Recenzja

Graliśmy w ARC Raiders. Sprawdź nasze wrażenia z wersji testowej!

Czy Embark Studios ma szansę na wyrwanie kawałka tortu na rynku extraction shooterów?

W dniach 30 kwietnia - 4 Maja Embark Studios zachęcało graczy do darmowego udziału w teście technicznym swojego extraction shootera o tytule ARC Raiders. To druga produkcja weteranów odpowiedzialnych za The Finals oraz w przeszłości za sprawą studia DICE, za starsze odsłony serii Battlefield. To dziedzictwo jest zdecydowanie widoczne już przy pierwszym kontakcie z ich najnowszą produkcją. Pytanie, czy ARC Raiders ma szansę odnieść sukces? Sprawdźmy!

Elektroniczne postapo

W grze trafiamy do postapokaliptycznej wizji naszej planety, gdzie niedobitki ludzkości zostały zepchnięte do podziemia i zmuszone do walki o zasoby zarówno z innymi ocalałymi, jak i dominującymi na powierzchni maszynami ARC. W ich niekończących się na planecie szeregach znajdziemy zarówno drobne drony jak i ogromne oraz potężnie uzbrojone maszyny kroczące czy statki powietrzne. Ich celem jest likwidacja ludzkości oraz utrzymanie obecnego status quo. Z kolei naszym zadaniem jako Raidersi jest misja zdobywania zasobów do naszej osady oraz rozwoju swojego oręża w celu przeciwstawienia się maszynom ARC i pozostałymi ocalałymi.

Gra jest pozbawiona tego, co bardzo mnie odpychało od poprzedniej produkcji Embark Studios. Nie ma tutaj więc nadmiernej krzykliwości, prób wyrażania siebie i całej tej barwnej otoczki. Zamiast tego jest ponuro, dystopijnie i tym samym, klimatycznie. Tytuł bardzo twardo trzyma się założeń swojego gatunku. Ponieważ mamy do czynienia z extraction shooterem, to wielokrotnie będziemy stawać przed wyborem, czy zaryzykować jeszcze dalszą wyprawą po kolejne zasoby, czy może odpuścić i się wycofać. Każda z tych opcji jest obarczona niemałym ryzykiem, gdyż powierzchnie bezustannie przeszukują maszyny ARC, które po wykryciu przechodzą do prób eliminacji, a nawet wzywania posiłków.

Z drugiej strony mamy innych Raidersów, którzy są równie chętni na zdobycie łupów oraz eliminację pozostałych graczy. Ponadto nieustannie jesteśmy poddawani presji czasu, gdyż już od rozpoczęcia rozgrywki, część miejsc ewakuacyjnych będzie się zamykać wcześniej od innych. Doprowadza to tym samym do sytuacji, że gdy czasu do końca rozgrywki zostało mniej niż 10 minut, to zwykle na mapie pozostaje dostępna już tylko jedna winda ewakuacyjna, do której wszyscy pozostali gracze będą się kierować.

Stwarza do dodatkowe ryzyko i nieuchronnie prowadzi do konfrontacji, no, chyba że zdobyliśmy we wcześniejszych rozgrywkach nieco zasobów i stać nas na zakup jednego z kluczy do specjalnie rozlokowanych włazów. Mamy wtedy szansę na bezpieczniejszą ewakuację, z dala od pozostałych graczy i podążających za nimi maszyn ARC. Bardzo mnie cieszy, że ARC na ten moment nie jest kolejnym generycznym shooterem i ma własne, sprawdzające się pomysły. Nie oznacza to jednak, że nie podpatrzono paru sprawdzających się rozwiązań od konkurencji.

Dobre wzorce i inspiracje

Retro futurystyczny klimat obserwujemy wyłącznie z perspektywy trzecioosobowej, mogąc się przełączać stronami z lewej na prawą, aby uzyskać nieco więcej widoku zza osłony. Rozwiązanie widoczne w innym extraction shooterze o tytule Vigor, gdzie równie dobrze się sprawdzało. Nie zabrakło tutaj zapożyczeń z innych produkcji, dla przykładu możemy na swojej drodze spotkać stado ptaków, które poruszone naszą bliską lub donośną obecnością, wzbije się powietrze, alarmując tym samym innych świadomych tego graczy. Ten patent z kolei zapożyczono z Hunt:Showdown.

Bardzo podoba mi się także podejście do battlepassa, które mam nadzieję, przyjmie się czasem w całej branży. Podobnie jak w Helldivers 2, raz zakupiony za walutę (którą z powodzeniem zdobędziemy w grze bez wydawania kasy) pozostanie z nami na stałe. Nie musimy więc gonić się z rozgrywką i poświęcać jej nadmiernie dużo czasu, aby zdobyć wszystkie dostępne w nim przedmioty. Gramy, kiedy mamy czas i ochotę, a zawartość będzie bezpiecznie czekała na odblokowanie.

Sądzę jednak, że ochoty na grę w ARC Raiders będzie całkiem sporo. Już po pierwszej rozgrywce mam wrażenie, jakbym grał w starego dobrego Battlefielda (3 i 4). Feeling i strzelanie z broni daje taką samą satysfakcję, a udźwiękowienie stoi na bardzo wysokim poziomie. Oprawa wizualna również nie odstaje od udźwiękowienia, często jesteśmy świadkami naprawdę zapierających dech w piersiach widoków, co usprawnia doskonała implementacja technologi HDR.

Podsumowanie

Z zaskoczeniem przyznaję, że test, w którym braliśmy udział wraz z chętnymi graczami, w żadnym wypadku nie sprawiał wrażenia niedokończonej gry. Podczas nieco ponad 10 godzin rozgrywki może 2-3 razy miałem do czynienia z migotającymi cieniami w grze. Pod względem dostępnej zawartości, ARC Raiders również wypada na ten moment bardzo solidnie. Dostępne są trzy mapy z różnymi porami dnia oraz warunkami atmosferycznymi.

Walka z przeciwnikami AI w postaci robotów ARC jest w pełni satysfakcjonująca i rozgrywka stale potrafi trzymać nas na odpowiednim poziomie emocji. Z niecierpliwością wyczekuję pełnej wersji gry. Jeśli ktoś z was miał okazję zagrać w ARC Raiders, to zapraszam do podzielenia się swoimi wrażeniami w komentarzach.

Za udostępnienie dostępu do wersji testowej, dziękujemy firmie Marchsreiter. Dodatkowe podziękowania kieruję do graczy, którzy byli chętni ze mną pograć w drużynie

Galeria

Platformy:
Czas czytania: 5 minut, 28 sekund
Komentarze
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: