Spongebob Kanciastoporty to prawdziwa ikona. Czy jest ktoś, kto mógłby powiedzieć, że nigdy nie słyszał o przygodach gąbki, która na dnie oceanu smaży uwielbiane Kraboburgery? Animacja, która zadebiutowała w 1999 roku, nadal ma się świetnie i przyciąga przed ekrany nowych widzów, nie tylko dzieci, ale również ich rodziców. Nic więc dziwnego, że tytuł stał się tak pożądaną marką, również dla twórców gier wideo, szczególnie dla austriackiego studia Purple Lamp, które kilka lat temu przygotowało remake gry Battle for Bikini Bottom z 2003 roku i od pięciu lat pracuje nieprzerwanie nad kolejnymi historiami podwodnych mieszkańców Bikini Dolnego.
Spongebob Kanciastoporty: Tytani Toni to trzecia produkcja autorstwa tego zespołu. Po wydarzeniach z The Cosmic Shake powracamy do tytułowego bohatera oraz jego najlepszego przyjaciela – Patryka Rozgwiazda. Tym razem również nie obejdzie się bez problemów, ponieważ w restauracji Tłusty Krab dochodzi do poważnego konfliktu pomiędzy dwoma legendami oceanu, Królem Neptunem i Latającym Holendrem. Starcie ma wpływ także na mieszkańców miasteczka, którzy zostają zamienieni w duchy. Ekipa złożona ze wszystkich najpopularniejszych postaci kultowej animacji będzie musiała stanąć więc przed wyzwaniem pojednania Władców Wód i ratunkiem dla swojego domu.
Jesteście gotowi?!
Nowy Spongebob pod kątem rozgrywki jest dość podobny do wydanego w 2023 roku The Cosmic Shake. Ponownie otrzymujemy trójwymiarową platformówkę, w której ikoniczny duet przemierza kultowe lokacje znane fanom podwodnego świata. Łącznie otrzymujemy dostęp do pięciu liniowych map, w tym np. do Pałacu Neptuna czy Góry Bikini. Na drodze napotkamy także wiele innych i dobrze znanych nam postaci, które potrzebują wsparcia, w krótkich i raczej niewymagających zadaniach.
Pomożemy więc Pani Puff w pracach społecznych, zbierając śmieci rozsypane po plaży, odszukamy dobrej jakości karmę dla Gacusia, czy weźmiemy udział w jednym z wielu wyścigów przygotowanych przez Homara Larry’ego. Największą frajdę z ponownych odwiedzin Bikini Dolnego miałem właśnie podczas szukania tych wszystkich zabawnych nawiązań do oryginału. Choć przeniesienie tego świata do trójwymiaru sprawia, że mocno odbiega on od tego, co znamy z animacji, to widać, że twórcy znają ten świat bardzo dobrze i chętnie odwołują się do postaci lub wydarzeń, które pojawiały się wcześniej w serialu.
Kto ananasowy pod wodą ma dom
W poprzedniej części Patryk był wyłącznie latającym towarzyszem Spongeboba. Chcąc urozmaicić rozgrywkę, tym razem zdecydowano się znacząco rozwinąć jego rolę. Bohaterowie mogą zmieniać się między sobą i formą ludzką i duchową za pomocą tylko jednego dotknięcia. Każdy z nich oferuje dostęp do innych umiejętności. Rozgwiazda może zakopywać się w piasku, podnosić ciężkie przedmioty, a z czasem zdobywa także zdolność do przyciągania innych obiektów. Kanciastoporty natomiast może wykonać m.in. silne uderzenie w ziemię i specjalny cios kung-fu. Kolejne umiejętności zdobywane są wraz z postępem fabularnym, więc początkowo może wydawać się, że jeden z bohaterów jest faworyzowany, jednak na późniejszym etapie rozgrywki obaj są jednakowo potrzebni.
Poziom trudności został wyraźnie dopasowany pod młodszych odbiorców, więc nie powinniśmy mieć wielkich problemów z elementami platformowymi i z walką. Trzeba jednak nastawić się na mnóstwo elementów zręcznościowych, gdyż podczas jednego skoku postać musimy zmieniać nawet kilkukrotnie. Nie miałem wielkich problemów z fizyką, choć przeprawa przez szczyt Góry Bikini i ślizganie się po lodzie nie należy do moich ulubionych fragmentów. Najwięcej czasu spędzimy podczas poprawiania prób czasowych, ponieważ docelowe wyniki są niesamowicie wyśrubowane i często ich pobicie to kwestia kilkudziesięciu milisekund.
Choć usprawnienia w nowej odsłonie podobają mi się, tak nadal uważam, że jest tego zdecydowanie zbyt mało. Całą historię, wraz z zebraniem znaczącej liczby znajdziek i wykonaniem większości zadań pobocznych można ukończyć w mniej niż 10 godzin. To naprawdę niewiele, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że różnice na każdej mapie ograniczają się do głównie sfery artystycznej, a każda z nich ma praktycznie takie same sekwencje platformowe i tych samych przeciwników. Spongebob autorstwa Purple Lamp to jedna z tych serii, która daje wrażenie pozycji z ograniczonym budżetem, co ostatecznie może klasyfikować grę wśród tanich produktów na licencji. Z rozgrywki można jednak czerpać zabawę, jeśli nie oczekuje się od niej zbyt wiele. To prosta platformówka, która ostatecznie ma niewiele do zaoferowania i kończy się zaskakująco szybko.
Model walki jest natomiast strasznie prosty i wykorzystuje te same umiejętności, które przydają się w sekwencjach platformowych. Podstawowi przeciwnicy giną od zaledwie jednego uderzenia, więc są dobrą amunicją na resztę upiorów. Jako Patryk możemy na przykład podnieść takiego mniejszego ducha i cisnąć nim w inną zjawę. Dostępność dodatkowych punktów zdrowia jest tak duża, że nikt nie powinien mieć problemu z jakimkolwiek starciem. Lepiej natomiast wypadają walki z bossami, które podzielone są na fazy i potrafią pozytywnie zaskoczyć jakością wykonania.
Kto grzyby i fale ze śmiechu chce gryźć?
W trakcie podróży wielokrotnie natkniemy się na przedmioty kolekcjonerskie, takie jak meduzy do złapania, ukryte telewizory czy skrzynki z wewnątrzgrową walutą, którą możemy wydawać w prowadzonym przez Perłę sklepie. Wśród towarów znajdziemy elementy kosmetyczne dla Spongeboba i Patryka oraz przedmioty do umieszczenia w gablocie. W ofercie znalazły się również dodatkowe segmenty do paska życia i filtry do trybu fotograficznego. Jak na tak krótką pozycję, muszę przyznać, że liczbowo wypada to całkiem nieźle. Każdy z bohaterów ma dostęp do szeregu ciekawych kostiumów, często znanych właśnie z oryginalnej animacji.
Mój główny zarzut dotyczy ekonomii, ponieważ monety są tak łatwo dostępne, że w portfelu zawsze miałem około dziesięć tysięcy, a każdy przedmiot wykupowałem od razu, kiedy tylko stawał się dostępny. Nie jest to wielki problem, szczególnie gdy mówimy o produkcji skierowanej do dzieci, choć warto zaznaczyć, że nie ma potrzeby uganiania się za każdą monetą, bo i tak wszystko będziemy mogli zakupić bezproblemowo.
Ten jak ryba w wodzie poczucie się dziś!
Strona artystyczna gry i trójwymiarowe modele postaci nadal znajdą swoich przeciwników. Sam jestem raczej fanem klasycznej kreski, ale muszę przyznać, że Spongebob i reszta głównych postaci wyglądają naprawdę dobrze, szczególnie wskazując na mimikę, która często nawiązuje do wielu memicznych reakcji. Gorzej natomiast wypada otoczenie, które swoją estetyką wręcz krzyczy o generacji PlayStation 3 i Xboksa 360. Bardzo dziwnie wypada układ kamery podczas rozmów z innymi bohaterami. Obejmuje on wszystkich uczestników rozmowy i umieszczony jest bezpośrednio przed nimi, co daje wrażenie trójwymiarowych modeli osadzonych na dwuwymiarowym tle.
