W grach zręcznościowych, jakie grałem w przeciągu ostatnich trzech lat
Beyond Good & Evil - jak trzeba było strzelić w jakiś porąbany kabel jakoś na poczatku gry. Pic polegał na tym, żeby przeczesać aparatem ściany, a ja jakoś na to nie wpadłem. Cóż, gamefaqs pomógł.
Conker L&R - wyścig na lawie. W sumie przeszedłem przy jednym posiedzeniu, ale zajęło mi to chyba dwadzieścia kilka prób. Możecie się śmiać z mojego refleksu, ale Burnouty się chowają przy tym wyścigu w mojej opinii jeśli chodzi o wymagania co do refleksu.
Prince of Persia: The Two Thrones - ogółem łatwa gra, ale ci dwaj kolesie (jeden z mieczem, drugi z toporem), przyczynili się do tego, że grę przechodziłem ponownie na niższym poziomie trudności.
Po prostu nie umiałem ich przejść na normalu, choć jest w tym też zasługa błędnej detekcji wychylenia analoga
Breakdown - w tej grze zaciąłem się na amen, jak trzeba było walczyć z trzema grubasami naraz. Niestety nie przeszedłem, a miała świetny scenariusz.
do tego należy dodać niezliczoną ilość zastojów w przygodówkach point'n'click, z przyczyn chyba oczywistych