Pardon, ale nie zmienia to faktu, że nie igrajcie ze śmiercią, bo... naprawdę kogoś potrącicie.
Tak mi się przypomniało, że kiedyś napisaliśmy z kolegą scenariusz do filmu, tytuł Ponury grabarz. Opowiadał o losach grabarza: zaczyna się sceną z kupieniem gazety, zbliżenie na podnieconą twarz i potem nerwowe przewracanie stron gazety, aż do działu nekrologów, dwa nowe trupy i grabarz zaciera z podnieceniem ręce, bo wpadnie kasa. Potem następują różne scenki rodzajowe, pokazujące jak bohater żyje itd., aż okazuje się, że traci dużo pieniędzy
grając w karty i musi oddać dług. Postanawia więc dopomóc losowi i morduje ludzi, aby mieć więcej pogrzebów i więcej pieniędzy.
Hej Szmajdzik może zrealizujesz to?