Co warte odnotowania, wydana dopiero (tak, dość późno) wersja przywitała mnie w naszym ojczystym języku. Mając na uwadze sukcesy w tym temacie, ale takze i całkiem sporą ilość porażek, nastawiłem się do sprawy raczej sceptycznie. Jak się okazało zupełnie niepotrzebnie. Cenega (wydawca w Polsce) wpompowała sporo środków w lokalizację Fallouta, co widać i słychać. Dialogi nie są sztucznie ugrzecznione, nie rażą też zbytnim poetyzmem. Zdarzają się co prawda aktorzy, którzy nie do końca wczuli się w klimat i zdają się cytować jakąś filozoficzną publikację, ale w ogólnym rozrachunku jest naturalnie i rzeczowo. Robotę wykonano ze sporym pietyzmem, dlatego nawet ulotki, bannery czy nabazgrane sprejem napisy, są ?po polsku?. Oczywiście tylko te, które były zapisane w formie tekstur. Sporadycznie trafiają się literówki, lapsusy czy małe nieścisłości. Kierownik Saloonu mówi o jegomościu prowadzącym audycję radiową Threedog, podczas gdy lokalna kurtyzana mianowała go... Trzypsem. To jednak szczególiki, które zasadniczo nie wpływają na jakość i odbiór lokalizacji.