie jest zabawnie, w starym, dobrym, angielskim stylu. Humor specyficzny, ale jakże zabawny. Nie liczą się pojedyncze gagi, a film jako taki jest śmieszny.
3/5
The Ox-Bow Incident (1943) / Zdarzenie w Ox-Bow
Ambitny western z Henrym Fondą podejmujący sprawę samosądu i linczu. Pewien farmer zostaje zamordowany i mężczyźni z miasteczka ruszają złapać morderców i wykonać na nich wyrok. Udaje im się dorwać trzech podejrzanych typów, pewne poszlaki wskazują, że to oni byli sprawcami morderstwa, lecz nie ma żadnych niepodważalnych dowodów. Czy wyrok zostaje wykonany nie zdradzę, ale jakikolwiek by nie był, to wydźwięk filmu jest oczywisty - samosąd nie jest niczym dobrym. Jakkolwiek banalnie brzmi ten opis, film jest zupełnie niebanalny.
4/5
Leave Her to Heaven (1947) / Zostaw ją niebiosom
Piękna dziewczyna wychodzi za mąż za nie mniej pięknego mężczyznę. Kochają się całym
sercem, lecz on ma niepełnosprawnego brata, któremu trzeba poświęcić dużo uwagi. Na początku nie przeszkadza jej to, lecz z czasem irytuje ją, że uwaga męża nie jest w całości skierowana na nią. Rozwiązuje ten problem w sposób drastyczny, lecz wyrastają kolejne problemy, z którymi radzi sobie nie mniej brutalnie. Czyste zło czy skrzywiona emocjonalnie kobieta? Ciekawa analiza psychologiczna bohaterki i naprawdę mocny film o intrygującej fabule.
4/5
Best Years of Our Lives (1946)
Po II wojnie światowej trójka weteranów wraca do Stanów Zjednoczonych i próbuje odnaleźć się w swoim życiu. Na pytanie co były żołnierz potrafi pracodawca uzyskuje odpowiedź: "Tylko zrzucać bomby", co nieszczególnie przyda się w pracy. Młody chłopak, który stracił obie ręce i bankier nie mogący odnaleźć się w normalnym świecie. Bardzo dobry, choć w ogólności wydał mi się bardzo banalny i ckliwy. Na uwagę zasługuje szczególnie historia pilota, którego zdradza żona, a on sam ma koszmary związane ze śmiercią przyjaciela.
3/5
Kind Hearts and Coronets (1949) / Szlachectwo zobowiązuje
Czarna komedia brytyjska o przecudownej intrydze. Potomek arystokratycznej rodziny, aby odziedziczyć tytuł, którego został pozbawiony musi zamordować 8 swoich krewniaków. Film nie ma jakichś szczególnych gagów, żartów sytuacyjnych, ale jako taki, w całości, jest absolutnie rozbrajający. Do tego Alec Guiness, który wcielił się w 9 ról - rewelacyjnie rozwiązane technicznie. Po prostu trzeba znać!
PS Alec Guiness grał m.in. Obi Wana w starych Gwiezdnych Wojnach. P.
4/5
Rio Grande (1950)
Absolutny klasyk westernów - Amerykanie tłuką się z Indianami. Jest Wayne, a reżyserem jest John Ford i chyba wiele więcej pisać nie trzeba. Miks spektakularnej akcji i małych lub dużych dramatów bohaterów. Film opiewający siłę charakteru, męstwo, honor i odwagę.
3/5
---
ALPHAVILLE Godarda - czołg treściowo-formalny rozjeżdżający mózg widza.