Gadanie. Dawniej wystarczyło być w partii i donosić na kolegów by zaliczyć. Do tego było więćej egzaminów ustnych, gdzie można było dużo łatwiej coś ugrać.
Wiesz, że zapewne w tym momencie obrażasz wielu prowadzących, przed którymi teraz się słaniasz na egzaminach? Więc albo nie uogólniaj, albo przestań pie**olić. Takie studia inżynierskie kiedyś to nie były kur** przelewki. No i "mogli więcej ugrać"
? No faktycznie, jak kiedyś wystarczyło narysować flaki trupa by dostać profesurę, albo opisać wyrostek robaczkowy. Nie wiem jak jest na inżynierskich, bo na nich nie jestem. A ustny zawsze jest łątwiejszy i to jest po prostu fakt i tyle. A tak się skłąda, że na medycynie pół wieku temu były same ustne. Jak kogoś profesorek lubił to taki zdawał z palcem w dupie. Do teog można było sobie podchodzić do egzaminu wpizdyriald razy.
Ciekawe, czy jego tata ma studia skończone.
Prostacka odzywka, ale muszę Cię zmartwic, mój ojciec ma studia skończone.
I nie, moja rodzina nie należała do partii ani do żadnego UB/SB/Zomo.