Recenzja

Recenzja Donkey Kong Bananza. Goryl niszczy świat i... kradnie serca

Donkey Kong Bananza pokazuje, że nawet po wielu latach przerwy kultowy goryl wciąż potrafi zaskoczyć. To dynamiczna, pięknie zrealizowana i pełna uroku przygoda.

W lipcu tego roku Nintendo przypomniało nam wszystkim, dlaczego Donkey Kong wciąż jest jedną z najbardziej charakterystycznych postaci w świecie gier. Donkey Kong Bananza na Switch 2 to nie tylko powrót kultowego goryla, ale też prawdziwy festiwal demolki i bananowy świat, pełen czystej frajdy. Po ponad 20 godzinach spędzonych na rozwalaniu jaskiń, skakaniu po platformach i słuchaniu śpiewu Pauline mogę powiedzieć jedno: to gra pełna energii, humoru i momentów, które zostają w pamięci na długo. Czy zatem jest to nowy, ponadczasowy klasyk Nintendo? Może nie do końca, ale na pewno jest to przygoda tak przyjemna i wciągająca, że łatwo jest zatracić się w niej na bardzo długo.

Banany, przyjaźń i podziemna odyseja

W Donkey Kong Bananza nasz włochaty bohater łączy siły z Pauline – dziewczyną o głosie, który mógłby… kruszyć skały. Ich misja to odzyskać Banandium Gems – błyszczące klejnoty w kształcie bananów, skradzione przez złowrogą organizację VoidCo dowodzoną przez chciwego Void Konga. Wszystko dzieje się w podziemnym świecie, gdzie bohaterowie próbują dotrzeć do samego jądra planety i osiągnąć swój cel – dla DK to oczywiście góra bananów, a dla Pauline – powrót na powierzchnię. Fabuła jest prosta i raczej kreskówkowa, ale właśnie w tym tkwi jej urok.

Chemia między Donkey Kongiem a Pauline to jeden z najmocniejszych punktów gry. On – impulsywny osiłek, który najpierw wali pięścią, a potem dopiero myśli. Ona – sprytna, zadziorna i zawsze gotowa rzucić ciętą ripostę. Ich dialogi są pełne humoru i ciepła: raz śmiejesz się z docinków Pauline na temat bananowej obsesji Konga, a raz wzruszasz, gdy wspierają się w trudniejszych chwilach.

Są też sceny, które naprawdę zapadają w pamięć – jak ta, gdy Pauline odkrywa moc swojego śpiewu, zdolną aktywować starożytne mechanizmy. Sama opowieść jest oczywiście słodka niczym bananowy shake, a Nintendo jak zwykle postawiło na bezpieczne rozwiązania i nie zdecydowało się na bardziej rozbudowaną historię, ale gry takie jak Bananza wcale tego nie potrzebują, by zaoferować mnóstwo przyjemnej rozrywki.

Rozwalaj, surfuj, transformuj!

Największą atrakcją Bananzy jest mechanika destrukcji, dzięki której czułem się jak goryl z oficjalną licencją na demolkę. Możemy tu rozwalać prawie wszystko – ściany, podłogi, skały, a nawet niektóre z platform. Donkey Kong to jednoosobowa ekipa remontowa, która zamienia podziemne labirynty w zagruzowany plac budowy. Rozbijasz skałę i odkrywasz ukrytą jaskinię; rzucasz głazem w ścianę – pojawia się nowy tunel. A kiedy przypadkiem trafisz na ukryty skrót prowadzący do celu, satysfakcja z takiego odkrycia jest ogromna.

Nie jest to jednak bezmyślna rozwałka. Twórcy (ekipa od Super Mario Odyssey, a więc konkretni ludzie) umieścili w grze różne typy materiałów – zwykłą ziemię rozwalisz jednym ciosem, ale na twardsze powierzchnie potrzebujesz obsydianu albo specjalnej techniki. To wymusza kreatywne myślenie i wykorzystywanie otoczenia do rozwiązywania zagadek. W jednym z fragmentów gry stworzyłem most z kawałków piasku, by przeskoczyć nad przepaścią – poczułem się wtedy jak inżynier-geniusz z kreatywną wizją. Poziomy są tu zbudowane jak piaskownice, w których można nieustannie eksperymentować.

Do tego dochodzą „Bananza Transformations” – przemiany naszego bohatera w różne zwierzęta, takie jak zebra, która pędzi po wodzie, czy struś zrzucający jajeczne bomby. Nadają one grze dodatkowego kolorytu, choć nie zawsze są idealnie zbalansowane. W dedykowanych wyzwaniach sprawdzają się świetnie, ale w zwykłej rozgrywce bywa, że trochę niepotrzebnie zamieniają trudne zagadki w banalny spacerek. Owszem, są bardzo skuteczne, ale momentami mogą odbierać to przyjemne poczucie wyzwania do rozpracowania. Mimo to całość działa tak dobrze, że drobne niedociągnięcia ostatecznie nie mają w Bananzie większego znaczenia.

Podziemny chaos

Podziemny świat Bananzy jest jak wielopiętrowy tort – każda jego warstwa ma inny, charakterystyczny sznyt wizualny. Tropikalne dżungle pełne lian, toksyczne bagna z bulgoczącą mazią, futurystyczne kopalnie z neonowymi kryształami – każdy poziom to wizualna uczta z własnym stylem. Gra zachęca do eksploracji, zasypując gracza całą masą Banandium Gems, które wykorzystujemy do odblokowywania nowych umiejętności w drzewku rozwoju.

W Donkey Kong Bananza możemy przechodzić poziomy tradycyjnie, korzystając z głównej ścieżki przygotowanej przez deweloperów, albo kombinować i rozwalać wszystko, co pojawi się na naszej drodze – i ta metoda naprawdę przynosi wymierne efekty. Raz zupełnie przez przypadek rozwaliłem ścianę, która prowadziła prosto do ukrytego bossa – poczułem się wtedy niczym Indiana Jones, tylko że z futrem zamiast kapelusza.

Poziomy zostały zaprojektowane z typową dla Nintendo precyzją, ale też z odrobiną kontrolowanego chaosu. To nie liniowa platformówka, tylko sandbox, w którym zagadki można rozwiązywać na wiele sposobów. Niestety, niektóre początkowe etapy sprawiają wrażenie nieco zachowawczych – dopiero w drugiej połowie gra naprawdę rozwija skrzydła. Lekkim minusem jest też trochę przesadzona ilość znajdziek – czasem są tak dobrze ukryte, że zacząłem się zastanawiać, czy może twórcy nie przesadzili ze swoim uwielbieniem do chowania bananów po kątach.

Świat jak z bajki

Na Switchu 2 gra prezentuje się jak pełnoprawny film animowany, który spokojnie mógłby konkurować z produkcjami Pixara. Futro Konga pięknie mieni się w świetle, animacje są płynne, a każda lokacja ma swój własny, charakterystyczny klimat – od soczystej zieleni dżungli po chłodne błękity lodowych jaskiń. Efekty destrukcji, jak kruszące się skały czy osypująca ziemia, to prawdziwe techniczne cudo. W trybie zadokowanym zdarzają się jednak sporadyczne spadki płynności, szczególnie gdy na ekranie dzieje się wyjątkowo dużo.

Kamera bywa kapryśna – w ciasnych tunelach potrafi się pogubić, co prowadzi niekiedy do nieco frustrujących wpadek. Takie akcje nie zdarzają się jakoś wyjątkowo często, ale gdy już występują, to wymagają od nas przestawienia się w tryb anielskiej cierpliwości (by nie zwariować). Za to od strony dźwiękowej Donkey Kong Bananza to prawdziwy majstersztyk. Dudniące dźwięki rozwalanych skał, śmieszne odgłosy bohaterów, charakterystyczna muzyka – wszystko brzmi klimatycznie i znajomo. Śpiew Pauline, który pełni też funkcję w rozgrywce, jest uroczy, choć po kilku godzinach może odrobinę nużyć. Ścieżka dźwiękowa, jako całość, łączy tropikalne rytmy z orkiestracjami i idealnie podkreśla atmosferę podziemnej przygody.

Bananowy klasyk

Donkey Kong Bananza to mocny, triumfalny powrót znanego goryla, który pokazuje, że wciąż ma on mnóstwo energii i charyzmy. Mechanika destrukcji wyróżnia tę grę na tle innych platformówek i daje poczucie wolności, jakie trudno znaleźć gdzie indziej. Świat jest piękny, bohaterowie ujmujący, a rozgrywka wciągająca. Nie jest idealnie, ale zdecydowanie warto dać się porwać tej przygodzie.

Dziękujemy firmie Nintendo za udostępnienie gry do recenzji.

Podsumowanie

Gra
  • Satysfakcjonująca mechanika destrukcji
  • Chemia i humor w relacji Donkey Konga z Pauline
  • Świetna oprawa audiowizualna – od animacji po muzykę
Nie gra
  • Transformacje DK bywają niezbalansowane
  • Kamera w ciasnych miejscach potrafi frustrować” –
Artyzm
Dźwięk
Gameplay
Fabuła
Werdykt: 4.5/5
"Jedna z najlepszych"
go-stargo-stargo-stargo-stargo-star
go-stargo-stargo-stargo-stargo-star

Nintendo udowadnia, że Donkey Kong wciąż ma moc. Bananza to pełna humoru, energii i bananów przygoda, której trudno się oprzeć.

Platformy:
Czas czytania: 7 minut, 9 sekund
Komentarze
...
46.205.***.*** • #1
JanuszMilion
3 godziny temu

Ale sztos, duża małpa robi BUM!

odpowiedz
...
213.136.***.*** • #2
philipo
1 godzinę temu

Małpiszon udowodnił,że daje radę zarówno w konwencji 2D jak i w Trzech wymiarach.

odpowiedz
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: