Byłem na tej rozmowie dzisiaj i kurczę- nie jest to praca na wakacje, normalnie na etat, na dłuższy czas (mnóstwo szkoleń, cholernie dużo inwestują w pracowników).
Optymizmem napawa fakt, że i tak z tylu kandydatów ilu tam było (w czasie jak tam siedziałem, w godzinę przewinęło się z 10 osób, a rekrutacja trwała całe dopołudnie i pół popołudnia), otrzymałem właśnie telefon że jakbym chciał, jestem zatrudniony. Z ciężkim sercem odmawiałem, tym bardziej że taką robotę mógłbym odwalac w życiu z przyjemnością (doradztwo finansowe), no ale jak już zacząłem te studia, to je skończę.