Z serią Anno styczność miałem już od samej części pierwszej, a więc Anno 1602. Był to jeden z niewielu tytułów, który działał na moim leciwym wówczas PC, dostarczając mi dziesiątki, jeśli nie setki godzin zabawy, przez co nawet pomimo istnienia nowszych odsłon, ta pierwsza nadal przywołuje najlepsze wspomnienia. Z kolei ostatnią odsłoną tej znakomitej serii, w jaką grałem, była ta oznaczona datą 1701, wydaną w roku 2006. Nie jestem zatem na bieżąco ze zmianami, które zaszły w grach spod tego szyldu w ciągu kolejnych lat, miejcie więc na uwadze, że to może być raczej relacja z perspektywy "dinozaura".
W najnowszej części o podtytule Pax Romana przeniesiemy się w czasy panowania Cesarstwa Rzymskiego, gdzie jako namiestnik z woli cesarza (i trochę poprzez ojcowskie koneksje) będzie nam dane objąć kontrolę nam obszarami, wymagającymi opieki i innego podejścia od poprzedników. Przywdziejmy więc rzymską togę i przygotujmy się do pracy, podczas której cesarskie oczekiwania względem nas będą rosły równie szybko, co (miejmy nadzieję) nasze przychody z podatków w skarbcu.
Faber est quisque suae fortunae
Już na wstępie twórcy dają nam możliwość wyboru, jaką formę zabawy preferujemy i od jakiej będziemy chcieli zacząć. Dostępny jest klasyczny tryb nieskończony, gdzie będziemy grać na wybranym archipelagu wysp bez jakiejkolwiek narracji fabularnej. Można ten tryb nazwać klasycznym, gdzie zajmujemy się tym co tygryski lubią najbardziej, w pełni poświęcając się rozwojowi i rozgrywce w dokładnie taki sposób, jaki nam pasuje.
Druga forma zabawy jest z kolei dla mnie pewną nowością w serii (ale jak wspomniałem, kilka odsłon mnie ominęło, więc miejcie to na uwadze), chodzi o fabularną kampanię. W ramach stworzonej przez deweloperów historii będziemy mogli się wcielić w namiestnika (kobietę lub mężczyznę) na usługach cesarstwa za sprawą ojcowskich powiązań, który odgrywa podobną rolę w Egipcie.
Ta forma zabawy ma nas zapoznać z przedstawioną historią, ale stanowi także dobry tryb na początek, zarówno dla całkiem nowych graczy, jak i takich jak ja, co dawno w jakiekolwiek Anno nie grali (na konsoli w szczególności). W tym scenariuszu niektóre opcje są zablokowane, czyniąc rozwój nieco ograniczonym, ale w zamian dając możliwość lepszego zapoznania się z podstawami i rdzeniem rozgrywki. Ponieważ mamy do czynienia z kampanią, to w trakcie zmagań z zarządzaniem i rozwojem, przyjdzie nam się zmierzyć z różnymi nagłymi wydarzeniami oraz zadaniami, które z perspektywy naszych przełożonych, nie raz będą miały nadrzędny priorytet.
To znów może czasem napsuć nam trochę krwi, gdyż przykładowo cenne materiały/produkty, których potrzebujemy do dalszego rozwoju lub nawet podtrzymania obecnego stanu wyspy, będą musiały być przeznaczone na cel misji. Nie powinniśmy jednak tego traktować jak karę, ponieważ wykonywanie tych zadań zawsze jest nagradzane. Zdarzy się też, że pojawią się dodatkowe cele opcjonalne, które mogą wpłynąć na wielkość nagrody, relacje z innymi namiestnikami lub na samą osadę.
Sama opowiadana historia nie jest może wybitna, (ale pamiętajmy, że mówimy o grze strategicznej, gdzie inne walory są kluczowe), trzeba jednak twórcom oddać, że potrafiłem się w nią zaangażować i czerpać z jej poznawania satysfakcję. Do tego trybu zabawy mam wyłącznie jeden zarzut, a dotyczy on oznaczania celu misji. W przypadku, gdy cel znajduje się na odkrytym przez nas obszarze, nie ma większych problemów z jego znalezieniem, bo można poznać jego lokalizację po opisie lub obecności znacznika na mapie.
Niestety w przypadku, gdy ów cel znajduje się na nieodkrytym przez nas obszarze za mgłą, to nie zobaczymy nic. Byłem zmuszony stracić jakieś 20 minut na opływaniu statkiem całego dostępnego obszaru, żeby znaleźć flotę, która gdzieś tam czekała na odkrycie. Po jakichś 15 godzinach gry przypadkiem odkryłem, że jak wybiorę zleceniodawcę, to po wciśnięciu gałki kamera przeniesie mnie na obszar, gdzie powinien być cel. To powinno zostać poprawione i przede wszystkim — lepiej wytłumaczone, tak aby nie błądzić bez celu. Pochylmy się teraz nad tym, jak ma się sam rdzeń rozgrywki, wraz z budowaniem i zarządzaniem coraz to bardziej rosnącymi wymogami naszych poddanych.
Roma uno die aedificata non est
Jak wspominałem na początku tekstu, ostatnie Anno, w jakie grałem dosyć długo, było opatrzone numerkiem 1701. Zmian w serii od tego czasu jest sporo i to zdecydowanie na lepsze. Miasta żyją i to jest doskonale widoczne. Możemy w dowolnej chwili zniżyć kamerę na tyle, by przyglądać się codziennym trudom naszych poddanych, gdzie zarówno ich ruch, jak i modele, zostały pieczołowicie oddane jak na warunki gry strategicznej.
Gdy w mieście mają miejsce specjalne wydarzenia, jak np. religijne obchody, możemy rzucić okiem na świętowanie czy pochód przez miasto, poprowadzonymi przez nas drogami. Wygląda to rewelacyjnie i daje ogrom satysfakcji. Nawiązując do starszych odsłon, szukałem w grze możliwości wpływania na wysokość podatków, nie znalazłem jednak takiej opcji. Nie było to rozwiązanie oczywiście idealne, gdyż nieumyślne zaniżanie podatków dla dobra publicznego mogło się szybko skończyć bankructwem. Z kolei zbytnie dokręcanie śruby kończyło się buntem i anarchią w mieście.
W najnowszej odsłonie zdecydowano się to rozwiązanie ukryć pod płaszczykiem ogólnego zadowolenia mieszkańców, jak i udostępniania im wszelakich towarów czy udogodnień, których brak oraz nakładające się czynniki negatywne typu smród sąsiadującej obory, mogą do wzmożonego niezadowolenia prowadzić. Im więcej potrzeb jest zaspokojonych, tym większe wpływy do skarbca oraz wzrost zaludnienia.
Z pewnością można się do takiego systemu przyzwyczaić, lecz wpływ na dochody pozwalał czasem wyjść z opresji, gdy szybko była potrzeba zdobycia większych funduszy (tutaj zastąpiono to możliwością zaciągnięcia pożyczki od rywali). Z całą pewnością jednak mimo pominięcia kilku ostatnich odsłon serii, po rozegraniu kilku godzin w Pax Romana, czuję się jak ryba w wodzie i zdecydowanie rdzeń rozgrywki, jak i korzenie serii nie zostały naruszone.
Po ponad 25 latach istnienia serii, w końcu doczekaliśmy się bardziej krętych i elastycznych w planowaniu i budowie dróg. Choć ta niezwykle istotna zmiana w końcu do serii zawitała, to równie potrzebna adaptacja budynków względem bardziej nieregularnych dróg i niestandardowej ilości miejsca, nie została niestety przewidziana choćby w wymiarze domostw (rozumiem, że w przypadku budynków specjalnych czy produkcyjnych, mogłoby być to trudne).
To z kolei oznacza, że w dalszym ciągu budynki wraz z przynależnym do nich terenem, nadal są wyłącznie kwadratowe, uwzględniając wyłącznie kąty proste. Wielka szkoda, gdyż to strasznie utrudnia zachowanie spójności i naturalności naszego miasta, szczególnie w sąsiedztwie terenów bagiennych. Podoba mi się jednak fakt, że w końcu przy stawianiu farmy, mogę ręcznie „namalować” pole do zbioru na obszarze budowy. Pamiętam jeszcze ze starszych części, gdzie pole rosło z automatu wokół takiego budynku, ograniczając naszą elastyczność w planowaniu i budowie.
Umiejscowienie akcji gry w czasach starożytnych uważam za zabieg udany. Czuć dzięki temu powrót do starszych odsłon, które wspominam z nostalgią. Brak zaawansowanej technologii sprawia, że gra jest pozbawiona przekombinowanych mechanik czy konstrukcji. Jest pod tym względem nie tyle prosto, ile klasycznie i to bardzo dobrze! Jak wiadomo z historii, Cesarstwo Rzymskie w swoim złotym okresie było bardzo rozległe, od pustynnych piasków w Afryce, po skaliste wybrzeża wysp brytyjskich.
Ten aspekt został w Anno 117 Pax Romana nie tylko uwzględniony, ale pozwolił on także na znaczny wzrost gry pod względem zawartości. Operując na terenach Latium, (szeroko pojęty basen Morza Śródziemnego) mamy kontakt z antyczną rzymską architekturą, a także fauną i florą z tego regionu. Ten obszar jest bogaty w oliwki, lawendę czy popiół wulkaniczny (niezbędny do produkcji starożytnego mydła).
Zarówno w kampanii, jak i wolnej grze, poza południowym regionem Latium, mamy także Albion. Ten jest czymś przeciwnym, ale co istotne, zgodnym z wydarzeniami historycznymi. Drugi region w grze reprezentuje wspomniane wyspy brytyjskie, a więc północ europy, gdzie rzymianie musieli się ścierać z pogańskimi ludami Celtów, Pitków czy Brytów. Panujący tutaj klimat, fauna i flora odpowiadają tym wiecznie wilgotnym, skąpanym w deszczu wyspom.
W kwestii osad postanowiono być równie konsekwentnym, ponieważ osiedlając się na tych wyspach, dostajemy wybór, czy będziemy przeprowadzać romanizację, budując na kształt i podobieństwo cesarstwa. Możemy też wyciągnąć rękę do lokalnych ludów, starając się uszanować ich obyczaje i tym samym uzyskując dostęp do ich wachlarzu budynków, produktów oraz zasobów. Należy przy tym pamiętać, że jeśli będąc w jednym regionie, postanowimy rozwijać osady na podstawie budynków z drugiego zestawu, to część produktów może być niemożliwa do wytworzenia i pozostanie nam tylko ich import, co na dłuższą metę może być nieopłacalne.
Konsolowe Anno to dobre Anno
Anno jest serią wywodzącą się z PC, jednak już od poprzedniej części oznaczonej rokiem 1800, dostaliśmy możliwość gry także na konsolach. Ja niestety w tamtą część do tej pory nie zagrałem (a pudełko leży w folii i czeka) zatem to moje pierwsze podejście do wydania dostosowanego pod pada i duże telewizory.
Moje wrażenia z tą wersją są bardzo dobre, mimo początkowych obaw. Sterowanie na padzie jest bardzo intuicyjne, choć wymaga przyzwyczajenia i oswojenia się z przystosowanymi do kontrolera możliwościami. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby podpiąć do konsoli klawiaturę i myszkę, co gra wspiera (i co próbowałem zrobić w pierwszej chwili), lecz z jakiegoś powodu akurat w moim przypadku kursor nie reaguje na ruchy — na te problemy nie natraficie jednak w wersji sklepowej, bo zostały one załatane i myszka działa już bez przeszkód.
Pod względem czytelności na dużym ekranie, w opcjach gry przewidziano kilka trybów wyświetlania interfejsu, tak aby był on doskonale widoczny nawet na ogromnym telewizorze. To ma kluczowe znaczenie, bo im większy ekran, tym dalej od niego powinniśmy siedzieć, co z kolei może wpłynąć na czytelność. Wszak telewizory z ogólnej zasady nie zostały stworzone pod gry, tylko pod oglądanie wszelkich treści czy transmisji. Od strony technicznej, ubolewam, że nawet na PS5 Pro gra działa wyłącznie w 30 klatkach na sekundę i niestety nie mamy żadnej opcji zmiany trybu wydajności.
Ponadto w wersji konsolowej widać pewne graficzne ustępstwa, takie jak chociażby gorsze wygładzanie krawędzi czy brak dodatkowych efektów oświetleniowych z PC. Rozumiałbym to w przypadku podstawowego wariantu PS5, ale tego, że na wersji Pro nie dało się zrobić czegoś więcej, to trochę rozczarowuje. W całym tym rzymskim rozmachu zabrakło odrobiny łacińsko-greckiego akcentu, choćby w postaci rodzimego dla miejsca akcji dubbingu. Po starszych Assasynach od Ubisoftu, wiemy, że tę firmę na to stać, zatem żałuję, że nie pokuszono się o to.
Podsumowanie
Anno 117 Pax Romana jest kolejnym krokiem na przód w rozwoju serii, przede wszystkim za sprawą wprowadzenia nowych rozwiązań do rdzenia rozgrywki. Jednocześnie te usprawnienia są bardziej ewolucja niż rewolucją, dzięki czemu fani starszych odsłon nie będą mieli problemów z odnalezieniem się w tej odsłonie, nawet w przypadku pierwszego kontaktu z wersją konsolową. Sterowanie jest przemyślane i intuicyjne, a możliwość dostosowania interfejsu do większych ekranów, pozwala się cieszyć grą w każdych warunkach sprzętowych.Brak natywnego wsparcia dla konsoli PlayStation 5 Pro stanowi trochę niewykorzystany potencjał, szczególnie że przez to widać wizualne ustępstwa względem wersji na PC.
Kwestią do poprawy jest trochę lepsze poprowadzenie gracza poprzez cele do wykonywania, tak aby ich odnalezienie nie było czasochłonną trudnością. Obranie kierunku serii na antyczne Cesarstwo Rzymskie okazało się być doskonałą decyzją, gdyż w mojej opini są to idealne warunki dla tej serii, pozbawione udziwnień i skomplikowania technologicznego. Producja z sukcesem pochłania i angażuje na długie godziny, bez względu na to, czy wybierzemy swobodną rozgrywkę, czy spróbujemy wziąć udział w dobrze wykonanej, fabularnej kampanii. Ze swojej strony uważam Anno 117 Pax Romana za (prawie)najlepszą do tej pory odsłonę na rynku, ustępującej tylko legendarnej 1602.
Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy firmie Ubisoft.
Podsumowanie




Najlepsza odsłona Anno od ponad 20 lat!













Komentarze
Dodaj nowy komentarz: