Nudny był dla Ciebie?
Koyaanisqatsi - arcy nuda, 87 minut nudy, a jednak jedno z największych dzieł kinematografii. Nie znam, poza sobą, osoby, która wytrwałaby cały seans za jednym podejściem. Jednak gdy ktoś powie, że to słaby film, to mnie rozwala od środka. Tak samo z Odyseją. Przecież akcji tam jest mało, nudny film, ale wielki. Również stare filmy Jarmuscha nie są zbyt efektowne i nie mają zbyt dużo akcji, a jednak oglądam je z zapartym tchem. No i nie mam na celu wpojenie, że nudne filmy są wielkie, po prosto niektóre są, nie mam pojęcia jak jest z Lost in translation.
Siedmiu samurajów skończyło się po 3... no, lecz wiadomo o 20-21 lepiej puścić jakiś koncercik z Ich troje czy M jak miłość. Smutno, że takie jest zapotrzebowanie w Polsce. Odyseja kosmiczna niedawno na TCM leciała około 1 w nocy.