Ej, nie ma się czym chwalić.
Mój kumpel po pierwszym zdaniu zaciął się na minutę, w odpowiedziach pomylił Mickiewicza z Kochanowskim(!) i miał 15 pkt.
Ja w zeszłym roku na pytania odpowiadałem wymijająco, prezentacji uczyłem się śpiąc (nagrałem na odtwarzacz i zapętliłem w nocy) i miałem 19. Chyba za nawiązanie dobrego kontaktu z Paniami w komisji.
Wszystko zależy od pytań. Ja miałem 2 poniżej pasa, sprawdzające dobitnie mój słaby jezyk ;p
Sadzę, że było tak 4 za prezentacje z 5, 2 za język z 6, za jedno pytanie 0 błąd rzeczowy pewnie, 3 punkty za 1 pytanie i 1 punkt za ostatnie
Odpowiedziałem na wszystkie. Równie dobrze mogłem mieć 18, wszystko stres i mętlik w głowie. Mam po prostu problemy z takimi wyrazami jak paralelne, komizmu, tebańskich, epejsodiony, katharsis, decorum, teatralnym spektaklem. Jak czytam to luz ale jak mówie w stresie kiedy czas mnie goni to różnie to bywa. I to nie, że nie umiałem literatury podmiotu. Przeczytałem moje pozycje ze zrozumieniem i do tego streszczenia podkreślając naj naj rzeczy.
To była chwila, facet się patrzył jak by mniał mnie oblać i traciłem mysli. Ale się i tak zajebiście ciesze!
Uważam, że jak na 5 dni temu kiedy posiadałem tylko bibliografię i przeczytaną jedną lekturę to zaszalałem. Ja miałem bite wszystko na pamięć, same konkrety
Ps. moja siostra cioteczna rok temu dostała 6 punktów..