Każdy współczesny gracz doskonale wie, czym są FPS-y. Pierwszoosobowe shootery od lat znajdują się w czołówce najbardziej popularnych gatunków gier, szczególnie wśród miłośników wieloosobowej rozgrywki. FPS-y stały się nam tak bliskie, że trudno dzisiaj wyobrazić sobie świat wirtualnej rozgrywki bez produkcji tego typu. Jednakże przecież nie wzięły się one z niczego i zdecydowanie warto poznać bliżej ich genezę oraz historię.
Książka do czytania i do samoobrony
Za sprawą wydawnictwa Gamebook, w ręce polskich czytelników trafiła wreszcie książka I’m Too Young To Die, autorstwa Stuarta Maine’a. Ta pokaźna księga w całości poświęcona została gatunkowi FPS-ów. Zanim jednak przejdziemy do jej zawartości, warto zwrócić uwagę na jej stronę estetyczną. Już na pierwszy rzut oka widać, że wydawcy zależało na tym, aby publikacja wyróżniała się na półce, bądź stanowiła doskonały prezent na zbliżające się Święta Bożego Narodzenia.
Książka liczy sobie niemalże 450 stron papieru kredowego, zszytego twardą, czarną oprawą i za sprawą swojego ciężaru, mogłaby spokojnie pełnić rolę zabójczej broni w jakimś FPS-ie. Zapewniam Was, że nie chcielibyście, dostać nią w głowę. Miłym dodatkiem jest także pomarańczowa, wstążkowa zakładka, za pomocą której możemy oznaczyć sobie, w jakim miejscu skończyliśmy czytać. Jeśli chodzi o stronę zewnętrzną, księga prezentuje się naprawdę świetnie.
Pozytywne wrażenie estetyczne nie znikają po otwarciu publikacji. Kredowy papier o grubości 130g nie tylko przyjemnie pachnie, ale również pozwala na druk grafik w wysokiej jakości. To bardzo ważne, albowiem pozycja wypełniona jest screenami z różnych gier, które towarzyszą nam na każdej stronie. Świetna jakość druku sprawia, że nawet rozpikselowane grafiki ze starszych produkcji prezentują się naprawdę szczegółowo i estetycznie.
Prawdziwa strzelankopedia
Autor książki zdecydował się skupić w swojej publikacji na latach 1992-2002. W jego ocenie był to bowiem złoty okres rozkwitu FPS-ów. Nie zapomniał jednak o głębszych korzeniach gatunku i przywołał również kultowe produkcje sprzed 1992 roku, mające kluczowy wpływ na jego rozwój. Co istotne Stuart Maine nie potraktował tematu starszych tytułów po macoszemu, ale poświęcił mu w sumie 34 strony. Niewątpliwie należy uznać to za duży plus recenzowanej pozycji.
Spodobało mi się również, że autor zdecydował się bardzo merytorycznie i szczegółowo podejść do tematu. W pierwszych rozdziałach podjął się próby zdefiniowania, czym jest gatunek FPS, a także rozłożenia go na czynniki pierwsze, które jego zdaniem definiują ten rodzaj gier. Maine w zręczny sposób wykorzystał odpowiedzi na postawione wcześniej, pozornie proste pytania, aby ostatecznie wyjaśnić, co sprawiło, że gracze pokochali strzelanki pierwszoosobowe. To naprawdę bardzo ciekawe i wartościowe wprowadzenie.
Istotą pozycji I’m Too Young To Die jest jednak zebranie informacji o wszystkich najważniejszych FPS-ach, które zadebiutowały w latach 1992-2002. Pod tym względem to prawdziwa encyklopedia na temat tego gatunku. Na 336 stronach możemy odnaleźć niemal każdą strzelaninę pierwszoosobową, niezależnie od platformy, na którą się ukazała. Na duży plus należy uznać fakt, że autor oprócz hitowych produkcji, wyszczególnił i opisał również te mniej znane i popularne.
Oczywiście zdecydowanie więcej miejsca w książce poświęcono wielkim hitom, które wyraźnie zapisały się w historii gier wideo. Niemniej jednak nawet w przypadku niszowych tytułów, możemy dowiedzieć się wielu ciekawostek i faktów na temat danej gry, a także zobaczyć grafiki, pokazujące dane produkcje w akcji. Encyklopedyczne wpisy przerywane są dłuższymi wywiadami z najsławniejszymi twórcami FPS-ów z lat 1992-2002.
Od gracza dla graczy
Pomimo swojego encyklopedycznego charakteru i dążenia autora do uporządkowania informacji, książka charakteryzuje się lekkim stylem i przystępnym językiem. Maine nie starał się kreować siebie na wielki autorytet, i pomimo dużej wiedzy na temat historii FPS-ów, dzieli się ciekawostkami i informacjami w sposób bardzo bezpośredni i niewymądrzający. Raczej postrzegamy go jako partnera, który zamiast edukować, chce podzielić się z czytelnikami swoją wielką pasją.
Bardzo przyjemnie czyta się również wspomniane już wcześniej wywiady z twórcami gier. Podczas konwersacji Maine starał się wyciągnąć od swoich rozmówców jak najwięcej ciekawostek, anegdot i historii na temat pracy nad kluczowymi dla gatunku produkcjami. Jednocześnie unikał podawania suchych faktów, które odnaleźć możemy wszędzie. Widać, że autor jest nie tylko projektantem gier, ale również i graczem, który wie jakie informacje są w rzeczywistości interesujące dla miłośników gatunku FPS.
Oczywiście przystępny język i dobry styl to nie tylko zasługa autora, ale również i tłumacza. Zdecydowanie należy pochwalić odpowiedzialnego za przekład Marcina Mońa, który wykonał swoje zadanie bardzo dobrze. Udało mu się bowiem znakomicie oddać charakter książki i jednocześnie umiejętnie dostosować wszystkie techniczne zagadnienia i skróty do języka polskiego. Tym samym książka jest przystępna i ciekawa zarówno dla początkujących, jak i doświadczonych graczy.
Polacy nie gęsi i swoje FPS-y mają
Wydawnictwo Gamebook przygotowało bardzo ciekawą niespodziankę dla wszystkich polskich czytelników. Zdecydowało się bowiem na rozbudowanie książki i dołożenie do niej specjalnego rozdziału, poświęconego polskim produkcjom z gatunku FPS. Uważam, że to znakomite rozwiązanie, które pokazuje, że wydawnictwo bardzo rzetelnie przyłożyło się do swojego zadania. To również znakomita okazja, aby poznać nieco mniej znane tytuły z krajowego podwórka.
Dodatkowy rozdział zajmuje 24 strony, a jego przygotowaniem zajął się Robert Chełstowski, twórca gier, pracujący na co dzień w polskim oddziale studia Slitherine Software. Pomimo że objętość rozdziału nie jest zbyt duża, to stanowi on bardzo wartościowe uzupełnienie całej książki. Możemy bowiem dowiedzieć się więcej o pierwszoosobowych strzelankach znad Wisły, które nie zawsze trafiały do oficjalnej dystrybucji.
Ksiązka I’m Too Young To Die to naprawdę bardzo ciekawa pozycja, która powinna znaleźć się w biblioteczce każdego miłośnika FPS-ów. Estetyczne wydanie oraz bogata zawartość gwarantują masę rozrywki, oraz wiele ciekawych informacji i faktów, na temat gier tego gatunku. Jednym minusem może być cena, która wynosi 179 zł. Jest ona jednak podyktowana bardzo wysoką jakością druku, dobrej jakości papierem, liczbą stron oraz grubą oprawą. Jeśli cena nie stanowi dla Was zapory, powinniście zdecydowanie zainteresować się tę książką.
Dziękujemy wydawnictwu Gamebook za udostępnienie książki do recenzji.






Komentarze
Dodaj nowy komentarz: