OK, ogarnąłem posty z reddita i galę mogę podsumować następująco (bez kolejności chronologicznej):
> Jennifer Lawrence przewracająca się na czerwonym dywanie, policjant-motocyklista, a raczej T1000 stojący obok próbował ją ratować i zaliczył drugą bazę dotykając cycka.
> Will Smith rozpoznał w wywiadzie kamerzystę z Fresh Prince of Bel-Air, pytając: „To Ty jeszcze masz robotę?”
> Pharell Williams zaoszczędził na krawcu, przychodząc w krótkich spodenkach.
> Sukienka Anne Hathaway powoduje epilepsję.
> Laska śpiewająca piękną piosenkę „Let It Go” z Frozen całkowicie ją zjebała, pewnie przez Travoltę, który zapowiadając ją zapomniał, jak się nazywa.
> Jared Leto jest Jezusem i jak wstaje, reszta go naśladuje.
> Wszyscy przyszli z rodzicami. Leo wziął mamę, żeby go pocieszała i załatwiła kilka kolejnych supermodelek do ruchania.
> Branża gratuluje Samsungowi udanej akcji promocyjnej z samojebką przy pomocy S4. Tylko Bradley Cooper wie, jak robić takie zdjęcia. Niestety Liza Minelli, a raczej jej męski odpowiednik jak brutalnie zażartowała prowadząca, nie załapała się w kadrze. Spacey kradnie wszystko. Twitter klęka.
> Branża nie gratuluje pizzerii udanej akcji promocyjnej, która uwzględnia Brada Pitta rozdającego papierowe talerzyki wśród innych celebrytów. Podobno dostarczyciel dostał tylko 2 dolce napiwku. Nikt nie wie, z jakiej to pizzeri.
> Leo DiCaprio nie jest głodny/nie lubi pizzy.
> Madds Mikkelsen w kadrze. Mokro. Skandynawia tonie.
> Jim Carrey, jakiego lubimy. Żarciki narkotykowe.
> Christoph Waltz mówi po angielsku lepiej, niż rdzenni mieszkańcy.
> Bill Murray
ch**owo z godnością się starzeje.
> Harrison Ford ma wyje**ne. Na wszystko. Przedstawia zdanie "It's a wild dangerous thrilling ride, everybody fasten your seatbelts", jakby mówił o śmierci dziecka. Nie wie, dlaczego i po co przyszedł.
> Duże natężenie żartów prowadzącej o waleniu konia przez Jonaha Hilla w „Wilku z Wall Street”.
> Kevin Spacey następnym Bondem. WIDZĘ TO.
> Charlize Theron to najlepszy MILF, jakiego można ujrzeć gdziekolwiek.
> McConaughey nie bijący się w pierś, nie nucący piosenki i nie wpatrzony w DiCaprio przy odbiorze nagrody, to największy zawód wieczoru. Mogą spierdalać.
> Jak zachować klasę:
TO SPOJRZENIE NA DRUGIM PLANIE.