Każdy ocenia indywidualnie. Jeżeli chciało się bawić w szukanie wad, to raczej żadna gra nie dostałaby 10/10.
Świetnym przykładem, jest wspomniane
Bloodborne. Gra jest mało przystępna, nie ma wyboru poziomu trudności (brak uniwersalnego podejścia do grającego), przy premierze technicznie leżała - ledwo zipało to w 30 klakach, które są minimum. Dodatkowo te looooadingi po 40 sek. Więc już na dzień dobry 10/10 odstrzelone, a być może 9/10.
Wieśka można inaczej ocenić, bo zawsze można powiedzieć, że grę kupiło się na PCMR i miało się 60 klatek, a na konsolach czasami było ich 24, czy nawet .... kilkanaście. Do tego nie najlepszy system walki i papa 10/10.
Tylko, że grę ocenia się tak zwaną frajdą jaką generuje i przymyka się oko na niedoskonałości.
Nikt tu nie zakłada togi i nie bawi się w sędziego Sądu Najwyższego, by być surowym. Człowiek ma szukać pozytywów i się nimi cieszyć. Oczywiście jeżeli coś zawodzi, należy to wypunktować, konsensusu jednak nie zaznasz.
Weźmy takie RDR II. Jedna z najlepszych gier poprzedniej generacji. Majstersztyk graficzny, znakomicie poprowadzona fabuła, dbałość o detale, kosząca oprawa wizualna, wspaniałe udźwiękowienie, tytuł szczycący się zdobyciem nieprawdopodobnej średniej na meta.... równie dobrze może dostać 7/10, bo komuś może nie odpowiadać cokolwiek - jak choćby brak (kiedyś) szybkiej podróży, czy powolne prowadzenie historii.
Asasyn. Bardzo dobrze ocenia seria, ludzie spędzają z nią setki godzin, inny odstawi na półkę bo to, czy tamto.
Nikt nikomu nie powinien dyktować jak ma oceniać swój czas przy konsoli.
Pamiętasz twojego ulubieńca. Tak się śmiał z
Zeldy, obrażał innych użytkowników, kpił z samego Słicza, a Zeldini została gra roku forum GameOnly (i nie tylko tego) i jest kilka rzędów wyżej niż jego ukochane GTS.