Że posłużę się mało wyszukanym określeniem - przeeeejebanie.
Na początku byłem ostrożny, dlatego też w dwóch pierwszych paleniach nie zaszedłem tak daleko jak bym mógł.
Nie potrafię wytłumaczyć dokładnie gdzie byłem, ale to był pionowy korytarz w środku mojej głowy, zwiedzałem różne piętra.
Szczególnie dobrze pamiętam jedno, na którym znajdowała się społeczność ciężkich do opisania stworzeń.
Kolega mówił, że czuł się jakby śnił na jawie, ale u mnie to było zdecydowanie bardziej oderwane od rzeczywistości.
Pełna psychodelia, dziwne kolory, zbliżenia, zniekształcenia.
To wszystko przy zamkniętych oczach, sam nie wiedziałem kiedy je zamknąłem, zorientowałem się dopiero pod koniec podróży.
Nie polecam palić będąc samemu w domu.
Po zapaleniu najlepiej położyć się na łóżku, no i usunąć z pobliża niebezpieczne przedmioty. Telefon sobie też lepiej schować.
Aha, paląc to pocisz się jak świnia.
Strasznie mnie poruszyło to doświadczenie, ale nie polecam podchodzić do tego z zamiarem zabawy, jak do MJ.
MJ przy tym to zabawka dla dzieci.
Naprawdę, używana bez głowy może być niebezpieczna.
Nie ma też pewności co do braku negatywnego wpływu szałwii boskiej na zdrowie.