Bioshock. Nie przekonywała mnie ta gra, ale z braku laku sprawdziłem jak to się sprawuje na notebooku, pograłem, i weszło dużo lepiej niż demo na XO i pożyczona pełna na PS3 (ale tu wiadomo, że nie dało się grać, he, he, he). Nie jest to System Shock, ale widać potencjał.
Nie mogłem się wkręcić jakoś... niby fajne patenty, ale miałem wrażenie, że i tak cały czas to samo jest. System Shock co prawda nie skończyłem, ale znacznie bardziej mnie oczarował.
Ja gram obecnie w CIV5.
Co pierwsze zwróciło moją uwagę, to kosmiczna rozpiętość wymagań tej gry. Na karcie ze wsparciem dla DX9, co prawda można grać, ale większość ustawień musi być na low/medium - całe szczęście gra wcale nie oślepia przy tych ustawieniach. Z kolei na High i wyższych, to mam istny pokaz slajdów niekiedy.
Od strony zawartości, to gra jest... dziwna. Tzn, niby podobają mi się zmiany i jest dużo "pomagaczy", które pozwalają laikowi się łatwo wkręcić, czy też raczej, grać w bardziej "odmóżdżony" sposób, ale z drugiej strony odczuwam pewne braki.
Z kolei od strony technicznej, to gra strasznie kuleje. Nie, żeby były jakieś wyraźne błędy, ale grając w grę ma się wrażenie, jakby to był kolos na glinianych nogach, który w każdej chwili może runąć. A to jakaś drobna zwiecha, a to jakiś przestój, a to jakiś przycisk się zablokuje, by po chwili wszystko "wystrzeliło" jak z armaty, co zdążyliśmy w międzyczasie kliknąć. Efekt bardzo podobny do lagów w grach online.
Swojego komputera raczej nie winie za to. i3 i 4 gb ramu... Tym bardziej, że ogólnie chodzi płynnie. Niemniej te dziwne zastoje i zwiechy irytują strasznie na dłuższą metę.