Monitory to bardzo skomplikowany temat. O ile telewizory rok po roku stają się coraz lepsze w każdym segmencie, to w przypadku monitorów wybór jest naprawdę trudny. Na rynku jest całe mnóstwo przestarzałego badziewia w wysokich cenach, a kupno ekranu za nawet 4 tysiące złotych wcale nie gwarantuje wysokiej jakości.
Tym ciekawszą propozycją wydaje się właśnie AOC AGON Pro AG276QZD2. Ten kosztujący około 2300 złotych ekran został wykonany w technologii QD-OLED dotąd zarezerwowanej dla monitorów kosztujących co najmniej 3000 złotych, a nawet więcej. Taki ekran powinien zapewnić nieskończony kontrast, idealną czerń i błyskawiczny czas reakcji. W teorii powinna być więc to genialna propozycja w tej cenie. Czy tak jest w rzeczywistości? Sprawdźmy!
Specyfikacja:
- Przekątna ekranu: 26,7"
- Powłoka matrycy: Błyszcząca antyrefleksyjna
- Rodzaj matrycy: QD-OLED
- Typ ekranu: Płaski
- Rozdzielczość ekranu: 2560 x 1440 (WQHD)
- Format obrazu: 16:9
- Częstotliwość odświeżania ekranu: 240 Hz
- Liczba wyświetlanych kolorów: 1,07 mld (10-bit)
- Czas reakcji: 0,03 ms (GTG)
- Technologia synchronizacji: Adaptive-Sync
- Jasność: 250 cd/m²
- HDR: Tak — VESA Certified DisplayHDR™ True Black 400
- Kontrast statyczny: 1 500 000:1
- Kąt widzenia w poziomie: 178 stopni
- Kąt widzenia w pionie: 178 stopni
- Złącza: DisplayPort 1.4 - 1 szt., HDMI 2.0 - 2 szt., USB 3.2 Gen 1 typu B - 1 szt., USB typu A - 2 szt., Jack 3,5mm - 1 szt.
- Głośniki: Tak
- Szerokość: 609 mm
- Wysokość (z podstawą): 396 mm
- Głębokość (z podstawą): 228,9 mm
- Waga: 6,7 kg
- Gwarancja: 36 miesięcy (gwarancja producenta)
Co w zestawie?
Monitor dotarł do nas prosto z polskiego oddziału AOC w wielkim kartonowym pudle. Został dobrze zabezpieczony, a montaż dołączanej stopki jest bajecznie prosty i nie sprawi nikomu problemu. Robi się to bez narzędzi po prostu wkręcając specjalną śrubkę z uchwytem. W zestawie z monitorem znajdziemy też całkiem eleganckie pudełeczko z kompletem kabli, a także coś ekstra.
W naszym przypadku był to malutki śrubokręt, uchwyt na ścianę w formacie VESA 100x100, kabel DisplayPort 1.4, Kabel USB 3.2 Gen 1. typu B oraz certyfikowany kabel 48 Gbps HDMI 2.1. Co ciekawe monitor posiada jedynie wyjście HDMI 2.0, więc aż tak drogi kabel nie był potrzebny. Jest też oczywiście zasilacz.
W zestawie znajduje się więc praktycznie wszystko, czego potrzebujecie od samego monitora. Jeśli ktoś chciałby się przyczepić, to mógłby powiedzieć, że zabrakło jeszcze kabelka jack (monitor ma to wejście), ale przy koszcie zaledwie kilku złotych raczej byłoby to czyste czepialstwo. Solidny zestaw.
Jakość wykonania i ergonomia
Jakość wykonania samego monitora również nie budzi żadnych zastrzeżeń. Stopka jest wyjątkowo masywna, ale jednocześnie powierzchniowo niewielka. To znakomita wiadomość szczególnie dla osób mających niewielkie biurka. Sam monitor również prezentuje się znakomicie, a w żadnym miejscu nie można mieć pretensji co do jakości wykonania — jest bardzo wysoka.
Producent w ciekawy sposób podkreślił minimalną grubość ekranu z tyłu tworząc tak naprawdę dwie bryły. Jedną grubszą, mieszczącą obudowę monitora, a drugą znacznie cieńszą, prezentującą wyjątkowo cieniutką ramkę ekranu jakby chwaląc się jego smukłością. Efektem jest elegancka obudowa z lekko futurystycznymi tonami, acz bez przeginania w żadną ze stron i wierzę, że spodoba się niemal każdemu. Z tyłu znalazł się też pierścień RGB kontrolowany bezpośrednio z menu ustawień monitora (OSD).
O ile do wykonania nie można mieć zastrzeżeń, to niestety już ergonomia jest w tym przypadku naprawdę kiepska. Porty monitora umieszczono w wyjątkowo niefortunnym miejscu. Bardzo daleko od krawędzi ekranu i w zagłębieniu, przez co podłączanie czegokolwiek to droga przez mękę. Dźwięk chrupanych kręgów w karku i celowania na ślepo w porty już sam rozbrzmiewa po spojrzeniu na zdjęcie poniżej, a w rzeczywistości jest jeszcze gorzej.
Na szczęście zestaw portów jest solidny. Otrzymujemy aż dwa złącza HDMI (niestety 2.0), dwa złącza DisplayPort 1.4, gniazdo jack, złącze USB typu B do podłączenia huba USB do komputera, dwa złącza USB typu A do podłączenia urządzeń do huba oraz gniazdo Jack. Monitor posiada również głośniki, które grają... no jak i w innych monitorach, czyli przeciętnie, ale dobrze, że są, bo to niestety nadal nie jest standard.
Z tyłu na stopce znajdziemy również uchwyt do prowadzenia kabli. Jest on jednak na tyle niewielki, że ciężko użyć go do zmieszczenia czegokolwiek więcej niż przewodu zasilania oraz jednego z kabli sygnałowych. Przez jego umiejscowienie kable i tak będą zawsze widoczne, szczególnie jeśli poprowadzimy je z prawej strony. Producent mógł się pokusić o coś więcej.
Stabilność też nie wypada najlepiej. Podczas pisania na klawiaturze mechanicznej podstawka monitora pozostaje stabilna, ale ten na niej zamocowany wyraźnie się chybocze. Oczywiście nie zmienia na stałe swojej pozycji, ale jest to po prostu irytujące. Z drugiej strony podstawka pozwala na swobodną regulację ekranu do naszych potrzeb i jest całkiem wysoka.
Sprzęt uruchamia się i konfiguruje za pomocą specjalnego joysticka umieszczonego z prawej strony ekranu. Jest całkiem wygodny i żwawo reaguje na wydawane komendy, choć intuicyjność menu ekranowego pozostawia trochę do życzenia. Jasność od razu polecam ustawić na maksimum, tryb kolorów zostawić na Panel Native.
W OSD znajdziemy sporo różnych opcji konfiguracji. Od możliwości przełączania panelu w tryb sRGB lub DCI-P3 (dla pracy z kolorami, nie włączajcie tego do gier!), po licznik wyświetlanych klatek z użyciem VRR, czy nawet kilka ciekawych bajerów jak możliwość ustawienia okienka z przybliżeniem widoku na samym środku ekranu. Na deser możemy też pobawić się podświetleniem RGB, jakie znajdziemy z tyłu ekranu, efekt widoczny poniżej.
Matryca, konfiguracja, użytkowanie systemu
Czas odpalić naszego AOC i sprawdzić jego możliwości. Posiada on około 27-calowy ekran o rozdzielczości 2560 x 1440, czyli dość standardowej w tym przedziale. Tekst powinien być więc umiarkowanej ostrości i tak rzeczywiście jest. Monitor po podłączeniu do komputera pod kontrolą systemu Windows 11 domyślnie ustawił skalowanie DPI na wartość 100%, czyli poprawną. Tekst był w miarę ostry i czytelny, a okna odpowiedniego rozmiaru.
Odświeżanie wynosi aż 240Hz, co od razu widać nawet przy prostych zadaniach jak poruszanie oknami na Windows czy scrollowanie tekstu, co jest wyjątkowo płynne. Niestety standardowe ustawienia nie były jednak do końca poprawne, gdyż Windows pozostał przy jedynie 8-bitowym kolorze, co jest błędem, gdyż AOC bez problemu radzi sobie z 10-bitami. Należy zmienić to ustawienie ręcznie by w pełni skorzystać z palety barw oferowanej przez monitor. Trzeba przy tym zaznaczyć, że to ustawienie jest dostępne tylko przy połączeniu DisplayPort.
Sprzęt w typowym użytkowaniu na systemie Windows sprawdza się w porządku, choć trzeba nadmienić, że występuje tutaj zjawisko tzw. text fringingu. Z uwagi na zastosowany przez producenta układ pikseli w ekranach QD-OLED, tekst jest mniej ostry niż powinien, a na krawędziach okien i niektórych znaków mogą pojawiać się kolorowe linie, najczęściej, różowe. To umiarkowanie irytujące i idzie się do tego przyzwyczaić. VRR został wykryty automatycznie i działał bez zastrzeżeń.
Między innymi z tego także powodu opisywany monitor niespecjalnie nadaje się do pracy biurowej. To jest, jeśli ktoś chciałby w takiej ekran OLED wykorzystywać, co jest i tak niezbyt mądrym pomysłem z uwagi na potencjalne problemy z jego wypaleniem. Należy zaznaczyć, że w grach ten problem raczej nie występuje. Na AOC AGON Pro AG276QZD2 można pracować, choć w takich zastosowaniach lepiej sprawdzą się tradycyjne monitory z matrycami VA lub IPS.
Ekran wyposażono w wiele funkcji ochrony przed wypaleniem jak zmniejszane jasności paska zadań, przesuwanie pikseli, czy detekcja statycznego logo wyświetlanego na ekranie. Co 4 godziny monitor prosi też o przeprowadzenie konserwacji, która trwa kilka minut w celu ochrony pikseli przed wypaleniem, co jest typowym rozwiązaniem przy tej techologii. Naturalnie zawsze zdarza się to w takich momentach, gdy jesteśmy zajęci, ale to już prawo Murphy'ego. 😉
Obraz w SDR
Czas na testy obrazu. Na pierwszy rzut tradycyjny i dla wielu graczy niestety będący jeszcze codziennością tryb SDR. Testy przeprowadziłem na ustawieniu koloru "Natywny" oraz jasności 100%.
Jakość obrazu, tak jak można się spodziewać po ekranie QD-OLED jest bardzo wysoka. Kolory są wyjątkowo nasycone, a dzięki szerokiej palecie barw, nawet gry czy filmy bez aktywacji trybu HDR wyglądają przepięknie. Odświeżanie 240 Hz w połączeniu z genialnymi kolorami oraz praktycznie błyskawicznym czasem odświeżania matrycy skutkuje wyjątkowo kolorowym i ostrym nawet w ruchu obrazem.
Koszenie potworów w Serious Sam HD, czy karanie porannych graczy przy użyciu Pro90 w Counter Strike 2 to prawdziwa przyjemność. Tą niesamowitą płynność po prostu czuć i tak jak i reszta monitorów OLED, tak i ten znakomicie nada się dla wszystkich miłośników esportu i gier competetive — daje sporą przewagę.
Czerń jest idealnie czarna i nie zaobserwujemy żadnego zjawiska bloomingu znanego z monitorów MiniLED. Kąty widzenia są genialne, nawet z boku obraz jest dobrej jakosći. Na deser mamy też obsługę technologii VRR, która jednak jak na wszystkich monitorach OLED potrafi powodować iytujące migotanie ekranu, jeśli nasza gra cierpi na stuttering. Ten niestety jest powszechny na PC w wielu nowych tytułach, więc jeśli was to irytuje, to VRR należało będzi wyłączyć, bądź grać na konsoli, gdzie zjawisko to jest minimalne.
Jasność niestety jest dość niska i wynosi około 250 cd/m². W połączeniu z błyszczącym wykończeniem matrycy nawet przy obecności powłoki antyrefleksjnej widoczne są duże refleksy na matrycy. Plus jest chociaż taki, że monitor utrzymuje jednakową jasność w trybie SDR, co wcale nie jest takie oczywiste w przypadku ekranów OLED. Niestety nie jest odpowiednio jasny, by przebić się przez refleksy, więc tego monitora należy używać jedynie w pomieszczeniach bez jasnych źródeł światła, lub zasłonić okna roletami.
Sprawdziłem też jak nasz AOC wypada na konsolach. Jako że posiadam wszystkie nowoczesne konsole, to i na wszystkich przetestowałem naszego gagatka i tutaj rezultaty, zresztą zgodnie z oczekiwaniami były różne.
Monitor najlepiej radzi sobie na konsoli Xbox Series X, a to dlatego, że ta konsola obsługuje VRR w postaci Freesync, w którą nasz AOC jest wyposażony, choć Xbox nie wspiera HDR przy 1440p, co jest minusem samej konsoli. Na PS5 z kolei VRR już nie włączymy, bo ten sprzęt obsługuje jedynie niesławne HDMI 2.1 VRR, podczas gdy monitor posiada złącza w standardzie 2.0, ale HDR już zadziała
Na Switchu 2 z kolei VRR w ogóle (na razie) nie jest obsługiwany w docku, ale co ciekawe na tej konsoli Dock automatycznie zastosował rozdzielczość 4K, którą downscalował do 1440p. Możliwe jest też ręczne przełączenie na 1440p, które pozwoli wykorzystać większą płynność 120 Hz.
Na każdej konsoli sprzęt działał poprawnie, nie było żadnych problemów. Jakość obrazu była bardzo wysoka, a maksymalna płynność na konsolach wynosząca 120 Hz, była obsługiwana bez problemów. Monitor nada się więc znakomicie do zabawy również na konsolach w trybie SDR.
Obraz w HDR
I o ile na PC rzeczywiście większość gier odpala się w trybie SDR, a sam Windows ma nierzadko wpadki z HDR, to na konsolach gracze bawią się zupełnie inaczej. HDR jest obsługiwany bezpośrednio w systemie i automatycznie podbija nawet nieobsługiwane tytuły do nowej jakości. Niemal wszystkie nowe gry obsługują tą technologię od "strzała", a przy odpowiednim ekranie potrafi ona spowodować opad szczęki.
HDR to dość skomplikowana technologia i szeroko nadużywany oraz często nierozumiany termin. W gruncie rzeczy — chodzi o pokazanie dużo większego kontrastu (bardzo jasnych i bardzo ciemnych obiektów na ekranach, jak np. światło pochodni w nocy) oraz obsługę przez gry rozszerzonej przestrzeni barw. Ten monitor powinien poradzić sobie dobrze z obiema tymi sprawami.
Niestety szybko okazało się, że nie radzi sobie praktycznie w ogóle z żadną. Po uruchomieniu dosłownie dowolnego kontentu w trybie HDR obraz zamienia się w obrzydliwą szarą papkę. Chcąc wykluczyć, czy to nie problem samego kontentu, sprawdziłem działanie monitora również na PS5, Xbox Series X, oraz Switch 2 w trybie HDR. Wszędzie rezultaty były podobne — paskudny wyprany z kolorów obraz.
Dodam, że obok na moim prywatnym monitorze TCL 27R83U dokładnie te same sceny miały tak soczyste kolory w trybie HDR, że aż wypalały gałki oczne, nie jest więc to problem samych treści, a ekranu.
Próbowałem żonglować ustawieniami i grzebać gdzie się da, ale bez skutku. Obraz to obrzydliwa szara papka, zresztą możecie zobaczyć ją na porównaniu powyżej.
Szybka lektura wujka Google pozwoliła mi znaleźć mnóstwo narzekań graczy na ten sam problem. Ba, nawet eksperci ze znanego portalu RTings podczas recenzji tego właśnie monitora zauważyli ten sam problem i bardzo skrytykowali jego działanie w HDR. Wygląda na to, że przez jakiś poważny błąd w oprogramowaniu monitor podczas zabawy w HDR znacząco ogranicza przestrzeń barw, co jest kompletnie bez sensu i skutkuje szarą papką.
Błąd ten natychmiast zgłosiłem do firmy AOC. Karygodnym jest jednak fakt, że tak poważne braki występują w sprzęcie który już trafił na rynek. Tysiące klientów mogą kupić nie mając bladego pojęcia o tym, że w trybie HDR jest on praktycznie bezużyteczny. To gigantyczny minus, bo skoro kupujemy monitor OLED, to naturalnym wydawałoby się, że będziemy mieli ochotę grć właśnie w HDR. Tutaj tryb niby jest, ale przez błędy jest bezużyteczny, więc HDR nie da się praktycznie w ogóle używać.
Podsumowanie
AOC AGON PRO AG276QZD2 miał szansę podbić i niemal zdominować rynek w teorii genialnym stosunkiem ceny do jakości obrazu. Rzeczywiście w SDR i w zastosowaniach esport jego możliwości są imponujące. W cenie około 2300 złotych otrzymujemy idealną czerń, genialne kolory i wyjątkowo niski czas reakcji, co bardzo ważne w grach online, szczególnie na PC.
Niestety w praktyce niedziałający w ogóle tryb HDR na ekranie OLED jest karygodnym przeoczeniem, a AOC powinno natychmiast wydać poprawkę oprogramowania. Dopóki tego nie zrobi, to monitor ten będzie dobrym wyborem dla graczy esport, bądź takich grających jedynie w SDR, gdzie radzi sobie znakomicie. Bardzo szkoda, bo to całe połacie zmarnowanego potencjału produktu, który miał ogromną szansę w tej cenie podbić rynek. Nadal jest ciekawą propozycją, acz trzeba mieć na uwadze jego spore wady.
Komentarze
Dodaj nowy komentarz: