Recenzja

Recenzja Motorstorm Apocalypse

Konsole obecnej generacji oferują nam dwa gatunki wirtualnych wyścigów samochodowych. Pierwszy z nich to znacznie bardziej popularne symulatory, które koncentrują się na jak najwierniejszym oddaniu uczucia prowadzenia prawdziwego pojazdu. Drugi, powoli już wymierający, to ściganki zręcznościowe, mało realistyczne, skupione na radości płynącej z jazdy.

W poniższej recenzji zajmę się jednym z najlepszych przedstawicieli tego drugiego gatunku, trzecią częścią serii Motorstorm Apocalypse.

Motorstorm Apocalypse jest kolejną odsłoną flagowej gry od Sony, ekskluzywnej dla Playstation. Poprzednie twory Evolution Studios umożliwiały nam jazdę po nietkniętej ludzką ręką dżungli i ogromnych, pustynnych bezdrożach. Najnowsze dzieło brytyjczyków zabiera nas do popadającego w ruinę miasta, stopniowo niszczonego przez nawiedzające je trzęsienia ziemi. W mieście tym odbywa się właśnie festiwal, na który przybyły wszystkie świry gotowe ryzykować życie dla dużej dawki adrenaliny, jaką dają wyścigi w rozpadającej się, nadmorskiej metropolii. W wątku fabularnym dane nam będzie wcielić się w role trzech kierowców. Ich historie poznajemy kolejno, a każda następna postać to wyższy poziom trudności. Pierwszym z nich jest młodziutki Mash, który na lotniskowiec, zabierający ludzi na festiwal, przedostał się w kontenerze pełnym batonów. Dla wyścigów gotów jest poświęcić wszystko, nawet własne życie. Drugim bohaterem jest Tyler – członek elitarnej grupy wyścigowej Brotherhood. Skupia ona najlepszych kierowców. Każdy uczestnik imprezy marzy, aby się do niej dostać, jednak do tego elitarnego grona wstęp mają tylko najwięksi kozacy. Na koniec wcielamy się w postać Big Doga. Jest on pomysłodawcą festiwalu i prawdziwym królem wyścigowego światka. W przerywnikach pomiędzy kolejnymi wyścigami ujrzymy komiksowe filmiki, którym dalej do tych z InFamous, a bliżej do filmu „Jeż Jerzy”, który kilka tygodni temu zagościł na ekranach polskich kin. Efekt końcowy wyszedł bardzo dobrze, tym bardziej, że całość okraszono specyficznym humorem i bardzo dobrym dubbingiem (co prawda nie znajdziemy tu polskich aktorów jak np. w Killzone 3, ale w zamian są znani, telewizyjni lektorzy, którzy spisują się bez zarzutu).

Gameplay nowego Motorstorma doskonale pokazuje jaki powinien być model jazdy w wyścigach zręcznościowych. Z rzeczywistością wspólnego ma mało, nie mamy tu nawet prędkościomierza, więc tym bardziej nie spodziewajmy się możliwości zaawansowanego tuningu. Jestem pewny, że żaden z graczy zdecydowanych na zakup tej gry, niczego takiego od niej nie oczekuje. Bardzo ważnym elementem we wszystkich wyścigach arcade jest dopalacz, na którym w dużym stopniu opiera się rozgrywka. Tutaj gospodarowanie nim jest kluczowe i przekłada się na nasze wyniki. Ważne jest nie tylko umiejętne chłodzenie (w miejscach, gdzie nasze autko oblewa woda), ale też odpuszczanie (jeśli akurat lecimy w powietrzu). W trakcie loadingów na ekranie wyświetlane są liczne wskazówki, dotyczące właśnie pracy dopalacza lub prowadzenia poszczególnych pojazdów (np. aby jadąc motocyklem nie ładować się w błoto), których w grze jest naprawdę mnóstwo. Mamy tu ogromny wachlarz maszyn – od crossowych motorków, przez kompakty, rajdówki, supersamochody sportowe, muscle cary, aż po monster tracki i ciągniki! Oczywiście każdym z nich jeździ się inaczej i każdy można wykorzystać w inny sposób walcząc z wirtualnymi oponentami. W trakcie wyścigów, na trasach pochowane są znajdźki tj. bonusowe karty. Każdy kolejny wyścig w wątku dla jednego gracza, pokonujemy innym pojazdem. Takie rozwiązanie chroni nas przed monotonią i wzbogaca nasze doświadczenia. Oprócz festiwalu mamy do dyspozycji także jazdę dowolną, czyli pojedynczy wyścig, który sami sobie wybierzemy, zawody specjalne – walka na czas, a także multiplayer, który oferuje nam dwa tryby: klasyczny wyścig oraz eliminację (co 15 sekund odpada ostatni w stawce). Osobiście nie mam żadnych krytycznych uwag co do single playera. Wszystko zrobione jest dobrze, ciekawie i nie męcząco. Jednym słowem: aż chce się jeździć. Bardzo rozsądnie rozwiązana została kwestia zaliczania eventów. Nie musimy wszystkich wyścigów kończyć na pierwszym miejscu (a to spory plus, bo gra, choć to nie symulator, potrafi być naprawdę trudna).

Oprawa graficzna Apokalipsy może być wymieniana jako kolejny przykład na to, że tytuły ekskluzywne po prostu wyprzedzają o klasę multiplatformowe. To, co widzimy na ekranie pozwala uwierzyć, że PS3 to naprawdę mocna maszynka. Trasy są tak szczegółowe, tak bogate i tak ładne, że aż chce się powtarzać kilka razy to samo zadanie. Na ekranie dzieje się tyle, że trudno skupić się na prawidłowym torze jazdy. Walą się budynki, zawalają ulice, latają helikoptery, po prostu jedna wielka akcja na ekranie. Każda trasa oferuje nam 2-3 sposoby na jej pokonanie, dzięki czemu nie ma szans, by jakikolwiek tor się nam znudził. Doskonale zrobione są też samochody. Szczerze mówiąc wcale nie przeszkadzało mi to, że nie są licencjonowane (gdyby tak było, to bardzo możliwe, że model zniszczeń zostałby w jakiś sposób ograniczony, ponieważ producenci nie chcą, aby uważano ich samochody za mało bezpieczne). Wracając do wizualiów – podczas wyścigu dzieje się więcej niż w Split/Second. Moim zdaniem są to najlepiej wyglądające wyścigi Arcade, o ile nie w ogóle, jakie widziały konsole. Jeśli miałbym wskazać jakiś odnośnik do innych gatunków, myślę, że jak najbardziej na miejscu byłoby porównanie do Uncharted 2. Nie podobają mi się natomiast płomienie pojawiające się, kiedy zaliczymy potężnego dzwona. Mam wrażenie, że wyjęto je żywcem z PSX, ale innych ubytków wizualnych nie stwierdziłem. Apokalipsa obsługuje technologię stereoskopowego 3D, jednak nie dane było mi sprawdzić jak na trójwymiarowym ekranie wygląda. W trakcie wyścigów gra muzyka, która nie denerwuje, a dźwięki maszyn są dobre. Audio nie zachwyca jak np. w Shift 2, gdzie odgłosy silników są po prostu idealne, ale jest jak najbardziej poprawne. Denerwują niestety długie loadingi przy wczytywaniu wyścigów, ale na szczęście restarty odbywają się bez żadnego opóźnienia. W bezpośrednim porównaniu do innych wyścigów tego typu (Burnout, Split/Second, Blur), nowy Motorstorm wyprzedza całą stawkę o dwie długości. Inna sprawa, że osobiście żadna z wymienionych gier mi nie podeszła, a produkt Evolution Studios jak najbardziej. Jeśli ktoś jest fanem gatunku to polecam w stu procentach, jeśli nie jest… to też, szczerze mówiąc dwie pierwsze części wcale mi do gustu nie przypadły, ale „trójka” jest grą, na którą naprawdę warto wydać pieniądze.

Motorstorm Apocalypse jest najlepszą grą traktującą o arcade’owych wyścigach na konsole obecnej generacji. Chociaż nie jest idealna, to nie pamiętam, kiedy zręcznościowe wyścigi sprawiły mi tyle frajdy. Możliwe, że było to przy okazji Lego Racers na pierwsze Playstation. Gra starcza na jakieś 10 godzin włączając tryb fabularny i pojedyncze wyścigi. Do tego należy doliczyć sporo czasu, jaki da nam multiplayer, po ukończeniu wątku dla jednego gracza. Jak pisałem wcześniej bardzo dobrze wypadła polonizacja, kolejny owoc programu Polonizacje 2.0. Jeśli macie dość symulacji i chcecie po prostu się pościgać, to jest to tytuł dla was. Tutaj nie trzeba znać się na budowie silnika, nie trzeba remontować samochodów, aby dopakować je o kilka kolejnych koni mechanicznych, tu po prostu wybieramy i walczymy na torze, w pięknej scenerii i w luźnej atmosferze.

Nasza ocena: 9/10

Platformy:
Czas czytania: 7 minut, 15 sekund
Komentarze
...
4736 dni temu

Dobra recka. Ja osobiście mogę polecić MS:A, bo czegoś takiego nie zobaczycie na żadnej innej konsoli. To co dzieje się na ekranie miażdży doszczętnie!

odpowiedz
...
4736 dni temu

Gra słabizna, gra równie dobrze mogłaby się znaleźć jako Xbox Live Arcade. Zresztą potwierdzają to obiektywne recenzje na gamerankings (średnia 78%) żenująca.

odpowiedz
...
#3
~Juras
4736 dni temu

Średnia 78% to słabizna, ja pier... Dzieci ery efpees...

odpowiedz
...
4736 dni temu

[quote=MateuszBorek]Gra słabizna, gra równie dobrze mogłaby się znaleźć jako Xbox Live Arcade. Zresztą potwierdzają to obiektywne recenzje na gamerankings (średnia 78%) żenująca.[/quote]

Widzę, że boli fakt iż na XZero nie ujrzymy tak zajebistej rozpierduchy i tak dobrych arcadeowych wyścigów (chociaż Forza nieco się zbliża do tego poziomu). :P

odpowiedz
...
4736 dni temu

W mojej opinii najlepszy Motorstorm pod względem multiplayer'a. Wkurza mnie w nim tylko na siłę dodana ,maxymalnie głupia i infantylna fabuła. Sam pomysł z historią splatającą wyścigi w całość jest świetny ,ale jego wykonanie to żenada ,niestety. Pod względem gamepaly'u ,tras ,grafiki ,muzy Apokalipsa to produkt z górnej półki. Mimo wszystko bardziej podobał mi się klimat Pacific Rift'a.

Jestem ciekaw jaka będzie następna gra Evolution...Motorstorm na Marsie ? Środowiska się im już skończyły... :P

odpowiedz
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: