Na weekendzie mam zjazd, więc optymizmem napawa piątek i poniedziałek bo te dni będę miał wolne.
Co ważniejsze- zaczynam rozumiec matmę!
Niesamowite, jak to człowiek jest w stanie nauczyc się takich rzeczy w przecięgu 2 tygodni (zakres LO i trochę ponad, ale to coś, kiedy matmę miało się ostatnio 5 lat temu), szybciej nawet niż z chemią mi to poszło (4 lata w 2 miesiące).
Tak więc jest szansa, że i ta algebra liniowa jakoś pójdzie :]