Dzisiaj zacząłem grać i na początku dostałem ten sam strzał w ryj, co przy demie. Niemiły strzał. Brzydkie toto i jakieś dziwne. Twarz ukochanej tragiczna i na pewno bym po nią nie wskoczył do piekła. Cycki nawet ok.
Na szczęście pograłem trochę, doszedłem do pierwszego bossa pokonując go i muszę przyznać, że gra się całkiem przyjemnie. Olbrzymią robotę robią lokacje i ich klimat. Ciemno, brudno, ogień oraz nieustające wrzaski potępionych to elementy, które cały czas przypominają mi, że jestem w piekle. Design piekielnych pomiotów również niczego sobie, da się odczuć rękę panów z Visceral, chociażby po dzieciach z kosami zamiast dłoni (vide podobne niemowlaki w DS2). Ciekawy pomysł z wykończeniami przeciwników, których możemy 'cyknąć' na 2 sposoby. Fajnie też, że nie tylko jedna animacja towarzyszy danej czynności. Jest różnorodnie (podoba mi się punish pierwszych przeciwników z rogami i mieczem, jak Dante wybija ich w powietrze, wbija kosę, wtedy my wciskamy obie gałki w przeciwległe strony i nasz hero rozrywa bestię na dwa kawałki). Ataki krzyżem przywodzą na myśl Castlevanię, fajnie wyglądają oraz oddają moc tego symbolu.
System walki prosty/standardowy, blok, cios lekki, ciężki, czary oraz cross. Trochę przegięte uniki, dzięki którym odskakujemy od przeciwnika na kilometr. Nie podobają mi się modele i wygląd postaci. W ogóle. Beatrycze ujdzie, bo nie muszę jej ciągle oglądać, ale już słaba postać Dantego to porażka. Czuję się, jakby główną postać zrobili na odwal się. Kwadratowy tors, śmiesznie się porusza oraz trzaska uniki ja małpa. Czuję się jak grając w starsze Fify, gdzie zawodnicy robiąc jeden krok lecą nad ziemią co najmniej, jakby zrobili ich 5. Nie wiem, może to celowy zabieg jeżeli chodzi o głównego bohatera, by ukazać i podkreślić, że głównym bohaterem jest tu tak naprawdę piekło. Niestety pod względem charakteru i wyrazistości Dante nie dorównuje Kratosowi, Gabrielowi oraz swojemu imiennikowi z DMC (oczywiście moja opinia oparta na pierwszym levelu gry oraz początkowych wstawkach).
Mimo wszystko gra się interesująco. Niewidzialne ściany nie pozwalają nam wypaść w czeluści piekła, tak więc idzie się po sznurku. Po sznurku, który mimo wszystko wciąga i zachęca do odkrycia pozostałych 8 kręgów piekła.