ja gratuluję i współczuję zarazem. mojemu ziomkowi się urodziło ponad rok temu i od tego czasu mam 80% mniej ziomka.
Dokładnie. Nie dość że w domu ciągle robota z dzieckiem, to jeszcze o jakimkolwiek wyjściu można zapomnieć. Już nie mówię o imprezie, ale nawet wyjście do kina nie wchodzi w grę, bo o tej godzinie dziecko je, albo nie śpi, albo śpi i może sie w każdej chwili obudzić, albo to albo tamto, jeszcze ciągle teściowa na chacie bo córce trzeba pomóc z dzieckiem. Nie dziwie się że tatusiowie u mnie w robocie często nadgodziny robią, bo już lepiej w pracy siedzieć niż wracać w do domu.
Dodałbym jeszcze telefony od żony/rodzinki średnio co 15 min. A jak kobieta postanawia wrócić do pracy po macierzyńskim (o ile ma taką możliwość), to dopiero jest wejście na wyższe obroty i rozwijanie umiejętności zarządzania czasem. Podsumowując, normalna kolej rzeczy. Nie można całe życie się opierdalać.
Mój kumpel też będzie ojcem, ale tak bardzo optymistycznie na to nie patrzy jak Ty.
To mnie właśnie uderzyło, że Szafa jest pod tym względem wyjątkowy
Wpadki generalnie nie powodują uśmiechu na ustach przyszłych ojców, ale jak jest się w miarę pewnym partnerki, wiadomo, że ta, a nie inna oraz ma się w perspektywie w miarę normalną egzystencję (kasa, lokum), to w sumie nie ma co się dziwić.
planujemy ogarnąć najpierw ślub cywilny i w późniejszym czasie(żeby się teraz nie gonić przed porodem) kościelny i weselicho jakieś grube:)
To mnie właśnie rozwala. Przed kościelnym nie wolno ze sobą mieszkać, spać, używać prezerwatyw, bo to życie w grzechu i nierządzie, ale jak już dzieciak na świecie - spoko, da się załatwić, tylko proboszczowi trzeba odpowiednio "posmarować" na remont plebanii/dachu. Tyle hipokryzji panów w habitach.
No ślub, to jak dla mnie taka ostatecznośc, ale trzeba wziąć odpowiedzialność za dzieciaka.
Odpowiedzialnosc za dzieciaka to wychowywania i BYCIE TATA, a nie to, czy masz obraczke i papier z matka tego dziecka. Mozna byc zgodna para bez slubu, a mozna sie zabijac maja obraczki na palcach. I sie rozejsc szybciej niz sie wzielo slub.
Racja, ale tutaj gra rolę także presja otoczenia, a niektórzy księża robią problem ze chrztem dzieciaka (skoro już szafa napisał o kościelnym, to podejrzewam, że wierzący). CO BĘDZIECIE BĘKARTA WYCHOWYWAĆ, NO JAK TO TAK? Szafa liczy na wsparcie rodziny, a ta może wywoływać presję i nawet odwrócić się od młodych (nie raz o takich przypadkach słyszałem), choć to może nie ewidentnie do jego sytuacji się odnosi, a generalizując do ogółu. Poza tym związki partnerskie nie są akceptowalne formalnie w Polsce, co stanowi problem na wielu płaszczyznach - np. mój kumpel ma kłopoty przy niektórych sprawach urzędowych, ew. dziedziczeniem, podatkami i w szpitalu, gdy chodzi o podpisywanie papierów i branie ewentualnej odpowiedzialności za partnerkę.