Wiadomo ze picie to polska "specjalność" i jesteśmy w ścisłej światowej czołówce. Tyle ze czołówce w kategorii "bycie na bani" i "jazda po pijaku" bo jeśli chodzi o ilość wypijanego alkoholu w roku na osobę to wcale nie jesteśmy już tacy mocni. Francuzi piją wino codziennie (no dobra, niektórzy Polacy też
) , w mniejszych ilościach ale w ogólnym rozrachunku więcej.
Nie wiem czemu ale gdy przychodzi do rozmawiania o piciu to ludzie popadają ze skrajności w skrajność. Wielu chwali alkohol, utożsamia picie ze spędzaniem czasu a z niepijących robi siedzących przed komputerem nerdów nie wiedzących jak wygląda kobieta (bądź mężczyzna
). Z drugiej strony nie pijący robią z pijących degeneratów. A z całej dyskusji na dobra sprawę nic nie wynika.
Każdy ocenia picie na podstawie własnych doświadczeń. Ja np. jestem studentem i daleko mi do abstynencji. Piję piwo i wino, wódki nie lubię choć czasami na urodzinach wypiję kielona za czyjeś zdrowie. Obracam sie w środowisku ludzi którzy pija na imprezach wychodzą na piwo ale picie jest dla nich tylko dodatkiem do towarzystwa. Mi pasuje taki układ i czuję sie w nim świetnie. Czasem zdarzają sie różne akcje ale nigdy nikt nie robi nikomu krzywdy i raczej śmiejemy sie z nich po jakimś czasie. Ot. np. kumpel zagubił sie w mieście po tym jak lekko zgięty wyszedł "po fajki". No i trzeba było szukać
Dla mnie każdy może robić co chce byleby nie wpierdzielał sie w życie innych ludzi. Może nawet leżeć zarzygany na chodniku i to jest jego wybór. Natomiast nie znoszę ludzi którzy po pijaku szukają dymów i są agresywni. Moim zdaniem mają coś z głową i pod wpływem alkoholu to wychodzi. Z takimi kumplami nie piję i nie przyjmuję do wiadomości tekstów w stylu "wybacz stary byłem pijany". Sorry, no bonus.
Przeciętne moje posiedzenie w knajpie to od 1 do 4 piw i zawsze jest to dla mnie relaks i świetnie spędzony czas ze znajomymi. Alkohol pomaga sie rozluźnić i po prostu umila wieczór bo po to został wymyślony.
No i jeszcze jedna rzecz - zdarzyło mi sie kilka razy porządnie upić ale zawsze wiedziałem jak sie nazywam gdzie mieszkam, nie szukałem dymów. Ogólnie to umysł pracował całkiem nieźle natomiast gorzej było z mówieniem i chodzeniem. Nie wspominam tego jako wspaniałe chwile i jakoś specjalnie nie chcę tego powtarzać
.