Recenzja

Recenzja: Tomb Raider IV-VI Remastered

Powracamy do przygód Lary Croft sprzed ponad 20 lat! Czy będziecie grać w grę?

Oryginalny Tomb Raider (1996) był moją pierwszą grą na konsolę PlayStation. Tytuł ten ukończyłem dziesiątki razy, za każdym przejściem bawiąc się znakomicie. Grając w kontynuacje, zachwycałem się usprawnieniami graficznymi, większymi lokacjami oraz nowymi umiejętnościami głównej bohaterki. W czasach PSX-a była to jedna z moich ukochanych serii, i zawsze z wypiekami na twarzy czekałem na kolejne odsłony przygód Lary Croft, która w dzieciństwie była moją idolką. Nie ukrywam więc, że mam ogromny sentyment do stworzonych przez Core Design przygód seksownej brytyjskiej archeolog, dlatego z wielkim zainteresowaniem i sporymi oczekiwaniami sięgnąłem po Tomb Raider IV-VI Remastered.

Na pierwszą konsolę Sony ukazało się w sumie pięć części serii Tomb Raider. Trzy pierwsze odsłony zostały zremasterowane przez Aspyr Media w zeszłym roku. Odświeżona trylogia spotkała się z pozytywnym odbiorem ze strony graczy, dlatego studio zabrało się za modernizowanie kolejnych przygód Lary, które właśnie trafiły na rynek. Ponieważ twórcy nie chcieli oferować fanom mniejszej ilości zawartości, zdecydowano, że w zestawie oprócz The Last Revelation oraz Chronicles, znajdzie się także The Angel of Darkness wydany pierwotnie już na PlayStation 2. Czy odświeżenie sprawiło, że produkcje, które mają już ponad 20 lat, mogą być grywalne w 2025 roku? Na to pytanie odpowiem w swojej recenzji!

Mniej popularna trylogia

Pierwsze trzy Tomb Raidery są zdecydowanie najpopularniejszymi odsłonami przygód Lary Croft przed rebootem serii, który nastąpił w 2013 roku. Pomimo jednak, że The Last Revelation spotkało się z bardzo pozytywnym przyjęciem ze strony recenzentów, to nie udało mu się doścignąć popularnością poprzednich trzech części. Chronicles natomiast zawędrowało na sklepowe półki w momencie, kiedy na rynku królowało już PlayStation 2, dlatego nie tylko sprzedało się bardzo słabo, ale również zostało uznane za próbę odcinania kuponów od uznanej marki.

Losy The Angel of Darkness były jeszcze bardziej burzliwe, ponieważ produkcja nie tylko zaliczyła duże opóźnienie i zebrała słabe recenzje, ale przyczyniła się też wyraźnie do późniejszego upadku Core Design. Aspyr Media stanęło więc przed naprawdę niełatwym zadaniem. W przypadku wydanego rok temu Tomb Raider I-III Remastered mogli liczyć na nostalgię fanów, którzy od wielu lat czekali na możliwość ponownego zagrania w kultowe tytuły. Tym razem jednak musieli sprawić, aby produkcje, które nawet w czasach swoich premier nie cieszyły się wielką popularnością, spodobały się graczom po ponad dwudziestu latach.

Osobiście uważam wszystkie trzy oryginalne tytuły za naprawdę bardzo dobre gry (tak, The Angel of Darkness również). W swojej recenzji nie będę jednak oceniał indywidualnie wszystkich odsłon wchodzących w skład zestawu, a także skupiał się na wyjaśnieniu, o co chodzi w każdej z nich. Lara Croft jest bowiem taką ikoną w świecie gier wideo, że gdybym pisał o jej przygodach w sposób, jakbyście nie mieli o nich pojęcia, moglibyście – i to całkiem słusznie – poczuć się urażeni. Moim celem jest sprawdzenie jak producenci z Aspyr Media poradzili sobie z odświeżeniem klasycznych produkcji, a także odpowiedź na pytanie, czy warto w 2025 roku wydać pieniądze na Tomb Raider IV-VI Remastered.

Ładnie, tylko dlaczego tak ciemno?

Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy w przypadku The Last Revelation i Chronicles jest poprawiona grafika w stosunku do oryginałów. Ulepszenie najwyraźniej widać w przypadku modeli postaci, które nie tylko posiadają bardziej ludzkie kształty, ale teraz na ich twarzach i w ubiorach można dostrzec detale, które na pierwszej konsoli Sony były zwyczajnie niewidoczne. To bez wątpienia bardzo duży atut remastera, dzięki któremu wreszcie możemy ujrzeć Larę w całej okazałości, a także zobaczyć, jak w zamyśle twórców mieli wyglądać bohaterowie i przeciwnicy, których Croft spotykała na swojej drodze.

Wyraźnej poprawie uległy również lokacje odwiedzane przez uzdolnioną archeolog. Podwyższona rozdzielczość tekstur oraz ich wygładzenie sprawiło, że możemy dostrzec znacznie więcej detali, a miasta oraz lochy stały się zdecydowanie bardziej naturalne. Spodobało mi się, że w niektórych miejscach producenci sami zdecydowali się dołożyć kilka graficznych „smaczków”, których brakowało w oryginale, takich jak na przykład sukienka Lary zwisająca z bramy na początku Tomb Raider: Chronicles, bądź włoskie flagi powiewające na dachach rzymskich budynków. Takie drobnostki może nie wpływają znacząco na oprawę graficzną produkcji, ale na pewno urozmaicają ją i pokazują, że twórcy starali zrobić się więcej, niż jedynie podnieść jakość tekstur.

Niestety poprawiona grafika ma także pewien istotny mankament, który znacząco utrudnia czerpanie radości z odświeżonej oprawy. Mam na myśli fakt, że twórcy próbowali ukryć niedoskonałości i piksele poprzez silne ściemnianie obrazu. Efekt jest jednak taki, że w mroczniejszych i bardziej zamkniętych lokacjach jest tak ciemno, że praktycznie nie możemy znaleźć drogi do celu. Ponieważ producenci nie dali nam możliwości dostosowania jasności ekranu, wielokrotnie wracałem do oryginalnego trybu graficznego (na szczęście można zrobić to szybko, za pomocą jednego guzika), w którym gra wygląda dużo gorzej, ale znacznie czytelniej.

Zbyt ciemny obraz przy jednoczesnym braku możliwości jego rozjaśnienia należy uznać za naprawdę duży minus remastera. Wielka szkoda, że twórcy, którzy naprawdę napracowali się przy odświeżaniu lokacji, sami osłabili jej ostateczny efekt. Problem ten nie dotyczy The Angel of Darkness. Dlaczego? Otóż odpowiedź jest prosta, choć niestety niezbyt pozytywna dla graczy. Szósta odsłona przygód Lary Croft uległa jedynie kosmetycznym zmianom graficznym, które naprawdę bardzo ciężko dostrzec. Szkoda, ponieważ wygląda to tak, jakby producenci chcieli zaoszczędzić sobie pracy, bądź błędnie uznali, że produkcja z PlayStation 2 nie potrzebuje porządnego liftingu.

Bardzo zawiodły mnie również przerywniki w postaci FMV zawarte w kolekcji remasterów. Aspyr Media postanowiło bowiem całkowicie zignorować ten element i w żaden sposób nie poprawiło filmów towarzyszących nam pomiędzy misjami. W efekcie tego oglądane przez nas przerywniki są naprawdę słabej jakości graficznej oraz dźwiękowej, a z powodu niedostosowania ich do wysokiej rozdzielczości, prezentują się o wiele gorzej niż na pierwszym PlayStation. Szkoda, że twórcy nie zdecydowali się podrasować tego elementu, który przecież odgrywał naprawdę ważną rolę w narracji klasycznych Tomb Raiderów i często motywował graczy do przejścia trudnego etapu.

Biegać, skakać, latać, spadać…

Tomb Raider zrewolucjonizował gatunek przygodowych gier akcji, przedstawiając w latach 90. zupełnie świeżą i nowoczesną formułę. Jednakże od tego czasu zdążyło pojawić się kilka innych rewelacyjnych tytułów, jak chociażby wybitna seria Uncharted, która moim zdaniem w swojej kategorii nie ma sobie równych. Niestety z dzisiejszej perspektywy mechaniki klasycznych przygód Lary Croft wydają się już mocno archaiczne i nierzadko frustrujące. Wymierzanie skoków niemalże od linijki, wariująca kamera, która w kluczowym momencie może niespodziewanie zmienić kąt i doprowadzić tym samym do śmierci bohaterki irytują współcześnie zdecydowanie bardziej niż przed dwudziestoma laty.

Na szczęście twórcy zdecydowali się na wprowadzenie do swojej produkcji modelu współczesnego sterowania, które możemy aktywować w menu opcji. Bez dwóch zdań, jest ono zdecydowanie bardziej intuicyjne i mniej frustrujące niż jego klasyczna wersja. Dodatkowo możemy również aktywować specjalny tryb, dzięki któremu rozgrywka staje się płynniejsza i bardziej dynamiczna. Nie zmienia to jednak faktu, że nawet pomimo usprawnionej kontroli nad Larą, pokonywanie przeszkód potrafi być nadal bardzo irytujące, również za sprawą nieprzewidywalnej kamery. Wielokrotnie zdarzyło mi się, że tuż przed naciśnięciem guzika odpowiedzialnego za skok, kamera wędrowała zza pleców bohaterki na jej biust, co skończyło się oczywiście śmiertelnym upadkiem bohaterskiej archeolog.

Elementem, który w moim odczuciu najbardziej się „przeterminował” jest zdecydowanie walka. Protagonistka w klasycznych odsłonach nie potrafiła chować się za elementami otoczenia, ani nawet celować do przeciwników znajdujących się za jej plecami. W remasterze niestety nie zdecydowano się na żadne usprawnienie w tym elemencie. Rozumiem, że nie mamy do czynienia z remakiem, tylko z odświeżeniem dawnych tytułów, jednakże uważam, że w tym przypadku twórcy mogli pokusić się o zwiększenie zakresu ruchów i umiejętności bohaterki podczas walki, takich jak możliwość oddawania strzałów zza osłony. Potyczki stałyby się wtedy mniej toporne i tym samym bardziej pasjonujące.

Otrzymaliśmy za to rozbudowany tryb fotograficzny, który daje graczom naprawdę wiele możliwości ukazywania Lary Croft w akcji. Rodzi się tylko pytanie, czy naprawdę tak wielu graczy będzie miało chęć fotografować z różnych kątów lokacje, które pomimo retuszu w dalszym ciągu wyglądają dość archaicznie? Przyznam, że ja nie miałem ochoty bawić się tą opcją i zdecydowanie bardziej wolałbym, aby twórcy usprawnili pracę kamer i dodali do gry funkcję automatycznego zapisu, ponieważ ręczne nagrywanie stanu gry potrafi być męczące, a nawet doprowadzić do furii niejednego gracza, który zapomni o zrobieniu zapisu po pokonaniu wymagającego etapu.

Warty odnotowania jest fakt, że produkcja otrzymała polską lokalizację, dzięki której konsolowcy mogą po raz pierwszy śledzić klasyczne przygody Lary Croft w rodzimym języku. To duży atut remastera, albowiem pomimo tego, że dialogi nie są zbyt skomplikowane, to zdecydowanie przyjemniej i bardziej komfortowo jest mieć możliwość poznawania historii w języku polskim. Co więcej, tłumaczenie zostało wykonane bardzo dobrze, a czcionka jest nie tylko duża, ale i wyraźna, dzięki czemu, nikt nie powinien mieć problemów ze swobodnym odczytaniem napisów.

Czy warto grać w grę Tomb Raider?

Ocena Tomb Raider IV-VI Remastered nie jest łatwa. Na pewno cieszy fakt, że otrzymaliśmy wyraźnie unowocześnioną oprawę graficzną oraz usprawnione sterowanie. Jednakże zbyt ciemne oświetlenie nie pozwala w pełni cieszyć się modernizacją, a nawet wielokrotnie zmusza nas do powrotu do oryginalnej oprawy wizualnej. Wiele zastrzeżeń można mieć również do pracy kamery, która często niweczy korzyści płynące z płynniejszego modelu kontroli Lary. Klasyczne produkcje potrafią oczywiście w dalszym ciągu zachwycić nas fabułą, pomysłowością, klimatem i świetną muzyką, jednakże potrzeba naprawdę dużo samozaparcia i cierpliwości, aby nie zniechęcić się archaicznym już gameplayem.

Uważam, że twórcy powinni postarać się bardziej w niektórych kwestiach. Jak zaznaczałem wcześniej, pierwsze trzy części serii są na tyle kultowe, że wielu graczy było tak bardzo szczęśliwych z możliwości powrotu do swoich ukochanych tytułów, że mogli oni przymknąć oko na pewne mankamenty. W przypadku mniej popularnych odsłon przygód Lary – które znalazły się w tym zestawie – Aspyr Media powinno wykonać większą pracę, aby zachęcić graczy do poświęcenia czasu produkcjom zdecydowanie mniej lubianym. Obawiam się, że wielu fanów, którzy w latach 90. ekscytowali się przygodami brytyjskiej archeolog, nie wykrzesa tak wiele motywacji, aby ukończyć dzisiaj wszystkie trzy tytuły.

Oczywiście mam świadomość, że znajdzie się też naprawdę wielu graczy, którym nie będzie przeszkadzała archaiczność recenzowanej produkcji i nikła ilość ulepszeń. Ba, niejeden fan na pewno uzna nieingerowanie w oryginał za największy atut. Nie zmienia to jednak faktu, że dobry remaster powinien sprawić, aby tytuł mógł trafić i okazać się grywalny dla jak największego grona odbiorców, a także zachęcić nowych graczy, którzy nie mieli do czynienia z oryginałem. W tym przypadku jest to zdecydowanie pozycja przeznaczona dla zapalonych fanów, którym nie będzie przeszkadzać archaiczny i powolny gameplay, bardzo wysoki poziom trudności oraz mało różnorodne lokacje.

Tomb Raider IV-VI Remastered to tytuł, który mogę z czystym sumieniem polecić tylko największym miłośnikom serii i hardcorowym fanom retro. Absolutnie nie jest to zła produkcja, jednakże powinna zostać lepiej dostosowana do współczesnych standardów. Jestem zdania, że klasyczne przygody Lary Croft zasługują na porządne remastery, a nie tylko nieznaczny lifting, poprawiający tekstury i podnoszący rozdzielczość. Czy warto więc zagrać w grę Tomb Raider? Jeśli nie przeszkadzają Ci wyszczególnione w recenzji mankamenty, to jak najbardziej tak. Jeśli nie jesteś pewien, to może warto poczekać aż, gra stanieje i zagrać w nią później, na przykład w Sylwestra?

Dziękujemy firmie Aspyr Media Inc za udostępnienie gry do recenzji.

Podsumowanie

Gra
  • Wyraźnie poprawiona grafika
  • Ułatwione sterowanie
  • Polska wersja językowa
  • Przyjemny powiew nostalgii
Nie gra
  • Zbyt ciemne lokacje
  • Frustrująca praca kamery
  • Toporny i archaiczny gameplay
  • Brak opcji autozapisu
  • FMV powinny również zostać podrasowane
  • Remaster The Angel of Darkness został potraktowany po macoszemu
Artyzm
Dźwięk
Gameplay
Fabuła
Werdykt: 3/5
"Zwykły przeciętniak"
go-stargo-stargo-stargo-stargo-star
go-stargo-stargo-stargo-stargo-star

Miło powrócić do klasycznych przygód Lary Croft, jednakże do pełni grywalności wymagają one porządnego remake’u, a nie zwykłego odświeżenia.

Platformy:
Czas czytania: 12 minut, 20 sekund
Komentarze
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: