Dla mnie doba by musiał trwać ze 30 godzin, ,żeby grać i bawić się w trofea. Znarnowany czas na powtarzaniu jakieś sekcji albo zbierania jakiś pierdół wolę przeznaczyć na inną grę, książkę, film itd.
High five! Nie wiem jak tu niektórzy wyrabiają się z robotą, hobby pozagrowymi, rodziną i jeszcze platynowaniem gierek.
Ps. Infamous: SS też odstawiłem po krótkim czasie.
Prawdę mówiąć sam od jakiegoś czasu się zastanawiałem skąd forumkowi koledzy biorą na te wszystkie gierki i ich platynowanie czas i chęci. Ja mam problem ze znalezieniem czasu na ukończenie 1 gierki i już np ponad miesiąc męczę New Order, które jest zaledwie fpsem...
Ja problemu związanego z czasem oraz chęciami nie widzę. Jeżeli tym pierwszym dobrze zarządzasz kierując się "są sprawy ważne i ważniejsze" nie masz kłopotu, zresztą znaczna część dzbanów wpada podczas zabawy właściwej. Przykładowo
The Order 1886 zajął mi niecałe osiem godzin, biorąc pod uwagę przejście. Dla platyny dodatkowe 40 min poświęciłem. Chęci natomiast to kwestia mocno indywidualna.
Taki N4S: Szift jest wymagający i czasochłonny, ale to jedna z najlepszych gier w jakie grałem, zatem było czystą przyjemnością ja kompletnie zaliczyć. Podobnie było z trzema wersjami
Demon's Souls - tutaj wolałem po raz 4ty zaliczać jedna i tą samą grę z racji jej, że tak kolokwialnie się wyrażę, zajebistości, niż przechodzić jakaś nawet bardzo dobra grę (inna sprawa, że w okolicy dziewiątego zaliczenia mój spid rum to nieco powyżej 96min....).
Osobiście odcinam się od zachowań, jak niektórzy moi koledzy (vide "zabawa" przy KoF - gdzie kolega zostawiał włączona konsolę z arcade stikciem mającym auto fire, by licznik się nabijał).
Nie podoba mi się, gdy twórcy wymuszają bzdury typu : przejdź grę na easy, medium, hard, bądź na jakimś tam poziomie by odblokować wyższy, i baw się na tym wyższym - nagroda za dodatkowe dziesięć godzin -> dzban.