no właśnie. ja nie tyle się bałem, co nie widziałem rychłej zmiany trendu:/ szkoda, bo niezłe sianko by wpadło na 2 miesiące przed świętami.
Opublikowane: Październik 22, 2008, 05:58:30
poniżej komentarz
bardzo cenionego przeze mnie analityka. wklejam w całości bo pojedyncze fragmenty mogłyby wypatrzyć sens:
Fale spadkową należy uznać za rozpoczętą. Prawdziwa rzeź przed nami.
Nie odpowiem dokładnie na to pytanie ale odpowiem na nie retorycznym pytaniem, a dlaczego tylko 1300 ? Dlaczego wszyscy sądzą że jak indeks spada z prawie 4 tysięcy punktów na 2 tysiące to już jest koniec ? Jeszcze wczoraj studziłem zapędy nagrzanych głów z grupy zamkniętej którzy koniecznie chcieli kupować papiery bo wszędzie w mediach trąbili (po raz kolejny zresztą) o końcu bessy. Ba, wzrosło w stanach i to miał być powód żebyśmy i my wzrośli ?? Bez sensu !!
Inwestor jesli sie decyduje na walkę na giełdzie musi mieć szeroką interdyscyplinarną wiedzę i coś co jest od tego pierwszego czynnika WAŻNIEJSZE - WYOBRAŹNIE i konsekwencje w działaniu !! Oto dlaczego ponad 90 % analityków i inwestorów się myliła sądząc, że okolice 2000 punktów będzie końcem bessy lub silnego odreagowania. A odnosnie konsekwencji że tez nie jest łatwo - od poziomu 2580 punktów dałem w grupie zamknietej srednioterminowy sygnał sprzeadzy i trwa on do dzisiaj choć wielu inwestorów w międzyczasie szturmowało mój tel. chcąc za wszelką cenę kupić coś tak tylko na szybko na 2-3 %. Dzisiaj sa szczesliwi bo zachowali swój kapitał. Sygnał srednioterminowy ma swoją wymowę i trzeba się trzymać narzędzi którymi sie go wyznacza. Od początku wyznaczenia szczytu hossy aż do tej pory ani jeden z tych sygnałów nie był mylny. No ale tu trzeba mieć naprawdę silną wolę. od szczytu do dzisiaj ten ruch falowy przyniósł nam ponad 900 punktów zysku.
Moim zdaniem odpowiedź na pytanie dlaczego większość się myliła jest bardzo prosta. Większość i to nawet tych którzy posiadają największą nawet wiedzę teoretyczną - nie ma wyobraźni bo patrzą na bieżący kryzys na świecie jako na normalny kryzys i normalną bessę jakich było wiele. Bez fałszywej skromności ale juz w listopadzie ubiegłego pisałem że wchodzimy w kryzys STRUKTURALNY. A takie rozumienie sprawy musi rodzić określone konsekwencje dla giełd, rynków finansowych i gospodarek poszczególnych krajów. Czyniąc takie założenia nie możemy przyrównywać obecnej bessy do typowej bessy ponieważ mamy bessę stulecia. A skoro takie założenie jest prawdziwe to musimy zmienić diametralnie postrzeganie gieły i to co wydawało sie niemożliwe wręcz idiotyczne i dyletanckie staje się faktem. Ni poza tym przypomne moją stara zasadę która tu umieszcałem we wczesnieszych analizach rynkowych wiele razy. Tłum nigdy nie ma rcji. Tłum ZAWSZE musi sie mylić. Zwłaszcza na giełdzie.
Przed nami kolejne odsłony kryzysu strukturalnego w którym w ciagu najbliższych kilku lat doświadczymy upadku banków, zachwiania płynności banków, upadku funduszy hedgingowych, inwestycyjnych, wielu blue chipów, radykalnych ruchów na rynkach walutowych, olbrzymiej deprecjacji walut niektórych krajów, niewypłacalności gwarancji obligacji rządowych, hieprinflacji, zachwiania budżetów niektórych krajów a może nawet lokalnych wojen i rozruchów społecznych.
To tylko scenariusz typowego kryzysu strukturalnego obliczony na lay kilka a może nawet kilkanaście. Oczywiście nie musi sie on sprawdzić w swej najgorszej postaci ale groźne będą juz ame tylko jego mutacje. Żeby nie było zbyt pesymistycznie to powiem, że jestem przekonany, iż nasz kraj będzie na peryferiach tego najgorszego czego świat będzie doświadczał choć słodko nie będzie. Z inwestycyjnego punktu widzenia czekaja nas olbrzymie ruchy rynkowe których właściwe zidentyfikowanie swtorzą niewyobrażalne wprost możliwości inwestycyjne. Rzecz w tym aby dostrzegać to co niewidzialne gołym okiem i czego nie przeczytamy w Gazecie Wybiórczej
btw. komentarz datowany jest na 10.10.2008 gdy wig20 był jeszcze na poziomie wyższym niż 2100 pkt. czyli poziom wsparcia na 2300-2400 został już przełamany, ale niektórzy jeszcze sądzili, że to tylko pogłębianie dna.
Opublikowane: Październik 22, 2008, 06:18:04
co do ropy i jej cen w europie to można sobie zrobić bardzo proste obliczenia:
jeżeli w swoich "złotych czasach" baryłka ropy kosztowała ok.
145$,
to wychodzi jakieś
0.88$ za litr( baryłka to w przybliżeniu 159 litrów),
jest to stan na 11.07.2008, dolar był wtedy po ok.
2.15zł.
nie trudno obliczyć, że na złotówki litr kosztował
1.89.
Jeżeli teraz baryłka kosztuje ok.
68$, to za litr płacimy gdzieś
0.42$.
Niestety dolar "trochę" podrożał( w sumie to złotówka spadła) i jest teraz po ok.
2.8zł.
Czyli litr ropy na rynku, w przeliczeniu kosztuje teraz
1.17zł.
Te proste obliczenia wskazują, że ropa powinna potanieć gdzieś o
72 grosze.
Oczywiście obliczenia nie są dokładne( dochodzi %podatku jakiegoś tam jednego czy drugiego, nie wspominając o akcyzie), ale obrazują jak powinniśmy patrzeć na ceny benzyny na stacjach.
To tak dla pieniaczy, co spodziewali się, że jak ropa tanieje o 50% to paliwo na stacjach będzie po ~2.5 zł