Ścieżka dźwiękowa bezpośrednio nawiązuje do aranżacji, które znamy z oryginalnej animacji. W większości wersji językowych powrócili także aktorzy, którzy od lat podkładają głosy tym bohaterom. Niestety w Polsce otrzymaliśmy tylko kinową lokalizację w formie napisów. Jest to szczególnie zaskakująca decyzja, biorąc pod uwagę fakt, że poprzednia odsłona oferowała pełen polski dubbing.
Jako że jest to gra skierowana do młodszych odbiorców, którzy zagrają z uwagi na znajomość serialu, to taki brak boli znacznie bardziej niż zwykle. Sam byłem zawiedziony, gdy dowiedziałem się, że będę musiał słuchać angielskich aktorów głosowych, z którymi nie mam żadnych wspomnień. Myślę, że tytuł straci bardzo wiele na polskim rynku przez tę decyzję. To gra skierowana do osób, które nie znają jeszcze płynnie języka angielskiego, a czytanie wszystkich dialogów może ich zniechęcić do kontynuowania rozgrywki.
Wersja przedpremierowa ma także kilka problemów z optymalizacją. Tytani Toni oferuje dwa standardowe tryby wyświetlania, czyli Jakość i Wydajność. Zawsze preferuję opcję grania w 60 klatkach na sekundę, więc wybrałem ten drugi. Grałem na PlayStation 5 Pro, więc tym bardziej zaskoczyły mnie tak znaczące spadki płynności w bardzo losowych momentach. Przy zniszczeniu przypadkowych skrzynek licznik potrafił spaść do poziomu 15-20 klatek. Problem ten pojawiał się również przy powrocie do punktu kontrolnego po śmierci. Istnieje jeszcze szansa, że premierowa łatka naprawi ten problem, jednak na ten moment pozostaję sceptyczny.
Podsumowanie
Spongebob Kanciastoporty: Tytani Toni to przystępna platformówka dla młodszych widzów, która jednak nie ma do zaoferowania nic co może ją wyróżnić w tym zatłoczonym gatunku. Konflikt pomiędzy Królem Neptunem i Latającym Holendrem brzmi świetnie, ale całą historię, wraz z wykonaniem większości zadań pobocznych i zebraniem znajdziek można poznać już zaledwie w 10 godzin. To marka, która ma potencjał na znacznie więcej, a aktualnie zaczyna sprawiać wrażenie taniego produktu na licencji. Po trzeciej części wypada już oczekiwać czegoś więcej.
Bardzo dziwnym wyborem było zrezygnowanie z pełnej polskiej wersji językowej. Spongeboba zna praktycznie każdy i brak Jacka Kopczyńskiego czy Pawła Szczęsnego jest ogromnie zauważalny i bolesny. Świetnie, że angielscy aktorzy głosowi powracają, jednak my nie mamy żadnego przywiązania do tego dubbingu. Muszę przyznać, że liczyłem na znacznie więcej. Purple Lamp to studio, w którym tkwi ogromny potencjał i może czas, aby przestali taśmowo tworzyć kolejne gry i stworzyli prawdziwie dopracowaną platformówkę, którą zapamiętamy na dłużej…
Dziękujemy firmie Plaion za udostępnienie gry do recenzji.
Podsumowanie




Spongebob Kanciastoporty: Tytani Toni daje wrażenie produktu stworzonego na szybko przy minimalnym budżecie. Choć bawi, to często zawodzi. No i dlaczego zrezygnowano z polskiej wersji językowej?








Komentarze
Dodaj nowy komentarz: