Recenzja

Recenzja: Lords of the Fallen

Lords of the Fallen to podróż między życiem a śmiercią, a także między Dark Souls a Bloodborne.

Lords of The Fallen (2023) to reboot pierwowzoru z 2014 roku, który mocno odcina się od swojego poprzednika, pod praktycznie każdym względem. Tym razem za grę odpowiada studio Hexworks, które zostało powołane do życia w 2020 roku przez CI Games. Czy nowopowstałe studio jest w stanie unieść ciężar wymagań graczy?

Jestem graczem, który lubi gry typu "Soulslike" i znaczną większość głośnych tytułów tego typu ukończyłem. Bloodborne, Sekiro, Dark Souls, The Surge czy obecnie ogrywany Lies of P, to produkcje, w których spędziłem mnóstwo czasu i poświęciłem jeszcze więcej nerwów. Choć w Lords of the Fallen mam zamiar jeszcze trochę pograć, to mam już swoje zdanie na temat tej gry, jej mechanik, oprawy audiowizualnej czy gameplayu. Skoro wstęp już za nami, no to zaczynajmy!

Każdy z nas jest wzrokowcem i najważniejsze jest pierwsze wrażenie. A jakie wrażenie robi nowe Lords of The Fallen? Dobre. Gra wita nas interesującym intrem, które wygląda bardzo ładnie oraz intryguje swoją opowieścią. Po ponad tysiącu lat po wydarzeniach z pierwszej części znów musimy ratować świat przed złym bóstwem i choć taki opis wydarzeń brzmi raczej sztampowo, to gra przedstawia historię w atrakcyjny sposób. Nim jednak postawimy swą okutą w pancerz stopę na tych udręczonych ziemiach, musimy stworzyć naszego mrocznego krzyżowca w kreatorze postaci. Zaczynamy od wyboru klasy.
Nasz wybór może paść na:

- Czcigodny Rycerz
- Wilk Wojny z Udirangru
- Partyzant
- Piechur z Mournstead
- Czarnopióry tropiciel (ewidentny ukłon w stronę Bloodborne)
- Wygnany prześladowca
- Oriański kaznodzieja
- Kultysta Spalenia
- Potępieniec

Profesji w grze jest 13, choć początkowo możemy wybrać jedynie 9, a następne odblokowują się w miarę postępów fabularnych. Następny etap to wybór wyglądu naszego wojaka i tutaj również możemy swobodnie dostosować wygląd. Począwszy od fryzury, karnacji, twarzy, tatuaży i sylwetki. Kreator postaci jest dobrze skonstruowany i oferuje wiele możliwości, tylko czy jest sens spędzania w nim zbyt dużej ilości czasu, skoro i tak będziemy mieli na sobie tonę żelastwa?

Graficznie tytuł prezentuje się WYŚMIENICIE. Jestem pod wrażeniem, jak deweloperzy dopieścili tę produkcję. Moim skromnym zdaniem, jest to jedna z najładniejszych gier soulslike jaką widziałem! Choć nowe Lords of the Fallen w założeniu odcinają się od pierwszej części to stylistycznie czuć ducha poprzednika, ale tutaj wykonano wszystko staranniej i bardziej szczegółowo. Mroczny świat obfituje w piękne widoki i na szczęście nie kręcimy się jedynie po jaskiniach i katakumbach, a tytuł ma w ofercie całkiem ładne oraz dobrze oświetlone tereny lasów, murów lub innych otwartych obszarów. Gra bardzo dobrze bawi się grą świateł i w ten sposób buduje ciężki klimat pasujący do przedstawionej historii.

Lords of the Fallen pozwala nam zajrzeć do krainy śmierci, która w grze nazywa się "Umbral". Już pierwsze chwile w świcie zmarłych przywołały mi na myśl obrazy Stanisława Beksińskiego. Otaczające nas umęczone i powykręcane postacie, które często stanowią swego rodzaju mosty czy skróty niedostępne w normalnym świecie, to wspaniała wizja cierpienia oraz upadku, które zręcznie wmontowano w świat przedstawiony. Pobyt w Umbralu to nie tylko artystyczna uczta, ale także obowiązkowy element gry, który moim zdaniem często jest zbyt nachalnie wpychany w gameplay. Sama obecność w świecie umarłych to walka z czasem, ponieważ z każdą chwilą będzie pojawiać się wśród nas więcej upadłych przeciwników i będą oni coraz silniejsi. Niestety nie możemy sobie ot tak podróżować między światami. Gdy już wejdziemy do tego piekła, to aby się z niego wydostać, musimy znaleźć odpowiedni posąg, inaczej tylko zgon może nas stamtąd wyciągnąć, ale wtedy wiadomo, powrót do ostatniego checkpointu i strata "żywotności". Czasem, aby zdobyć niewiele wartą nagrodę, przenosiłem się do Umbralu i później nie mogłem znaleźć miejsca powrotu, a potworów było coraz więcej i zwyczajnie nie miałem już szans na ucieczkę. Ciekawostką jest fakt, że gdy zginiemy w realnym świecie to odradzamy się w Umbralu i możemy kontynuować podróż, ale gdy zginiemy w krainie upadłych to już nie mamy drugiej szansy.

Walka, w debiutanckiej produkcji Hexworks, wypada nadwyraz dobrze. Czuć siłę uderzenia, a balans między parowaniem a unikami jest poprawny. Choć skuteczne parowanie ataków przeciwnika może szybko spowodować wytrącenie go z równowagi, to nie tak łatwo idealnie zablokować atak. Podczas zwykłego parowania ciosu, pasek naszego życia kurczy się, ale możemy go odnowić skutecznym i szybkim atakiem w przeciwnika, jest to rozwiązanie znane z bloodborne lub niedawno debiutującego Lies of P. Używając broni dwuręcznej, siła ataku i zamach były adekwatne do wielkości dzierżonego oręża. Bardzo dobrze zachowano również zasięg broni, którą łatwo wyczuć i dopasować do swojego stylu gry. Każdą broń możemy ulepszać, zwiększając w ten sposób jej statystyki. Wygląd oręża jest efektowny, potyczki są dynamiczne i wymagające, a przeciwnicy zróżnicowani. W Lords of the Fallen zrezygnowano z typowego backstaba „potężnego ciosu zadanego od tyłu”, na rzecz wytrącenia z równowagi. Aby w ten właśnie sposób zadać potężne obrażenia, musimy zazwyczaj uderzyć naładowanym atakiem w plecy przeciwnika i wtedy zostaje on oszołomiony, a my możemy zadać mu cios wykończeniowy, który nie oznacza automatycznego pokonania wroga. Choć wielu recenzentów zarzuca nowym Lordsom wątpliwej jakości walkę, to w mojej opinii jest ona świetna i bardzo dynamiczna, przez co trzyma w napięciu. Poziom trudności jest rozsądnie zrównoważony i jeśli trafimy do jakiejś lokacji za wcześnie, to przeciwnicy dadzą nam to szybko odczuć.

Fabularnie Lords of the Fallen nie wychyla się przed szereg innych gier soulslike, choć historia jest przedstawiona w bardziej dostępny sposób. Zarys opowieści jest tutaj wyraźny, znamy cel naszej misji, a po drodze dowiadujemy się więcej na temat otaczającego nas świata, postaci oraz miejsc, które odwiedzamy. Mam problem jednak z tożsamością tej gry, w której dostrzegam bardzo dużo zapożyczeń z innych czołowych tytułów tego gatunku. Oczywiście znam powiedzenie, że "jak się uczyć to od najlepszych", ale bardzo często miałem wrażenie, że gdzieś już to widziałem. Ciężko wymyślić koło na nowo, ale jestem pewny, że niektóre elementy można było bardziej urozmaicić lub zrobić bardziej „po swojemu". Tytuł oferuje również standardowy dla tego typu gier tryb mulitplayer, w którym w określonych miejscach, możemy przyzywać na pomoc sojuszników lub atakować ich światy. Nieco zniechęcające jest to, że gra wielu aspektów nie tłumaczy i musimy się domyślać czym są pewne przedmioty, do czego służą i jakie jest ich zastosowanie. Pod tym względem jestem nieco rozczarowany, bo Lords of the Fallen jest naprawdę przystępną produkcją dla nowych graczy, a bezsensownie sili się na zachowanie pewnych „tajemnic” gameplayu, które tak naprawdę żadnymi tajemnicami nie są.

Grając na średniej klasie PC (I7 7700k/RTX3060), gra zaczęła działać dobrze, dopiero w momencie swojej premiery, choć niestety wiele problemów występuje nadal. Bawiąc się w:

- 1440p (80% rozdzielczości)
- DLSS w trybie: Jakość
- Ustawienia graficzne: Wysokie

W większości odwiedzanych terenów gra trzymała 60fps ze sporadycznymi spadkami do 50fps. Najbardziej problematycznym miejscem okazał się Hub gry, w którym spadki potrafią sięgnąć 35fps. Problem pojawiał się również podczas pobytu w Umbralu, gdy z biegiem czasu pojawiało się coraz więcej stworów, kumulowały się i zaczynał się robić pokaz slajdów. Ten problem wystąpił zaledwie kilka razy, ale należy mieć tego świadomość. Kolejnym dziwnym problemem był problem z DLSS, który, obojętnie w jakim trybie, obniżał wydajność gry i dopiero ponownie uruchomienie produkcji naprawiało ten dziwny defekt. Choć po ostatniej aktualizacji problem z DLSS już nie występuje, no to w dniu premiery było to zwyczajnie nie do przyjęcia. [b]Nie będę wspominał o FSR, ponieważ włączając tę opcję, gra staje się u mnie zwyczajnie niegrywalna, a artefakty na ekranie są po prostu nie do przyjęcia i fps leci na łeb, na szyję. Pojawił się jeszcze problem z kolorystyką screenshotów, niektóre z nich znacznie odbiegają od kolorystyki gry... Nie mam pojęcia dlaczego jedne wyglądają dobrze, a inne są jakby wyblakłe. Dodam jeszcze, że włączając Dolby Atmos, dźwięk z gry się zacina i nie mogę korzystać z tego rozwiązania.[/b] Kwestie techniczne powinny być tutaj zdecydowanie w lepszej formie.

Choć premiera Lords of the Fallen z pewnością nie należy do bezproblemowych, nie mogę tej grze odmówić uroku i wsiąknąłem w nią jak woda w gąbkę. Bardzo podoba mi się oprawa graficzna, zarys fabularny, dynamiczna walka ze zrównoważonym i wymagającym poziomem trudności oraz sam design gry. Niestety kwestie techniczne wymagają poprawy i z pewnością wielu graczy może mieć problemy z tą produkcją na słabszych sprzętach. Być może zostanę zlinczowany za te słowa, ale nowe Lordsy są dla mnie jedną z najlepszych gier typu soulslike i grając jednocześnie w Lies of P, stwierdzam, że tytuł od rodzimego CI Games bardziej przypadł mi do gustu. Jeśli dla tej gry wstaję wcześniej by móc w nią zagrać, no to musi to coś znaczyć.

Dziękujemy firmie CI Games za udostępnienie gry do recenzji.

Podsumowanie

Gra
  • Piękna grafika
  • Zróżnicowane lokacje
  • Dynamiczna i wymagająca walka
  • Świetny design pancerzy i oręża
  • Zrównoważony poziom trudności
  • Dobrze zaprojektowane mapy
Nie gra
  • Problemy z optymalizacją
  • Zacinanie się dźwięku z włączonym Dolby Atmos
  • Brakuje wyjaśnienia pewnych elementów gameplayu
Artyzm
Dźwięk
Gameplay
Fabuła
Werdykt: 4.5/5
"Jedna z najlepszych"
go-stargo-stargo-stargo-stargo-star
go-stargo-stargo-stargo-stargo-star

Nic do dodania.

Czas czytania: 9 minut, 41 sekund
Komentarze
...
83.20.***.*** • #1
maniekmaniu
434 dni temu

No i kolejna gra na listę na XsX/PS5.

Jedynkę jeszcze nie zacząłem, a kupiłem za 15zł. Jak skończę moją kupkę wstydu, to dwójka też może będzie w tej cenie;)

odpowiedz
...
89.64.***.*** • #2
m4teks
434 dni temu

Jedynka w mojej opinii była okropna!!! Dobrze, że dwójka poszła swoim torem :)

odpowiedz
...
79.184.***.*** • #3
~letmetakeyoutorio
433 dni temu

z takimi grami nigdy nie wiadomo na co można się nadziać

odpowiedz
...
89.64.***.*** • #4
m4teks
432 dni temu

Dokładnie. Nowe Lordsy nie są specjalnie zaskakujące, jeśli się dobrze bada każdy kąt. Dziwią mnie komentarze, które mówią, że ta gra to crap... Dla mnie jedna z najlepszych :)

odpowiedz
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: