Wreszcie skończyłem budować rower z ostrym kołem. Waży 8kg, szkoda, że sezon się kończy i nie mam go gdzie w Toruniu trzymać. W weekend nim jeździłem nieco i boje się tego roweru - ŚMIERĆ NA KOŁACH! Bez hamulca przedniego nie przejdzie, ale dawno nie byłem tak nakręcony na jakikolwiek sport. Niech szybko minie ten grudzień, styczeń i luty, a znajdę gdzieś miejsce do trzymania roweru w mieście i będę śmigał. Nie mogę się doczekać.
Sama jazda to coś nieprawdopodobnego, taka płynność, swoboda, szybkość, lekkość... trochę przegiąłem z kadencją, bo pod górki nie wyrabiam, ale co tam, wyrobię się.
Polecam wszystkim, którym nie zależy na życiu, ostre koło! (oczywiście do jazdy w mieście, bo tyle co jeździłem po wsi to nic nadzwyczajnego, nie mogę się doczekać przejażdżki po Toruniu). Jeszcze tylko odpowiednio go "zkustomizuję" i na wiosnę (wiosna jest po zimie???) ruszam.