Recenzja

Recenzja Little Nightmares III. Współpraca lekiem na koszmary

Nowa wizja na Little Nightmares ma szansę się udać!

Ostatnie lata serii Little Nightmares stały pod znakiem zapytania. Studio, które odpowiadało za pierwsze dwie gry, zostało kilka lat temu przejęte przez Embracer Group, a prawa do marki zachowało Bandai Namco. Wydawca stanął więc przed wyzwaniem znalezienia nowego zespołu, a ostateczny wybór padł na brytyjskie studio, uznawane przez wielu za prawdziwych mistrzów horroru, czyli Supermassive Games. Twórcy takich pozycji jak Until Dawn, The Quarry czy The Casting of Frank Stone podjęli się przedstawienia opowieści grozy w zupełnie innej formie niż dotychczas. Czy udało im się utrzymać poziom oryginału?

Sukces Little Nightmares tkwi w skali. Głównymi bohaterami każdej odsłony stają się dzieciaki niewielkich rozmiarów, które trafiają do świata rodem wyjętego z koszmaru. Styczność z każdym zagrożeniem kończy się automatycznym zgonem, więc najlepszym wyjściem jest ucieczka i ciche przemykanie za plecami potwornych istot. To krótkie, liniowe historie, w których najważniejszą rolę odgrywają atmosfera i ciągłe poczucie zagrożenia. Po drodze musimy także rozwiązywać różnego rodzaju zagadki logiczne, aby odblokować sobie przejście lub odwrócić uwagę czyhającej na nas maszkary.

Trzymamy się za rączkę

Trzecia odsłona wprowadza jednak niemałą rewolucję, ponieważ tym razem tytuł został stworzony z myślą o kooperacji. Opowieść przedstawia dwójkę bohaterów – Low i Alone – najlepszych przyjaciół, którzy wspólnie przemierzają krainę Nigdzie. Na początku rozgrywki każdy z dwójki graczy wybiera postać, w którą się wciela i pozostanie z nią do końca przeprawy. Szkoda jednak, że tytuł wspiera jedynie sieciową współpracę i nie ma możliwości przejścia gry wspólnie na jednym ekranie. Twórcy tłumaczą tę decyzję tym, że podzielony ekran mógłby wybijać graczy z mrocznego klimatu. O ile faktycznie, gry takie jak Split Fiction oferują bardziej humorystyczne doświadczenie, a komentowanie wydarzeń na jednej kanapie potrafi być zabawne, tak nie sądzę, aby ograniczenie formy komunikacji do mikrofonu mogło cokolwiek zmienić. Podczas gry dzieciaki czasem się rozdzielają i każdy z graczy widzi coś innego. Tutaj jednak ponownie można przywołać studio Hazelight, które z tego problemu uczyniło rdzeń rozgrywki.

Postawienie wyłącznie na sieciową kooperację wydaje się w tym wypadku znacząco ograniczać potencjał sprzedażowy. Proste sterowanie i krótki czas rozgrywki zachęcałyby do wspólnego grania z członkiem rodziny lub bliskim znajomym, który niekoniecznie musi posiadać swoją konsolę. Gra nie ma także opcji rozgrywki pomiędzy różnymi ekosystemami, więc gracze PlayStation 5 zagrają wyłącznie z osobami posiadającymi sprzęt Sony. Należy jednak zaznaczyć, że tytuł oferuje także funkcję Friend’s Pass, więc druga osoba dołączająca do rozgrywki nie będzie musiała zakupić swojej kopii gry.

Jeśli jednak chcemy ukończyć Little Nightmares III w pojedynkę, to również istnieje taka możliwość. W takim wypadku, w rolę drugiej postaci wciela się sztuczna inteligencja. Radzi sobie ona całkiem dobrze, ale trzeba przyznać, że nie jest to aż tak przyjemne doświadczenie. Bot co prawda wykonuje interakcje, do których go wzywamy, ale często zostaje znacząco w tyle i stoi jak słup, patrząc, jak zastanawiamy się nad rozwiązaniem. Rozgrywka z prawdziwym graczem ma znacznie więcej głębi i sprawia, że gra się o wiele przyjemniej. Plusem natomiast jest to, że SI nie popełni głupich błędów, przez które część sekwencji trzeba powtarzać nawet kilkunastokrotnie.

Łukiem i Kluczem

Każdy z bohaterów ma swój specjalny przedmiot, dzięki któremu będziemy rozwiązywać zagadki, a czasem nawet pokonywać przeciwników. Low dysponuje łukiem, przydatnym do wciskania wysoko ustawionych przycisków, rozbijania szklanych przedmiotów oraz rozcinania wiszących lin. Alone natomiast dzierży na swoich plecach ciężki klucz, za pomocą którego rozwalimy deski, stłuczemy szyby, a nawet zmiażdżymy kilka głów.

Choć łamigłówki nie należą do trudnych i wszystkie można rozwiązać metodą prób i błędów, bez potrzeby sięgania po poradniki, to przyznam, że kilkukrotnie zdarzyło nam się utknąć przy szukaniu rozwiązania. Było to spowodowane faktem, że korzystanie z łuku jest całkowicie oskryptowane. Jeśli nie staniemy dokładnie w miejscu, w którym gra oczekuje strzału w dany przedmiot, to Low nie wyceluje w niego. Niektóre zagadki wypadają niesamowicie pomysłowo, szczególnie wskazując na sekwencję z finałowego rozdziału gry.

Maszkary z koszmarów

Wizytówką Little Nightmares od zawsze były projekty przeciwników. W krainie Nigdzie roi się od wielkich i przerażających potworów. W trójce nie jest inaczej, a na drodze dzieciaków stanie kilka naprawdę wyjątkowych koszmarów. Szczególnie dobrze wypadają tu mniejsze, ludzkich rozmiarów stwory, które potrafią wdać się w trzymający w napięciu pościg za bohaterami. Etapy z ucieczką będą wymagać jednak wielokrotnego powtarzania, przez co w pewnym momencie strach może przerodzić się we frustrację. Mam wrażenie, że kooperacja nie do końca dobrze sprawdza się w tak oskryptowanych scenach. Często trzeba je wykonać bezbłędnie, a strata choćby sekundy potrafi kończyć się pewną porażką.

Dodatkowo gra ma problem z ponownym wczytywaniem tego typu scen pomiędzy kolejnymi próbami. Zdarzało się, że przeciwnik ruszał w pościg znacznie szybciej, niż powinien, przez co nawet bezbłędna ucieczka kończyła się niepowodzeniem w połowie drogi do celu. Tworząc grę kooperacyjną, należy pamiętać, że w grupie nie wszystkie działania, podejmowane są dokładnie w tym samym momencie, a w przypadku tej gry jest to właściwie niemożliwe. Często dochodzi do kolizji między bohaterami, przez co osoba z tyłu musi zwalniać. Biegnąc tym samym tempem, musimy więc wybierać odrobinę inny tor, tak aby na siebie nie wpaść. Co – szczególnie w czwartym rozdziale – potrafi być frustrująco karane.

Do tego w niektórych momentach animacja kompletnie się gubi, co zatrzymuje graczy. Próba wejścia na drabinę w tym samym momencie skończyła się tym, że jedna postać zablokowała drugą, uniemożliwiając dalszy ruch. Innym razem odczekanie krótkiej chwili skończy się zablokowaniem drogi dla drugiej osoby. Wielu pościgów właściwie nie da się ukończyć za pierwszym razem, ponieważ nie ma tutaj ani chwili na przemyślenie sytuacji.

Powracają też typowe problemy Little Nightmares, które jednak fanom serii nie powinny już szczególnie przeszkadzać. Choć kamera najczęściej znajduje się z boku bohaterów, sprawiając wrażenie rozgrywki dwuwymiarowej, to ruch wykonywany jest w pełnym trójwymiarze. Kamera nie zawsze dobrze wskazuje perspektywę, a niektóre skoki mogą zakończyć się lotem prosto w przepaść. Tym razem nie jest to aż tak irytujące, jak w części pierwszej, ale nadal można znaleźć momenty, gdzie nie zawsze łatwo odczytać docelowy kierunek. Ruchowi postaci towarzyszy pewna ociężałość, przez wskakiwanie na wysokie obiekty bywa kwestią wielokrotnych prób, na które często nie mamy czasu.

Krótka bajka na dobranoc

Zaskoczyła mnie jednak skala gry. W dniu premiery tytuł został wyceniony na 169,00 zł (PlayStation Store) i za tę kwotę otrzymujemy dostęp do zaledwie czterech poziomów, których ukończenie zajęło mi niespełna siedem godzin. O ile kwestia ceny jest subiektywna dla każdego, to muszę przyznać, że oczekiwałem nieco więcej. Gra kończy się w dość niesatysfakcjonującym momencie, a sam finał nie robi aż takiego wrażenia. Ostatnie starcie sprowadza się do unikania kilku spadających obiektów i spodziewałem się, że to koniec rozdziału, a nie finał gry. Pojawienie się napisów końcowych okazało się więc sporym zaskoczeniem.

Niesmak pozostał, zwłaszcza że w produkcji są także dwa rozszerzenia w ramach płatnej przepustki sezonowej. Grafika promująca dodatki sugeruje również, że powrócimy do historii Low i Alone. Odnoszę więc wrażenie, że prawdziwe zakończenie ukryto za płatnym dodatkiem fabularnym. Na potwierdzenie tej tezy będziemy musieli poczekać co najmniej do premiery obu rozdziałów Sekretów Spirali. Nie zmienia to jednak faktu, że tej historii wyraźnie zabrakło mocniejszego finału, a cztery rozdziały to zdecydowanie zbyt mało.

Świat usłany szczurami

Przyłożono się natomiast do oprawy wizualnej, ponieważ trzecie Little Nighmares prezentuje jedne z najładniejszych widoków z całej serii. Otrzymujemy cztery całkowicie różne światy, które zachwycają swoim mrokiem. Szczególnie widowiskowo wypada trzeci rozdział, który przenosi nas do zatęchłego i brudnego wesołego miasteczka. Świat gry pełen jest maleńkich detali, które czynią doświadczenie bardziej wiarygodnym. Z wieloma przedmiotami można wejść w interakcję, choć nie odgrywają one żadnej roli w opowieści. Otoczenie dobrze prezentuje wizję gry, czyli świata rodem z dziecięcych koszmarów. Klimat potęguje również oprawa dźwiękowa, która skutecznie buduje poczucie niepokoju i czającego się wszędzie zła.

Wersja przedpremierowa gry wciąż posiadała kilka znaczących problemów technicznych. Z niektórymi obiektami nie dało się wchodzić w interakcję, a czasem wchodziły one ze sobą w kolizję, przez co nie działały poprawnie. Na przykład podczas próby zjazdu w głąb studni, okazało się, że rączka zaklinowała się o inny obiekt, uniemożliwiając zjazd. Nie pomógł nawet powrót do punktu kontrolnego, dopiero po kilku próbach gra przerzuciła nas dalej w nieplanowanej i chaotycznej animacji.

Podsumowanie

Little Nightmares 3 to dobry kierunek dla marki, która może rozwinąć się w znakomitą serią kooperacyjną. Liniowa historia grozy potrafi prawdziwie przerazić, a czyhające na dzieciaki maszkary to jedne z najlepszych projektów w całej serii. Współpraca dodaje rozgrywce głębi, a wspólne analizowanie zagadek logicznych wypada naprawdę świetnie. Tym bardziej szkoda, że zabrakło trybu podzielonego ekranu… Dobrze przynajmniej, że twórcy udostępniają Friend’s Pass, więc wystarczy tylko jedna kopia gry dla obu graczy.

Jednocześnie nie da się ukryć, że przy trójce oczekiwania były już znacznie większe. Krótka, obejmująca jedynie cztery światy opowieść nie oferuje satysfakcjonującego finału i pozostawia graczy z uczuciem niesmaku. Całość można pokonać w 6-8 godzin, choć niektóre błędy mogą sprawić, że dotarcie do finału potrwa trochę dłużej. To solidny tytuł, który oferuje jednak zbyt mało zawartości, by w pełni cieszyć się rozgrywką. Być może planowane rozszerzenia fabularne naprawią ten problem, choć trudno nie zadać pytania, czy nie powinny być częścią podstawowej wersji gry.

Dziękujemy firmie Cenega za dostarczenie gry do recenzji.

Podsumowanie

Gra
  • Współpraca to świetny kierunek dla Little Nightmares
  • Friend’s Pass, wystarczy jedna kopia gry na dwóch graczy
  • Ciekawie zaprezentowana opowieść o przyjaźni
  • Mroczna atmosfera i klimat, który potrafi przerazić
  • Pomysłowe łamigłówki o przystępnym poziomie trudności
  • Świetne projekty i animacje przeciwników
  • Brudny, klimatyczny świat pełen detali
  • Ścieżka dźwiękowa buduje poczucie niepokoju
Nie gra
  • Tylko sieciowa współpraca
  • Oskryptowane pościgi kiepsko działają w kooperacji
  • Problemy z kolizjami bohaterów
  • Krótki czas gry, tylko cztery rozdziały
  • Niesatysfakcjonujące zakończenie
Artyzm
Dźwięk
Gameplay
Fabuła
Werdykt: 3.75/5
"Między dobrą a przeciętną"
go-stargo-stargo-stargo-stargo-star
go-stargo-stargo-stargo-stargo-star

Little Nightmares III to dobry wstęp do świetnej serii kooperacyjnej. Dobra opowieść, która kończy się zdecydowanie zbyt szybko. Potrzebujemy trybu podzielonego ekranu na już!

Platformy:
Czas czytania: 10 minut, 46 sekund
Komentarze
...
159.26.***.*** • #1
GoDlike
1 godzinę temu

Będzie grane byku!

odpowiedz
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: