Na łamach GameOnly mieliśmy już szansę wielokrotnie testować sprzęty firmy Razer. Ten producent oferuje szerokie spektrum sprzętów od modeli tańszych, jakie kupimy już od 200 zł, po prawdziwe potwory kosztujące ponad 1000 jak sprawdzane przez nas słuchawki Razer BlackShark V3 Pro .
Teraz sprawdzamy jak Tajwańska firma poradzi sobie z myszką. Na tapet trafił Razer Basilisk V3 Pro 35K w unikatowej wersji Phantom Edition, którą dorwiemy za około 650 złociszy. Czy warto? Sprawdźmy!
Specyfikacja techniczna:
- Model: Razer Basilisk V3 Pro 35K Phantom Edition
- Łączność: Bezprzewodowa
- Sensor: Optyczny
- Model sensora: Focus Pro 35K Optical Sensor Gen-2
- Rozdzielczość: 35000 dpi
- Liczba przycisków: 11
- Scroll (typ): Poziomy/Pionowy + Smart-Reel
- Zasilanie: Wbudowany akumulator
- Czas pracy na baterii: Do 140 godzin
- Profil: Praworęczny Dodatkowe informacje: 70 G akceleracji, żywotność 90 milionów kliknięć, wbudowana pamięć
- Dołączone akcesoria: Adapter, Kabel USB-A → USB-C
Prezentowana mysz pod względem specyfikacji to prawdziwy potwór. Rozdzielczość sensora aż 35000 dpi pozwala korzystać z niej praktycznie na najniższym ustawieniu prędkości wskaźnika w Windowsie, a wiadomo, im niższe ustawienie, a wyższe dpi sensora — otrzymujemy większą precyzję. Na deser pozostaje niemal 140 godzin na jednym ładowaniu i kolosalna żywotność microswitchy dochodząca do 90 milionów kliknięć.
Na deser pozostają technologie podłączenia myszy i klawiatury jednocześnie do jednego odbiornika, co pozwala zaoszczędzić port USB, HyperShift pozwalający zduplikować zestaw klawiszy, oraz Smart-Reel oferujący automatyczne przełączenie scrolla do trybu bez oporu, co powinno pomóc przy przeglądaniu dokumentów. Tyle w teorii. Zobaczmy co znajdziemy w pudle.
Zawartość zestawu
Mysz znajdziemy w tradycyjnym dla tego producenta czarno-zielonym pudełku. Jest znakomicie wykonane i od pierwszego spojrzenia daje wrażenie sprzętu premium, tak jak miało być. Pudełko jest sztywne, dobrze zabezpieczone, a połyskliwe elementy dodają mu uroku. Na bokach znajdziemy też dodatkowe informacje o myszce.
Jak widać obsługuje ona zarówno łączność Bluetooth jak i 2,4 GHz. Opakowanie posiada też plomby, które pozwalają nam się upewnić, że nigdy nie zostało otwarte - i bardzo dobrze. Oczywiście w naszym przypadku zostały już zerwane.
W środku znajdziemy samą mysz, instrukcję użytkowania, odbiornik na USB-A, przejściówkę na USB-C oraz sam kabel USB-C -> USB-A, czyli dosłownie wszystko co potrzebne jest do korzystania z gryzonia. Tradycyjnie dla produktów tego producenta — przyłożono dużą wagę do rozmieszczenie elementów w pudełku, co bardzo cieszy. Każdy element ma swoje miejsce.
Instrukcja jest dobrze zaprojektowana i nikt nie powinien mieć problemu z używaniem myszy. Opcjonalnie można też doinstalować oprogramowanie Razer Synapse, o którym powiemy sobie jeszcze później.
Budowa
Mysz jest specjalnie wyprofilowana pod użytkowników praworęcznych. Budową i kształtem jest bardzo podobna do używanej przeze mnie prywatnie myszy Logitech G502 Hero. W sprzedaży najczęściej trafia się wersja czarna, ale my do testów otrzymaliśmy Phantom Edition z półprzezroczystą zielonkawą obudową.
Na górze znajdziemy tradycyjne dwa przyciski główne, których funkcji raczej nie muszę tłumaczyć. Do tego dwa dodatkowe położone tuż po scrollem, pierwszy pozwala na przełączenie scrolla w tryb bez oporu (znany z myszy Logitech), który pozwoli nam szybko przescrollować długie dokumenty bez oporu kółka. Drugi natomiast to przycisk zmiany DPI. Oczywiście wszystko można będzie skonfigurować także własnoręcznie w oprogramowaniu.
Lewa strona kryje natomiast przycisk DPI Shift pozwalający chwilowo zmniejszyć DPI (na przykład do celowania snajperką), oraz dwa dodatkowe przyciski funkcyjne, które możemy zaprogramować własnoręcznie.
Z prawej strony mysz nie ma natomiast nic. 😉
Inaczej sprawa ma się od spodu. Tam znajdziemy przełącznik profili (można ustawić aż cztery), zmienić tryb działania (Bluetooth, 2,4 GHz lub tryb przewodowy). Jest też jednak jeszcze dodatkowa niespodzianka. Po odkręceniu specjalnej klapki z dołu (która po dokupieniu akcesorium pozwala na bezprzewodowe ładowanie) ukaże się nam... miejsce na schowanie odbiornika bezprzewodowego.
Tak, nie żartuję. Odbiornik można schować bezpośrednio w MYSZCE. Dzięki temu jeśli gdzieś podróżujemy wystarczy wziąć samą mysz. Nie potrzebujecie nic więcej. To praktyczne i sprytne rozwiązanie — bardzo pomysłowe. Nie podoba mi się natomiast fakt, że przełącznik profilu umiejscowiono pod spodem myszy. Z drugiej strony — zawsze możemy sobie remapować dowolny klawisz by zmieniał profil przy użyciu oprogramowania, do którego jeszcze dojdziemy.
A właśnie, mówiłem już, że mysz jest bliźniaczo podobna do mojego prywatnego Logitech G502 Hero? Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć sobie bezpośrednie porównanie. Zupełnie nowy Razer Basilisk V3 Pro 35K Phantom Edition, a obok 8-letni bardzo strudzony nieustanną pracą Logitech G502 Hero. Podobieństwo jest uderzające, prawda?
Jakość wykonania
Zacznijmy od samej myszy. Od razu po wyjęcie z pudełka czuć, że jest to produkt premium. Tak jak i pozostałe produkty Razera, które miałem okazję wczesniej testować, tak i mysz Basilisk jest znakomicie wykonana. To komu taki kolor się podoba, to oczywiście kwestia gustu. Przyznam, że mi się cholernie podoba, ale moi znajomi mają mieszane opinie. Moim jednak zadaniem jest kompleksowa ocena jej wykonania, przejdźmy więc dalej. 😉
Produkt nie ma absolutnie żadnych wad materiałowych, czy nadlewek a jego półprzezroczysta obudowa dodaje mu interesującego charakteru. Wykonanie jest perfekcyjne. Boki dodatkowo pokryto materiałem poprawiającym chwyt. Jedyne do czego można się przyczepić, to wyjątkowo błyszczące panele biegnące pośrodku myszy — błyskawicznie zbierają odciski, co zresztą widać na zdjęciach. W normalnym użytkowaniu tego jednak nie widać.
Co ciekawe przycisk odpowiadający za zmianę trybu scrollowania (będący tuż pod scrollem) działa w sposób cyfrowy i można go skonfigurować, by włączał ta funkcję automatycznie w zależności od prędkości naszego scrollowania, sprawdzimy to jeszcze później.
Żadnych zastrzeżeń nie można mieć także do akcesoriów. Dostarczony przez producenta kabel USB-C -> USB-A tradycyjnie dla produktów tej marki jest znakomitej jakości. Opatrzono go też logiem RAZER, co podkreśla, że wykonano go na zamówienie firmy. Niczego innego się nie spodziewałem po Razerze, ale w produktach konkurencji czasem nadal można znaleźć tanie niskiej jakości kabelki, które totalnie nie pasują do myszy. Tutaj Razer stanął na wysokości zadania.
Sam odbiornik i przejściówka również są świetnie wykonane. Nie ma absolutnie żadnych nadlewek — tak wygląda produkt premium. Odbiornik można albo podłączyć samodzielnie, albo trzymać w przejściówce.
Oprogramowanie
Czym jednak byłaby nowoczesna mysz bez oprogramowania? Tutaj powraca znany i całkiem lubiany program Razer Synapse wraz z dodatkami. To prawdziwy kombajn pozwalający na szeroką konfigurację. Od kontrolowania oświetlenie, po przypisywanie poszczególnych przycisków, czy zarządzanie funkcjami sprzętu.
Program jest intuicyjny i działa sprawnie. Przypisywanie przycisków jest bardzo proste i wymaga kilku kliknięć. Możemy też tworzyć bardziej zaawansowane makra. Do przypisania mamy dosłownie każdy przycisk, co jest sporym plusem. Oczywiście poza LPM którego modyfikacja i tak nie miałaby sensu.
Na deser pozostają rozbudowane funkcje oszczędzania energii, dzięki którym mysz automatycznie wyłączy się w trybie bezprzewodowym po braku aktywności przez parę minut, sami ustalamy tutaj zakres. W celu redukcji zużycia drogocennego prądu istnieje także możliwość ograniczenia częstotliwości raportowania pozycji wskaźnika z 1000 Hz na mniejsze. Co ciekawe program ma też funkcję dynamicznej zmiany, gdy wykryje aplikację na pelnym ekranie, czyli generalnie gry. Wtedy też automatycznie może nas przełączyć w tryb 1000 Hz.
Nie miałem żadnego problemu z przypisaniem odpowiednich klawiszy tak jak było to ustawione na moim Logitech G502 Hero. Przygotowałem dwa, Praca oraz Konsola. Tego drugiego używam podczas gry na PlayStation 5 w Battlefield 6. Profile oczywiście zapisywane są bezpośrednio w pamięci myszy, więc wszystko działa także na konsoli. Niektóre bardzo zaawansowane funkcje mogą wymagać by Razer Synapse był włączony, ale wszystkie podstawowe rzeczy działają wszędzie.
Natrafiłem jednak też na jedno bezsensowne rozwiązanie. W aplikacji mamy możliwość załadowania do pamięci myszy aż czterech profili. Tutaj plus. Każdy jest opatrzony swoim kolorem, czerwony, zielony i tak dalej. Tutaj mamy pierwszy zgrzyt, światełko koloru profilu jest widoczne jedynie na spodzie myszy i trzeba ją odwracać, żeby sprawdzić jaki mamy profil.
Co jeszcze śmieszniejsze, światełko sygnalizuje profil TYLKO i wyłącznie jeśli nie mamy uruchomionego oprogramowania Razer Synapse. Jeśli je mamy włączone to z jakiegoś powodu światełko ciągle świeci na biało, a powiadomienia, który mamy profil dostajemy tylko na PC w formie okienka. Bez sensu? Jeszcze jak cytując klasyka! Ja problem ten obszedłem ustawiając po prostu inne opcje podświetlenia myszki, żeby było widać od razu z góry ktory profil jest włączony i to też Wam polecam.
A skoro już o podświetleniu wspomniałem — mamy ogromne możliwości. Od subtelnego stałego, przez zmieniające się RGB, aż po wyjątkowo wysublimowane jak np. pojawiające się jedynie przy kliknięciach czy ruchu myszą. Dla każdego coś miłego, oprogramowanie oferuje gigantyczne możliwości i synchronizuje się zarówno z inymi urządzeniami Razer, jaki i z oświetleniem wbudowanym w system Windows. Jeśli pragniecie czegoś ekstra, to Razer oferuje nawet specjalną aplikację Razer Chroma do edycji RGB właśnie.
Wrażenia z użytkowania
No i teraz najważniejsza kwestia, czyli jak się na tym pracuje i gra? Tutaj powiem krótko — znakomicie. Mysz jest świetnie wyprofilowana i odpowiednio ciężka. Ani za lekka, ani zbyt masywna. Nie miałem absolutnie żadnych problemów z rozgrywką zarówno na PC jak i na konsoli PS5 oraz na Xbox Series X. Wszystko działało bez zarzutu. Akcje w stylu ściągania helikopterów namierzaną rakietą w BF 6 — bez problemu. 😉
Dzięki zaawansowanym funkcjom oszczędzania energii mysz działała naprawdę długo i to pomimo, że miałem jasność ustawioną na maksimum, a także maksymalne odświeżanie. Do ładowarki podpiąłem ją dopiero po 4 dniach, a i tak naładowała się całkiem szybko. Jeśli natomiast nie chcecie jej nigdy ładować, to pamiętajcie, że można do niej dokupić moduł pozwalający na bezprzewodowe ładowanie na specjalnej podkładce. Jeśli wyłączycie podświetlenie czy obniżycie częstotliwość raportowania pozycji — uzyskacie nawet dwukrotnie dłuższy rezultat.
Początkowo obawiałem się, że materiał może się szybko palcować — na szczęście nie. "Palcują" się jedynie błyszczące wstawki o których już wspominałem i jest to minimalny problem jeśli w ogóle. Mysz może działać także na połączeniu Bluetooth oraz tradycyjnym przewodowym i wtedy przy okazji ją ładujemy. Wszystko działało poprawnie na każdym rodzaju połączenia, choć trzeba pamiętać, że przy Bluetooth opóźnienie będzie wyższe, ale to już kwestia samej technologii.
Zarówno przy połączeniu kablowym, jak i bezprzewodowym 2,4 GHz nie udało mi się odczuć żadnego opóźnienia i tak powinno być. Sensor jest bardzo czuły i dokładny — nigdy nie było żadnej sytuacji z gubieniem wskaźnika.
Dodatkowe funkcje
Multi-device pairing
Ale to nie koniec, mysz jest napakowana najnowocześniejszą technologią, którą teraz przetestujemy. Na początek opcja multi-parowania urządzeń do jednego odbiornika. Razer oferuje możliwość parowania bezprzewodowej myszy oraz bezprzewodowej klawiatury do JEDNEGO odbiornika. Macie więc dwa urządzenia w jednym porcie USB, co pozwala zaoszczędzić miejsce. Rozwiązanie bardzo sprytne i chciałbym je przetestować.
Niestety nie posiadam klawiatury bezprzewodowej od Razer, więc pozostaje mi pocałować klamkę, ale skoro takie ustawienie jest w oprogramowaniu, to wierzę na słowo, że powinno działać.
Razer Hypershift
Drugi "bajer" to natomiast funkcja HyperShift. Pod tą dziwaczną nazwą kryje się możliwość przypisania wielu funkcji do jednego klawisza. Jak to działa? Bardzo prosto, wystarczy ustawić na urządzeniu klawisz jako Hypershift i po jego przytrzymaniu każdy inny klawisz zyska osobny zestaw funkcji. Dzięki temu możemy de facto zduplikować ilość klawiszy na myszce.
Fajne? W teorii tak, ale w praktyce szybko okazało się, że jest tutaj pewien zgrzyt. Otóż to byłaby świetna technologia, gdyby można było zbindować sobie klawisz na klawiaturze jako Hypershift, który oddziaływałby na myszkę. Niestety dopóki nie dysponujemy klawiaturą Razer, to nie da się zbindować niczego na klawiaturze. Hypershift do użycia na myszce... możemy więc zbindować tylko na myszce. W praktyce więc trzeba by trzymać klawisz na myszce i jednocześnie wcisnąć drugi żeby uzyskać dostęp do dodatkowej akcji, co jest nie tylko bezsensowne, ale i myślę, że wymaga niezłej akrobacji.
Jeśli więc macie klawiaturę Razer — korzystać możecie bez przeszkód. Jeśli nie, to w zasadzie funkcja jest bezużyteczna, a przynajmniej mnie nie udało się znaleźć na to sposobu zarówno samodzielnie, jak i przeszukując internet. Szkoda, że tak to wygląda i myślę, że producent powinien to poprawić.
Smart-Reel
Ostatnia kwestia to technologia Smart-Reel. Mysz jest wyposażona w tradycyjny scroll, który stawia opór, ale możemy przełączyć go w tryb swobodny, bez oporu, który pozwala nam błyskawicznie scrollować długie dokumenty. Takie rozwiązanie znajdziemy, chociażby w myszkach Logitech. W czym więc Razer zabłysnął? A gdyby tak oprogramowanie samo wykrywało prędkość naszego scrollowania i automatycznie uruchamiało swobodny scroll gdy szybko kręcimy gałką? Dobrze skojarzyliście — to właśnie Smart-Reel.
Byłem dość sceptycznie nastawiony, ale przyznaję, że działa to całkiem sprawnie. Może domyślne ustawienia nie są zbyt dobrze dobrane i scroll zbyt szybko przechodzi na ustawienie bez oporu, ale po lekkiej konfiguracji osiągnąłem dobry rezultat. Idealne do testów okazały się dokumenty recenzenckie przysyłane przez Ubisoft, które potrafią mieć nawet po 80 stron (pozdrawiamy Ubisoft przy okazji 😉). Zresztą, spójrzcie sami poniżej jak to działa.
Oczywiście możecie tym mechanizmem sterować także ręcznie i zbindować go pod dowolny przycisk.
Podsumowanie
Czas na podsumowanie. Razer Basilisk V3 Pro 35K to mysz pięknie wykonana, bardzo funkcjonalna, ale też kosztująca sporo złociszy. W sklepach ceny oscyluja wokół poziomu 650 zł, a to sporo. Z drugiej strony mysz sprawuje się wprost znakomicie. Poza niewielkim zgrzytem ze zmianą profili i technologią Hypershift otrzymujemy najwyższej klasy sensor, duże możliwości personalizacji i unikatowy wygląd.
Do tego gryzoń zawsze może działać w trybie 2,4 GHz, Bluetooth, czy nawet w trybie przewodowym korzystając z kabla w zestawie. Czy od myszy można wymagać czegoś więcej? Na to pytanie musicie już odpowiedzieć sobie sami, ale przyznam, że jestem Basiliskiem pozytywnie zaskoczony, a testy były czystą przyjemnością.
Za udostępnienie sprzętu dziękujemy firmie RAZER.

































Komentarze
Dodaj nowy komentarz: