Recenzja

Recenzja Razer BlackShark V3 Pro. Biały potwór teraz z ANC

Sprawdzamy edycję specjalną for PlayStation o wartości, bagatela, niemal 1200 złotych.

Dziś sprawdzamy dla Was prawdziwego gamingowego potwora. Najnowszy i najdroższy model słuchawek w ofercie znanego i szanowanego producenta akcesoriów Gamingowych — Razer. Razer BlackShark V3 Pro w edycji PlayStation, bo tak właśnie nazywają się słuchawki będące bohaterami niniejszego testu na papierze są prawdziwymi masakratorami mającymi dosłownie wszystko.

Odłączany mikrofon, możliwość łączności przez Bluetooth, połączenie przez 2,4 GHz, połączenie jednoczesne Bluetooth + 2,4 GHz, ultraniskie opóźnienie wynoszące 10 ms (!) i na deser — technologia ANC. Taki zestaw funkcji powinien zmiażdżyć na rynku dosłownie wszystko i odpowiednio też kosztuje. Pytanie czy Razer rzeczywiście zamiótł konkurencję i czy jego najnowszy produkt to must-have dla majętnych graczy? Sprawdźmy!

Specyfikacja

Dane podstawowe:

  • Typ słuchawek: Nauszne, zamknięte
  • Regulacja głośności: Tak
  • Dźwięk przestrzenny: 7.1.4
  • Pasmo przenoszenia min. [Hz]: 20
  • Pasmo przenoszenia max. [Hz]: 28000
  • Mikrofon: Tak
  • Kolor: Biały
  • Cena: 1149 zł

Parametry techniczne:

  • Impedancja [Ω]: 32
  • Średnica membrany [mm]: 50
  • Interfejs: 2.4 GHz, Bluetooth, USB
  • Złącze: USB-C
  • Obsługa dwóch urządzeń jednocześnie: TAK (2,4 GHz + Bluetooth)
  • Regulacja głośności: Tak
  • Komunikacja: Bezprzewodowa, Przewodowa
  • Obsługiwane kodeki Bluetooth: AAC, SBC
  • ANC: Tak, z trybem transparentnym
  • Kompatybilność: Nintendo Switch, PC, PS4, PS5
  • Czas pracy na baterii: Do 70 godzin (2.4 GHz)

Jak widzicie specyfikacja to prawdziwy potwór. Słuchawki mają dosłownie wszystko, co możemy sobie wymarzyć, łącznie z ANC i trybem jednoczesnego podłączenia dwóch źródeł dźwięku. Mamy także dwa różne wejścia audio, przeznaczone na Grę oraz Czat Głosowy, które możemy dowolnie wzmacniać i miksować. Na deser pozostaje odłączany mikrofon i kolosalna bateria aż 1200 mAh! Zobaczmy więc czy teoria idzie w parze z praktyką.

Zawartość zestawu

  • Kabel Jack 3,5mm — USB-C
  • Kabel USB-C — USB-A
  • Odbiornik bezprzewodowy Razer Hyperspeed Gen-2
  • Odłączany mikrofon

Słuchawki Razer BlackShark V3 Pro w wersji PlayStation otrzymamy po zakupie w solidnym kartonowym pudle. Wystarczy dosłownie pierwszy rzut oka by dostrzec, że mamy przyjemność obcować z wysokiej jakości sprzętem nawet po samym pudełku. Jest gładkie, bardzo sztywne i bezpieczne. Na dodatek producent zdecydował się na dodanie odblaskowych elementów dających wykończenie premium.

Galeria

Po otwarciu ukażą się nam oczywiście same słuchawki Razer BlackShark V3 Pro oraz także odbiornik Razer Hyperspeed Gen-2 stanowiący flagową technologię marki. Pozostałe elementy zestawu tj. kable oraz odłączany mikrofon znajdziemy w osobnym malutkim pudełeczku.

Galeria

Na szczególną uwagę zasługuje tutaj zabezpieczenie słuchawek. Producent nakleił nawet dodatkowe gąbki na karton by w żadnym momencie transportu nic złego nie mogło się wydarzyć. Samo pudełko jest także bardzo masywne.

Producent nakleił nawet dodatkowe gąbki by słuchawkom absolutnie nic nie stało się w transporcie, szanujemy

W sprytny sposób w pudełeczku schowano także instrukcję obsługi. Najpierw musimy wyjąć box z akcesoriami, a sama instrukcja następnie wysuwa się ze specjalnej przegródki pod kątem. To oczywiście tylko bajer, ale bardzo przyjemny bajer i widać, że ktoś włożył sporo serca w projekt nawet czegoś tak banalnego, jak wnętrze pudełka.

Instrukcja jest dobrze zaprojektowana, choć nie wszystko się w niej znajduje. Brak np. informacji o możliwości przechodzenia do następnej piosenki przy kilkukrotnym przyciśnięciu przycisku POWER. Odkryłem to sam po prostu się bawiąc. Zresztą później do tego jeszcze nawiążemy.

Sam dodatkowy kartonik kryje dodatkowe akcesoria tj. odłączany mikrofon oraz dwa rodzaje kabli. Omówimy je szerzej już niebawem.

Budowa

Razer BlackShark V3 Pro to słuchawki o konstrukcji zamkniętej. Nasza wersja jest dedykowana PlayStation i została wyposażona w motyw kolorystyczny zgodny z tym sprzętem. Mamy więc do czynienia z białym wykończeniem i niebieskimi wstawkami. Niektóre elementy pozostały jednak zielone, bo to właśnie kolor zielony jest wizytówką firmy RAZER.

Samo urządzenie wyposażono we wprost ogromną ilość przycisków i funkcji, zobaczmy jak to wygląda.

Z lewej strony znajdziemy pokrętło głośności, miejsce na dołączany mikrofon, przycisk POWER, przycisk wyciszania mikrofonu, diodę sygnalizującą pracę urządzenia oraz złącze USB-C do ładowania oraz połączenia kablowgo w razie potrzeby.

Pragnę zwrócić uwagę na bardzo sprytną konstrukcję przycisku do wyciszania mikrofonu. Jest częściowo zielony nie tylko z powodów estetycznych. Został tak pomalowany by po wciśnięciu wyciszenia i odłożeniu słuchawek samym wzrokiem można było upewnić się, że mikrofon został wyłączony. Jedynie dolną część obudowy pomalowano na zielono — jeśli mikrofon jest wyciszony, to zielony kolor nie będzie widoczny — bardzo pomysłowe!

Po prawej natomiast znajdziemy kolejne przyciski (uff ale ich tu jest). Między innymi przycisk przełączania ustawień equalizera, pokrętło pełniące wiele funkcji w zależności od naszych ustawień, a także przycisk aktywacji technologii aktywnego tłumienia szumu — ANC.

Myśleliście, że to koniec? Bynajmniej! Jeśli spojrzymy na bok urządzenia, to znajdziemy tam małą klapeczkę. Po jej zdjęciu uzyskujemy bezpośredni dostęp do akumulatora słuchawek. Możemy go łatwo wymienić na pełny, bądź po prostu na nowy gdy uznamy, że stary już się zużył. Calość ukryto pod magnetycznie przytwierdzaną klapeczką na boku słuchawek. Kolejne sprytne rozwiązanie.

Jakość wykonania

Od razu po otworzeniu pudełka i wzięciu do rąk słuchawek szybko stanie się jasne, że są one genialnie wykonane. Materiały są najwyższej jakości, a obudowa sprawia wrażenie wyjątkowo solidnej. Nie ma absolutnie mowy o żadnych nadlewkach, czy skrzypnięciach — wszystko jest idealnie wykonane i dopasowane. To prawdziwy produkt premium w którym można się zakochać.

Galeria

Szczególne wrażenie robi pałąk, oczywiście z wielkim napisem RAZER wytłoczonym bezpośrednio na skórzanym obiciu. Nauszniki natomiast wykonano w specjalnej technologii Flowknit memory i podwójnie izolowano, co według producenta zapewnia świetne wytłumienie i wyjątkowy komfort. Ja zresztą mogę to potwierdzić, nawet po całym dniu testów BlackSharki V3 Pro nadal przyjemnie nosiło się na głowie. Zresztą mam je nawet teraz podczas pisania tego tekstu. 😉

Wszystkie przyciski działają bez zarzutu i dają zauważalny klik. Większość pokryto także specjalnymi wypustkami mającymi zwiększyć przyczepność, ale z głową — przycisk wyciszania mikrofonu na przykład takich wypustek nie ma. Dlaczego? Jest blisko przycisku POWER i można by je pomylić. Dzięki takiemu projektowi po samym dotyku zorientujemy się, który jest który.

Sama konstrukcja jest wyjątkowo przemyślana i czuję wielki szacunek dla projektantów, którzy z pewnością włożyli w design całą furę pracy. Mimo że słuchawki są ogromne i mają kolosalny wprost akumulator 1200 mAh, to nadal komfort użytkowania jest bardzo wysoki. Nie odczułem, ani nawet nie zauważyłem żadnych potencjalnych problemów. Po prostu poezja. Obcowanie z takim sprzętem to czysta przyjemność.

Akcesoria i odbiornik

Czas na akcesoria. Najpierw odbiornik bezprzewodowy, który znajdziemy bezpośrednio w pudełku ze słuchawkami. To malutkie urządzenie z jedynie jednym portem — USB typu C (kabel w zestawie). Podłączamy go tam, gdzie chcemy skorzystać z łączności bezprzewodowej 2,4 GHz. Działa więc dosłownie wszędzie, bo na PC, PS5, Switchu i telefonie, ale nie działa na Xboxie, bo Microsoft poleciał w kulki. Oczywiście żadna w tym wina Razera.

Galeria

Odbiornik, który mam w zestawie to najwyższy model Razer HyperSpeed drugiej generacji, który warantuje ekstremalnie niskie opóźnienia na poziomie rozgrywek esport dochodzące do zaledwie 10 milisekund (!). Tak jak i pozostałe elementy zestawu — jest świetnie wykonany i wizualnie pasuje do reszty akcesoriów.

Oprócz tego mamy także odłączany mikrofon na specjalnym elastycznym pałąku. Wtykamy go bezpośrednio w słuchawki. Zaprojektowano go w taki sposób, by dało się podłączyć go jedynie w jeden sposób dzięki kształtowi, czyli mówiąc trywialnie — jest idiotoodporny. 😉 Tak jak i reszta zestawu jest znakomicie wykonany. O jakości jego dźwięku powiemy sobie nieco później.

W zestawie znajdują się także dwie pary kabli. USB-C -> USB-A oraz USB-C -> Jack. Ten pierwszy służy generalnie do tego by, albo słuchawki podłączyć bezpośrednio do komputera/konsoli (połączenie przewodowe), albo też użyć go do podłączenia odbiornika Razer HyperSpeed i skorzystać z opcji bezprzewodowej.

Drugi natomiast to specjalny kabel pozwalający nam na połączenie przewodowe, ale z użyciem tradycyjnego Jacka 3,5 mm. Jak widać po ilości pinów i budowie TRRS, nawet po kablu jack nadal skorzystamy z mikrofonu, co w przypadku słuchawek bezprzewodowych nie zawsze jest oczywiste.

Oba kable są perfekcyjnie wykonane, elastyczne i co ciekawe — nawet ich kolor został dopasowany do naszej edycji, są białe. Same wnętrza portów USB to z kolei wizytówka producenta, czyli charakterystyczne delikatne zielone wykończenie. Razer dołożył także organizery oraz zatyczki do każdego z przewodów, oczywiście opatrzone swoim logo. To robi wrażenie.

Oprogramowanie i funkcje

Do obsługi tego cudeńka służy oprogramowanie Razer Synapse na komputerze oraz Razer Audio na telefonie. Zacznijmy od komputera.

Razer Synapse opisywałem dla Was już podczas testu zestawu Razer Minecraft, no i wiadomo od tego czasu oprogramowanie niewiele się zmieniło. W sumie dobrze, bo było całkiem solidne. Aplikacja działa szybko i sprawnie, a jej modułowa budowa upewnia nas, że włączone jest tylko to czego naprawdę od sprzętu potrzebujemy.

Aplikacja jest bardzo rozbudowana, jak i zresztą same słuchawki. Co ważne — wszystkie ustawienia zapisywane są bezpośrednio w słuchawkach, więc wystarczy zmienić je raz, by na każdym urządzeniu, komputerze, telefonie czy konsoli mieć dokładnie to samo, co jest ogromnym plusem.

Świetnie wykonany jest również equalizer z aż 5 różnymi presetami, na które można przełączać się przyciskiem bezpośrednio na słuchawkach. Zmiana jest potwierdzana komunikatem audio.

Mamy też dostęp do opcji ulepszeń dźwięku, jak obsługa dźwięku przestrzennego THX Spatial Audio, który mi osobiście nie imponuje, ale to kwestia gustu. Na deser pozostają opcje usprawnienia działania mikrofonu w tym odszumianie. Wszystko jest rozmieszczone całkiem intuicyjnie i obsługa nie sprawia żadnych problemów.

Aplikacja na telefon

Razer oferuje też aplikację na telefon zwaną Razer Audio. Ta działa... dziwnie. Raz łączyła się ze słuchawkami bez żadnego problemu, by za parę chwil napisać, że nie może się połączyć. W tym samym czasie słuchawki miałem na głowie i co najśmieszniejsze — odtwarzały dźwięki z telefonu, bo były do niego cały czas podłączone! Mimo to aplikacja twierdziła, że nie może się połączyć.

Gdy to się jakoś udawało, to apka działała całkiem w porządku dając możliwość kontrolowania ustawień equalizera, ANC, a także włączenia trybu Bluetooth low latency mode, co powinno pomóc przy graniu przy użyciu Bluetooth właśnie.

Jakość dźwięku

No i o ile przy użytkowaniu słuchawek miałem wrażenia stricte pozytywne, to jakość samego dźwięku podczas testów negatywnie mnie zaskoczyła. Zacząłem od muzyki i to w trybie bezprzewodowym. Przetestowałem działanie Razer BlackShark V3 Pro w następujących utworach:

  • MoonDeity — IMPOSTER SYNDROME
  • Anomy5 — Storm
  • Noize MC — Столетня война
  • MUPP — FTP
  • Project Warlock — Gristle
  • Star Ocean The Last Hope OST — Blood on the Keys
  • Star Ocean The Last Hope OST — Silk Road in the Sky II
  • Stellar Blade — Unidentified Naytiba
  • Xenoblade Chronicles X — Black Tar
  • Xenoblade Chronicles: Definitive Edition — Alcamoth, Imperial Capital (Night)

Niestety rezultaty były znacznie poniżej oczekiwań. Dźwięk był wyjątkowo płaski, niskie tony były nieobecne, a niektóre wysokie tak głośne, że aż uszy bolały. Szybko zacząłem więc grzebać ustawieniami equalizera. Po kilku godzinach zmian okazało się, że słuchawki potrafią solidnie grać, tylko domyślne ustawienia dźwięku są po prostu koszmarnie złe.

Dźwięk domyślnie przypomina najtańszy shit za kilkadziesiąt złotych z marketu, a wysokie tony są całkowicie rozregulowane. Jakby tego było mało na start włączona jest dodatkowa technologia THX, która jeszcze ten dźwięk modyfikuje (a moim zdaniem wręcz pogarsza). Zachodzę w głowę, kto tak to spieprzył pod względem domyślnych ustawień, bo osoba wydająca na słuchawki ponad 1000 zł może przeżyć nieprzyjemny szok po ich podłączeniu.

Na szczęście można to naprawić. Po pierwsze NATYCHMIAST po podłączeniu słuchawek wejdźcie w equalizer w programie Synapse i zmieńcie ustawienia. Domyślne to jest po prostu zbrodnia na waszych uszach. Nigdy nie widziałem bardziej rozregulowanych ustawień domyślnych i dojście do ładu zajęło mi sporo czasu. Proponuję takie ustawienie equalizera.

Po drugie, należy też wejść w ustawienia systemu Windows, w opcję dźwięk i zaznaczyć nasze słuchawki (źródło Game). Następnie w opcji Ulepszenia Dźwięku wybrać opcję OFF. Jeśli lubicie, można także pokusić się o włączenie opcji Windows Sonic, bądź Dolby Atmos, to kwestia gustu. Nagle się okazuje, że słuchawki potrafią pięknie grać, tylko dlaczego trzeba tyle się do tego namęczyć, to naprawdę nie wiem.

Po modyfikacjach porównałem dźwięk do kilku innych modeli, między innymi Teufel Real Blue NC3 i Superlux HD 661B, teraz rezultaty były znacznie bardziej zbliżone. Niskie tony zyskały na znaczeniu, a niektóre wysokie, które były kompletnie poza skalą, zostały zredukowane. Rezultatem jest bardzo czysty dźwięk. Co prawda basy trochę nadal niedomagają i może muzycznie słuchawki nie dorównają profesjonalnym muzycznym słuchawkom za podobną kwotę, to efekt jest na tyle dobry, że większość z Was na pewno będzie zadowolona.

Typowe użytkowanie

Skoro udało się uzyskać dobrą jakość dźwięku, to teraz podłączyłem słuchawki kablem i szukałem różnic w jego jakości. Z przyjemnością donoszę, że ich w ogóle nie znalazłem. Dźwięk był wysokiej jakości zarówno przez kabel jack, przez USB-C, jak i w trybie 2,4 GHz. Co więcej — potwierdzam, że słuchawki mają wyjątkowo niskie opóźnienie. W oprogramowaniu możemy ustalić, czy chcemy korzystać z opóźnienia "standardowego" czy z trybu HyperSpeed, który zwiększa zużycie baterii.

Nawet na ustawieniu "standard" nie byłem w stanie usłyszeć ŻADNEGO opóźnienia zarówno podczas pracy w programach NLE, słuchaniu muzyki, czy gry w tytuły multiplayer, gdzie liczy się wyjątkowo szybka reakcja jak np. War Thunder na moim PlayStation 5. Na to narzekałem w przypadku Teufeli Real Blue NC3 i połączeniu Bluetooth, a w przypadku Razera i połączenia 2,4 GHz — takich problemów absolutnie nie ma. Jeśli potraficie je dostrzec, to wystarczy włączyć tryb HyperSpeed by dźwięk miał jeszcze niższe opóźnienie.

Opóźnienia w zasadzie nie ma. Można pracować nawet w DaVinci Resolve w trybie bezprzewodowym

Przyznam, że do tej pory byłem tradycjonalistą w przypadku gier czy pracy. Słuchawek w trybie bezprzewodowym używałem tylko do słuchania muzyki na telefonie. Razer udowadnia jednak, że w jego przypadku nie trzeba iść na kompromisy. Odbiornik i protokół są tak dobre i tak szybkie, że z powodzeniem raz po raz niszczyłem swoich przeciwników w grach online, a moje reakcje były natychmiastowe. To naprawdę imponujące i od dziś będę chyba grał cały czas w trybie bezprzewodowym.

Co więcej, zasięg również był duży. Nie mam dużego mieszkania (M2), ale tak czy siak po przejściu do drugiego końca mieszkania w kuchni czy na balkonie dźwięku ani razu nie przerwało. Prowadziłem też rozmowy przez Bluetooth — wszystko cały czas działało bez zarzutu.

Wyglądam raczej na zadowolonego 😉

Nie miałem żadnych problemów z działaniem zarówno na PC, jak i na telefonie czy konsolach Switch 2 i PlayStation 5 Pro. Przy okazji potwierdzam też, że słuchawki wyjątkowo długo trzymają na ładowaniu. Dopiero po 4 dniach testów musiałem naładować je kablem, co i tak odbyło się błyskawicznie. To wszystko biorąc pod uwagę, że mam włączoną funkcję ANC oraz dwa urządzenia połączone jednocześnie (o czym sobie zaraz powiemy!)

W kooperacyjnych grach online mój głos był wyraźny i pozbawiony szumów. W razie potrzeby regulacji, odszumianie i inne opcje są dostępne w oprogramowaniu Synapse. Te domyślne dla mikrofonu są całkiem solidne (i tylko dla mikrofonu hehe) i nie odczułem potrzeby zmian. Brałem też udział w prezentacji przedpremierowej gry online na Discord, gdzie spotkałem się z twórcami. Wszyscy rozmówcy stwierdzili, że dźwięk jest wysokiej jakości. Cóż więcej można więc dodać w kwestii mikrofonu? 😉

Słuchawki obsługują też połączenie Bluetooth. Dzielnie więc podłączyłem je do swojego telefonu OnePlus 13 z Androidem, no i co tu dużo mówić, wszystko po prostu działało. Dzięki profilom zapisanym bezpośrednio w słuchawkach otrzymałem dokładnie taki sam dźwięk jak na pececie i tak miało być. Boli tylko obsługa kodeka AAC i SBC, a brak obsługi Apt-X, który zapewnia niższe opóźnienie. Jeśli jednak na opóźnieniu Wam zależy, to i tak powinniście grać w trybie 2,4 GHz. Ewentualnie jeśli uda Wam się podłączyć aplikację (hehe) to można aktywować tryb niskiego opóźnienia Bluetooth.

Same połączenia można kontrolować przy użyciu... przycisku POWER. Gdy ktoś dzwoni, wystarczy wcisnąć raz przycisk, by odebrać połączenie, drugi raz by je odrzucić. To akurat jest opisane w instrukcji, ale co ciekawe słuchawki mają też inne funkcje, które w instrukcji się nie znalazły. Można za ich pomocą kontrolować odtwarzanie muzyki, jedno naciśnięcie power to zatrzymanie piosenki, dwa — następny utwor, trzy — poprzedni utwór. Dlaczego tych funkcji nie opisano? Nie wiem, ale bardzo dobrze, że się w słuchawkach znalazły.

Przyznam, że wolałbym rozwiązanie typu joystick znane z Teufeli, ale przy odrobinie nauki idzie się do tego przyzwyczaić.

Testy dodatkowe i ANC

To tyle, jeśli chodzi o typowe użytkowanie, ale przecież ten sprzęt ma jeszcze sporo więcej do zaoferowania. Jest taka funkcja w której zakochałem się od razu, a nie wiedziałem, że jej potrzebuję — połączenie dwóch urządzeń jednocześnie. Podłączyłem sobie konsolę PS5 przez 2,4 GHz, następnie mój telefon poprzez Bluetooth. Jednocześnie słyszałem powiadomienia na telefonie i mogłem odbierać połączenia przy pomocy przycisku i w tym samym czasie grać na konsoli.

Co więcej, medal należy się za opcję konfiguracji zachowania słuchawek podczas połączenia jednocześnie Bluetooth oraz 2,4 GHz. Możemy wybrać, by na chwilę łączność 2,4 GHz całkowicie wyciszyć, bądź ściszyć. Gdy ktoś do mnie dzwonił, bądź otrzymałem powiadomienie słuchawki automatycznie ściszyły dźwięk z konsoli bym mógł swobodnie porozmawiać. Intuicyjnie i prosto.

Inną ciekawą funkcją, którą możemy przypisać sobie do pokrętełka z prawej strony słuchawek, to możliwość modyfikacji balansu dźwięku pomiędzy grą, a czatem. Jak wspominałem wcześniej, słuchawki są tak zaprogramowane, żeby udostępniać dwa źródła dźwięku: Game oraz Chat. To rozwiązanie doskonale znane z konsol PS5 czy Xbox. Naszych kompanów do gry możemy ustawić na Chat, grę na Game i suwakiem podczas zabawy regulować, które źródło ma być głośniejsze. Proste i działa sprawnie.

To wszystko fajne, ale jest jedna rzecz, która niestety w słuchawkach kuleje, a jest to dość szumnie i dumnie zapowiadana funkcja ANC, czyli aktywnej redukcji szumów. Jak na nowoczesne ANC przystało ma ona dwa tryby: Tłumienie szumów, oraz tryb transparentny, jaki wzmacnia dźwięki otoczenia. Oba działają tak sobie.

Pierwszą funkcję miałem szansę wypróbować w idealnym scenariuszu testowym, bo któryś z moich sąsiadów od 2 tygodni bez przerwy wierci w ścianie. Gdy zaczął, to po prostu włączyłem ANC. Mam też drugie słuchawki z ANC, więc mogłem porównać jakość tłumienia. Otóż rzeczywiście tłumienie działa, dźwięk wiertarki był znacznie cichszy, ale przy okazji słuchawki praktycznie ucięły basy z odtwarzanej muzyki.

Delikatne zmiany jakości dźwięku w tej funkcji są akceptowalne, ale w tym przypadku różnica w jakości jest znaczna. Dodam, że leżące obok słuchawki Teufel Real Blue NC3 po aktywacji ANC nie wykazują praktycznie żadnej różnicy w odtwarzanym dźwięku. To musisz Razer poprawić.

Z drugiej strony mamy tryb transparentny, który działa w sposób przeciwny — wzmacnia dźwięki z otoczenia. Dzięki niemu nawet w słuchawkach konstrukcji zamkniętej jak Razer BlackShark V3 Pro właśnie powinniśmy czuć się jak w pół-otwartych. Tyle z teorii, w praktyce rzeczywiście dźwięki dookoła słychać lepiej, ALE nadal nie tak dobrze jak być powinno.

Po raz kolejny posłużę się porównaniem do wspomnianych już Teufeli — tam po aktywacji trybu transparentnego czułem się jakbym dosłownie nagle zdjął słuchawki z głowy, działało to perfekcyjnie. W Razerach efekt niestety pozostawia sporo do życzenia. Mam nadzieję, że da się to poprawić jeszcze aktualizacją oprogramowania.

Podsumowanie

Czas na podsumowanie. Sprzęt Razera w postaci najnowszych i wyjątkowo zaawansowanych słuchawek Razer BlackShark V3 Pro to słuchawki gamingowe pełną gębą ze wszystkimi bajerami, które mogliśmy dostać. Ich przeznaczenie oraz klasę sprzętu czuć tuż po wzięciu ich do ręki. Tak, mają parę wad między innymi w postaci tragicznych ustawień domyślnych equalizera, czy przeciętnie działającego ANC, ale potrafi to wszystko nadrobić, gdy zaczniemy korzystać z dobrodziejstw jakie te słuchawki zapewniają.

Dobra jakość dźwięku (podkreślam, że po regulacji 😉), możliwość jednoczesnego połączenia dwóch urządzeń, kontrola muzyki i połączeń prosto z słuchawek, ultraniskie opóźnienia na poziomie e-sportowej czołówki oraz wprost perfekcyjna jakość wykonania to więcej niż potrzeba by uznać BlackSharki V3 Pro za sprzęt jak najbardziej warty polecenia.

Na moment tworzenia recenzji, sprzęt w wersji białej i czarnej dostępny jest w sklepie x-kom w cenie 1149 zł. Jeśli chciałbyś go kupić, to korzystając z powyższego odnośnika wesprzesz redakcję GameOnly — Dziękujemy! 🥰

Za udostępnienie sprzętu dziękujemy firmie Razer.

Platformy:
Czas czytania: 20 minut, 13 sekund
Komentarze
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: