Recenzja

Recenzja ARC Raiders. To nie tylko nowy król extraction shooterów

Zagrywając się w ARC Raiders jeszcze podczas tech-testów pół roku temu, miałem bardzo duże oczekiwania. Zostały one nie tylko spełnione, ale i znacznie przewyższone.

Studio Embark, odpowiedzialne za bohatera dzisiejszej recenzji, wypuściło wcześniej na rynek tylko jedną produkcję — The Finals. Darmowa strzelanka ze znakomitą destrukcją otoczenia została doceniona przez wielu graczy, szczególnie tych ceniących szybkie i chaotyczne potyczki.

Tamta produkcja średnio przypadła mi jednak do gustu, w szczególności ze względu na setting, robiący ze strzelania stadionowe show. W tym kontekście, najnowsze dziecko Embark, czyli ARC Raiders, jest czymś całkowicie odmiennym i nie chodzi tylko o to, że jest extraction shooterem. Nie przedłużając, zanurzmy się w retro futurystycznym świecie pełnym kosmodromów i rakiet kosmicznych, które przeszło już swoją własną apokalipsę.

Hello, Raider!

Jako gracze, przyjdzie nam się wcielić w Raidera, jednego z ocalałych po wielkiej ziemskiej katastrofie. Będziemy musieli się postarać nie tylko przetrwać w niebezpiecznych zgliszczach dawnej cywilizacji, ale także zmagać się z tajemniczymi maszynami ARC i innymi łupieżcami w walce o zasoby. Czego jednak owe tajemnicze maszyny pod postacią uzbrojonych dronów, a także wielkich maszyn kroczących na ziemi szukają, będziemy musieli odkryć sami.

Po krótkim samouczku dostaniemy możliwość stworzenia naszego własnego avatara i jedyne co na razie nam zostanie, to zabrać podstawowy ekwipunek, który otrzymujemy na start i wyruszyć na poszukiwania solo, lub z dwoma graczami (znajomymi bądź nie). Zasoby będące celem naszych starań na powierzchni, będą zależne od zadań otrzymanych od postaci niezależnych, odgrywających rolę handlarzy w Speranzie — jednym z kilku ludzkich siedlisk znajdujących się pod powierzchnią ziemi, poza zasięgiem morderczych maszyn ARC.

W miarę postępów w zadaniach będziemy znajdować kolejne elementy wydarzeń w świecie gry, grzebiąc w piaskach przeszłości i odkrywając elementy układanki fabularnej składających się na całą oś historii przedstawionej w tytule. To też z kolei z czasem wymusi podejmowanie coraz to bardziej ryzykownych misji, które mogą opierać się np. na próbie naprawy infrastruktury na powierzchni, gdzie będziemy narażeni na ryzyko odstrzału ze strony przeciwników.

Z czasem zdobędziemy odpowiedni ekwipunek, aby ze zwierzyny stać się łowcą i podjąć walkę z ogromnymi maszynami ARC, od których dotychczas staraliśmy się trzymać (lub nie) bezpieczny dystans. Trzeba być świadomym jednak tego, że mimo iż ludzkość jest w rozsypce, to nie jesteśmy jedynymi śmiałkami, których cele są zbieżne z naszymi. To jednak czy staną oni po naszej stronie, czy po przeciwnej, jest zwykle niewiadomą do samego końca rozgrywki. Wszystko to dlatego, że ARC Raiders jest grą PVPVE, co oznacza, że każdy z ocalałych, jakiego napotkamy, to taki sam gracz jak my, a to jakie będzie jego nastawienie, jest zwykle niewiadomą.

Dzięki temu produkcja daje niezwykłe, unikalne pośród obecnych na rynku gier sieciowych doświadczenie. Gra nie mówi wprost, że mamy być wrodzy wobec siebie, to samo dotyczy ewentualnej współpracy. Wszystko to wychodzi na bieżąco podczas gry, co doprowadza do niespodziewanych sytuacji, czasem nawet i zabawnych. Loteria zupełnie jak w prawdziwym życiu i interakcja z graczami, którzy tak jak my pragną się wydostać z łupem. Jak to jednak bywa i w prawdziwym świecie, istnieją również hieny, ludzie czekający z zasadzką, aby podebrać to, co z takim trudem zebraliśmy, albo atakującymi dla samej zabawy. Nie osądzajmy, każdy bawi się tak jak lubi i to jest właśnie w tym piękne.

Czas twoim przyjacielem i wrogiem

Jako iż mamy do czynienia z extraction shooterem, jednym z jego elementów musi być ograniczona czasowo rozgrywka. Każde wyjście na powierzchnię trwa maksymalnie 30 minut, co pozornie wydaje się całkiem sporym zapasem czasu. W sytuacji, gdy szukamy konkretnych gratów, które znajdują się zwykle w bardziej strzeżonych przez maszyny ARC lokalizacjach, może się okazać, że czas niekoniecznie jest naszym sprzymierzeńcem. Wiele wymaganych materiałów znajduje się w takich kluczowych placówkach, co oznacza, że są celem podróży wielu graczy. Każda taka wyprawa jest więc obarczona ryzykiem walki i w razie przegranej, utraty całego posiadanego ekwipunku (z wyjątkiem tzw. bezpiecznej kieszeni).

To z kolei sprawia, że często kalkulujemy ryzyko, staramy się pozostać niezauważeni, co jednak pochłania znacznie więcej czasu, który nieustannie płynie. Załóżmy jednak, że udało się nam zdobyć poszukiwane materiały, być może niespodziewanie zdobyliśmy potężną broń i chcielibyśmy ją zachować. Zdobycie łupu to ta łatwiejsza część rozgrywki, schody pojawiają się (i to dosłownie), gdy chcemy wrócić do Speranzy.

W ściśle określonych miejscach na mapie znajdują się stacje metra lub windy, którymi możemy się ewakuować. Istotny jest fakt, że nie każde z takich miejsc będzie dla nas dostępne do samego końca rozgrywki. Część z nich będzie otwarta od kilku do kilkunastu minut od rozpoczęcia zabawy. Gdy do końca pozostało mniej niż 10 minut, zwykle dostępne jest już tylko jedno wyjście, lub specjalne włazy (o ile mamy jednorazowy klucz). Co oznacza, że każdy, kto jeszcze nie uciekł, będzie tam zmierzał. To rzecz jasna zwiększa ryzyko kontaktu lub trafienia na kapmerów, czekających na kompletnie nieświadomych raiderów z wypchanymi po brzegi plecakami. Choć kto wie, może trafimy na kogoś przyjaznego? Nigdy nie możemy być pewni i to jest super!

Wspomnę o sytuacji, gdy z resztką wytrzymałości, 3 sztukami amunicji i rakietowym dronem za sobą biegłem do otwierającej się windy. Tej drogi ewakuacji nie wezwałem ja, lecz inni łupieżcy pragnący zwiać. Byłem jakieś 10 metrów od nich, w razie walki nie miałbym żadnych szans, a oni krzyczeli z daleka, żebym nie strzelał, bo nie chcą walczyć! To był po prostu fart, mogli mnie z łatwością zabić i ograbić, a jednak wyciągnęli do mnie rękę i uciekliśmy wszyscy razem. Każda rozgrywka to szansa na między innymi takie niepowtarzalne sytuacje, dodatkowo pogłębione przez wbudowany w grze czas głosowy, który działa obszarowo jakbyśmy mówili normalnie w świecie gry.

Dla tych, którzy się wstydzą lub nie korzystają z mikrofonu, jest też zestaw predefiniowanych komend, które pomagają w komunikacji z raidersami. Ta właśnie komunikacja często dopełnia doświadczenie i w żadnym innym tytule za jej sprawą nie doświadczyłem tak unikalnych (i czasem skrajnych) wrażeń. Internet jest zalany tego typu filmikami z gry.

Chciałbym w tym miejscu jeszcze nawiązać do moich słów ze wstępu do tej recenzji. Podczas tech testu rdzeń rozgrywki był taki sam, zmiana była jednak w samych graczach i komunikacji. Z komend i funkcji głosowych korzystali bardzo rzadko i w 95% przypadków napotkani gracze byli agresywni, strzelając bez słowa jak w każdym możliwym shooterze.

W pełnej wersji ARC Raiders, z moich doświadczeń wynika, że w ponad połowie przypadków gracze się wpierw komunikują, a potem w zależności od rozwoju sytuacji, strzelają lub współpracują, z nastawieniem na to drugie. Nie wiem do końca, z czego to wynika, ale jest dowodem na to, że postawienie na taki system komunikacji był strzałem w dziesiątkę.

Pustkowia wokół rdzawego pasa

Jak wspomniałem wcześniej, produkcja studia Embark stawia na opowiadanie historii poprzez zadania, jakie otrzymujemy do wykonania. Te, choć początkowo proste jak znalezienie konkretnych materiałów, z czasem wymagają od nas naprawiania obiektów infrastruktury, zbierania informacji o przeciwnikach ARC czy pokonania konkretnych maszyn. Z każdym ukończonym zadaniem posuwamy się dalej w historii gry, odkrywając sekrety tego niezwykle ciekawego extraction shootera, a także rośniemy w siłę, ulepszając swoje warsztaty oraz sprzęt.

Wykreowany przez studio Embark postapokaliptyczny świat zdecydowanie ma swój urok i potrafi przyciągnąć na dłużej, w czym pomaga piękna oprawa graficzna oparta na silniku Unreal Engine 5. Spora w tym także zasługa oparcia projektu artystycznego na retro futuryzmie, który obejmuje wszystko, co znajdziemy w grze. Od budynków, poprzez projekty postaci czy oprawę audiowizualną, wszystko to doskonale do siebie pasuje, tworząc jedną spójną całość, w którą to tak wielu graczy z przyjemnością się zatraca. Nie inaczej jest ze mną. Nawet po zakończonej sesji człowiek siada i się zastanawia, gdzie wypadałoby się udać oraz na jakie maszyny zapolować.

Potencjał tego świata jest ogromny, znacznie wykraczający poza doświadczenie pvpve. Widząc powalone maszyny, zniszczone budynki czy pozostałości po dawnej cywilizacji, nie raz można się zastanowić, jakie wydarzenia miały tam w przeszłości miejsce i czasem za sprawą zadań w tych rejonach, będzie nam dane te tajemnice odkryć. Gra na chwilę obecną oferuje pięć map (najnowsza została dodana ledwie kilka dni temu w ramach aktualizacji) i każda z nich oferuje nieco odrębne doświadczenie, gdzie przydatne mogą być inne rodzaje broni z powodu znacznie różniących się od siebie ukształtowań terenu czy zabudowań.

Ponadto w lokacjach możemy trafić na odmienne warunki pogodowe, które rzecz jasna wpływają na widoczność czy poziom generowanego przez nas hałasu (jeśli w hubie pada deszcz, to jest spora szansa, że na ogrywanej mapie też będzie lać - super detal). Podczas naszych wypraw na konkretnych miejscówkach mogą mieć miejsce również wydarzenia czasowe jak obecność tzw "kombajnu" - sporej transportowej maszyny ARC eskortowanej przez potężnie uzbrojone drony i nie tylko.

Sporą odmianą stanowi także możliwość wzięcia udziału w nocnych wyprawach, podczas których łupy są znacznie pokaźniejsze, ale obecność ARC jest znacznie większa. Duży zysk i spore ryzyko, które może się opłacić.

W kwestii samych przeciwników ARC twórcy również się bardzo postarali, gdyż kontakt z każdą z maszyn, wymaga obrania odrębnej taktyki i nie zawsze warto jest podejmować działania. Mamy niewielkie drony zwiadowcze zwane osami, dysponujące niewielkim karabinem maszynowym, lecz zazwyczaj nie latające same. Zwykle jest ich kilka lub badają teren w asyście szerszeni — bardziej opancerzonej wersji strzelającej pojedynczym pociskiem z ładunkiem elektrycznym, który działa jak paralizator i pozbawia nas osłony.

Nie są to trudni przeciwnicy, o ile nie mamy na głowie innych zmartwień typu, ucieczka przed bardziej poważniejszym wrogiem jak rakietowiec czy grupy innych graczy przy niskim poziomie zdrowia i kończącej się amunicji. Całe szczęście przeciwnicy mają swoje słabe punkty, więc przy odrobinie cierpliwości i precyzji można się szybko pozbyć mechanicznego zagrożenia. Bez wątpienia przeciwnicy ARC sterowani przez Si zapewniają niesamowicie satysfakcjonującą walkę, co dopełnia świetnie zaprojektowany model strzelania. Nie powinniśmy być jednak tym zdziwieni, odpowiadają za to w końcu weterani studia Dice, którzy właśnie po odejściu Embark założyli.

Podsumowanie

ARC Raiders w mojej opinii jest zdecydowanym liderem swojego gatunku, za sprawą doskonale zaprojektowanych przeciwników ARC, przemyślanego systemu ekstrakcji, oraz rewelacyjnego modelu strzelania. Do tego retrofoturystyczny świat przedstawiony, wraz z uzupełniającą klimat ścieżką dźwiękową, stanowią połączenie które przyciąga do każdej kolejnej rozgrywki, nawet jeśli zginiemy w walce. Najnowsze dziecko studia Embark jest także doskonałym przykładem gry wieloosobowej i pewnym fenomenem na globalną skalę.

Odpowiada za to w większości przemyślany system komunikacji, który w połączeniu z nastawieniem graczy na chęć osiągania progresji kosztem często niepotrzebnych starć z innymi łupieżcami, tworzy razem wyjątkowe doświadczenie, którego każdy gracz ceniący rozgrywkę multi, powinien doświadczyć osobiście.

Obecność innego gracza nie oznacza konieczności podejmowania walki, a wyciąganie ręki do współpracy przez obcych graczy jest równie zaskakujące, co przyjemne. Gra ma w sobie magnetyzm, którego może mu pozazdrościć nawet najnowszy Battlefield 6 i z tego powodu ARC Raiders będzie na najbliższe miesiące (a może i dłużej) jedynym sieciowym tytułem, któremu poświęcę swój wolny czas.

Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy firmie Embark Studios.

Podsumowanie

Gra
  • Rewelacyjnie zaprojektowani i różnorodni przeciwnicy ARC
  • Retrofuturystyczny setting audiowizualny, który wciąga jak bagno
  • Solidny model strzelania, odwzorowujący różne rodzaje broni
  • Każda z dostępnych map zapewnia odmienne wrażenia gameplayowe i wizualne
  • System komunikacji w grze wpływa na całe doświadczenie rozgrywki
  • Idealnie zbalansowany model PVPVE
  • Przemyślany model ekstrakcji z mapy
Nie gra
  • Okazjonalne zaniki niektórych tekstur
Artyzm
Dźwięk
Gameplay
Fabuła
Werdykt: 5/5
"Must have"
go-stargo-stargo-stargo-stargo-star
go-stargo-stargo-stargo-stargo-star

ARC Raiders to nie gra, to doświadczenie i to wybitne

Platformy:
Czas czytania: 11 minut, 45 sekund
Komentarze
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: