Z modą to nie ma zbyt wiele wspólnego, ale mogę z całego serca polecić kurtkę HiMountain Rockland.
Szyta na szczupłego jegomościa. Funkcjonalnie odpowiednik krótkiej skórzanej kurtki, ale dużo lżejszy i podatniejszy na impregnację. Fabryczny impregnat jest świetny - po pół roku dalej krople deszczu perlą się i spływają po powierzchni kurtki. Niestety podszyta mikropolarem, przez co kiepsko się sprawdza na obecną pogodę. Założona na t-shirt i koszulę flanelową, w połaczeniu z moim ADHD sprawia, że szybko zaczyna mi się robić gorąco. Przełaziłem w niej całą zimę, oprócz bardzo śnieżnych dni, kiedy wolałem zakładać gruby polar i kurtkę gore-tex.
A i jeszcze co do szalików na wiatr. Obecnie nie noszę, ale jak trzeba to wolę szalokominiarkę. Moja miłość do tego dodatku zaczęła się w czasie pełnienia zasadniczej służby wojskowej. Co w niej takiego fajnego? Lekka i ma dużo zastosowań. Najpopularniejsza marka to buff. Ja używam recon wrapa i szalokominiarki z himountain. Jeśli ktoś chce sprawdzić czy mu pasuje, to ta druga będzie najlepsza bo jest stosunkowo tania - 12 zeta mnie kosztowała.
Ta po lewej to Himoutain, a ta druga to recon wrap (jak ktoś oglądał "Hurt Locker" to główny bohater nosił identyczną).