Chociaż jakieś dwa tygodnie temu do szefa dzwoni przedstawiciel jednej z firm, od których kupujemy towar, żeby podał dane osoby, która ma jechać na wycieczkę. Szef miał zgryz, bo sam nie chciał jechać, a żony samej nie puści (lol), no to pyta mnie czy chcę - a ja mówię że nie chcę (co tam będę ze starymi dziadami jakimś statkiem pływał). Dziś się okazało, że normalnie wycieczka kosztuje 6000 zł, więc może powinienem żałować. :p
Ale i tak wolałbym tydzień siedzenia w domu i łażenia na grzyby, albo wyjazd na wieś.
Na urlop nie mogę, bo umiem odbierać telefon i pisać jednocześnie na klawiaturze. Nuff said.