W kupowaniu też jestem jak baba, choc więcej niż godzinę w jakimś centrum nie zniosę.
Jednym z powodów dla których nienawidzę zimy jest to, że trzeba nosic wyrąbane kurtki i odpowiednie buty (bo ciapa, bo sól, a nie wszystkie skóry coś takiego wytrzymują równie dobrze).
W pozostałe okresy roku nie ma nic wygodniejszego niż spodnie w kant (często też jeans- standard, choc markowe wręcz rozpadały mi się szybciej niż kupione np. w clockhouse w C&A- za stówę spodnie, a trzymają się nieźle). Ogólnie to kupowanie jeansów w Polsce mnie przeraża, bo wszystko jest ze 2 razy drożej niż powinno byc.
Prosty t-shirt, bądź koszula (i też- lepiej miec kilka lepszych jakościowo niż 20 bubli, które się rozchodzą w praniu), obowiązkowa marynarka (nieformalna), skóra, bądź lekka kurtka a'la marynarz lekko gotycki (śmiesznie brzmi). Nie wiem jak to opisac, ogólnie jak ktoś kojarzy siec sklepów hot topic gdzie mają min. Trippa, to takie rzeczy są git. Np. na wyjścia wieczorne to np. marynarka z cwiekami i łańcuchami, która pasuje jak ulał na wszystkie okazje- od eleganckiej posiadówki, po koncert metalowy.
Buty oczywiście nic trampkowatego (nie mamy 9 lat umówmy się), albo glany trójeczki/półbuty (z takich dostępnych u nas na rynku preferuję angielskiego Steela- niezniszczalne, do tej pory jedna para wysokich glanów mi się elegancko trzyma, a zaliczyły mnóstwo rzeczy, od koncertów, po błoto aż po kolana we wspinaczce na góry), bądź fajne z małymi cholewami a'la "kowbojki".
Ogólnie to przerzucam się powoli z koszul itp. firm młodzieżowych typu reporter na fajniejsze marki, Hugo ma genialne jakościowo rzeczy, Pierre Cardin to najlepsze garnitury ever, problem w tym że teraz bez pracy, a na studiach nie mogę sobie pozwolic na takie szaleństwa