Jak dla mnie olbrzymie rozczarowanie i z całą pewnością najsłabszy
Killzone w jakiego grałem - a ograłem każdą część.
Pierwsza odsłona tej uznanej, jakby nie patrzeć, serii, to bardzo dobry tytuł. Tytuł przesiąknięty klimatem i ciężarem gatunkowym - brudno, posępnie.
Niemniej to były podwaliny pod genialna drugą odsłonę - pozdrawiam adriano i Plisskena - która osobiście na 10/10 oceniam i jest też najlepiej ocenianą odsłona cyklu - 91% na metakrytytu. Trójka, to już powtórka z rozgrywki, czyli wciąż na poziomie, ale już bez potężnego uderzenia, jak poprzedniczka (grafika, sama rozgrywa). Polecam tez wersję na Vitę - interesująca, obłędnie prezentująca się gra.
SF to jednak rozczarowanie. Moja pierwsza gra na PS4. N4S: Rywale, BF4, Asasyn wyglądały bardzo dobrze, ale widać było rozkrok pomiędzy generacjami.
Killzone, to zupełnie nowa jakość i 10/10 za szatę graficzną. Niemniej sama kampania była miałka, niezbyt zadowalające rozwiązania (dron i gadający kontroler na plus oczywiście) i ogólna nijakość gry rodziła produkt mocno przeciętny. Całość ratowało niezwykle udane multi, ale naciągane 7/10 (przez tryb wieloosobowy głównie), to maks jaki można jej wystawić. Niestety.
Natomiast
Hori to bardzo dobry twór z obłędna grafiką, której jedynym mankamentem jest animacja 30 k/s. Spokojnie na sumienne 8/10 zasługuje i ma genialny motyw przewodni - obok tego z Asasyna
Orgins/Odysei, jeden z moich ulubionych.