Recenzja

Recenzja Singularity

W latach pięćdziesiątych Związek Radziecki poszerza swoje wpływy polityczne, stając się wielką potęgą militarną. Propaganda informuje o olbrzymim oddziaływaniu mocarstwa na losy całego świata. Wymuszony przez wojnę postęp technologiczny i rywalizacja w badaniach nad nowatorskimi dziedzinami nauki, doprowadzają do stworzenia bomby atomowej. 

Na małej wyspie przy południowo-wschodnich wybrzeżach Rosji, podczas prac poszukiwawczych uranu, inżynierowie odkrywają nowy pierwiastek E 99, zawierający w sobie potężną energię. Stalin przydziela olbrzymie fundusze na badania nowej substancji. Powstaje nowoczesna stacja badawcza na wyspie Katorga – 12. Dyrektorem projektu zostaje Wiktor Borisow, uhonorowany medalem za swoje przełomowe odkrycia. Nikita Chruszczow – następca Stalina – poleca znaczne przyśpieszenie prac nad nowatorskim programem. Rozpoczynają się eksperymenty w terenie. Niestety pierwiastek Einsteinium okazuje się niestabilny i łatwopalny. Dochodzi do katastrofy, w której nikt nie przeżył. Moskwa zamyka stację, a wyspa zostaje zapomniana…

W roku 2010 amerykański satelita wykrywa olbrzymie promieniowanie, a Pentagon nieufny działaniom Rosji wysyła specjalny oddział zwiadowczy w celu zbadania wyspy. Podczas przelotu rozpoznawczego w stronę śmigłowca odpalony zostaje impuls elektromagnetyczny, doprowadzając do wypadku.  Jednemu z ocalałych będziemy mogli przyjrzeć się bliżej, towarzysząc mu podczas kilkunastu godzin rozgrywki. Myślę, że fabułę wraz z  dalszymi losami bohatera zechcecie poznać już sami w czasie zabawy.

Pierwsze minuty gry przywodzą na myśl świetnego Bioshock'a i czujemy się jakbyśmy dopiero co opuścili Rapture City. To z pewnością za sprawą "mokrej" specyfiki i Unreal Engine, którego użyto w obu tytułach. Nie zaliczam tego na minus ponieważ autorzy wzorowali się na mocnym tytule. Grafika trzyma wysoki poziom, choć zdarzają się tekstury słabej jakości, których sprzętowe rozmywanie jest szczególnie widoczne  podczas używania broni snajperskiej. Ogólnie jednak gra prezentuje się nieźle. Jest tu dużo detali, przeciwnicy są zaprojektowani pomysłowo, a przyczepić mogę się tylko do smutnej kolorystyki poziomów. Jedyny akcent, który wprowadza nieco kontrastu to duża ilość czerwonego koloru używanego przy porozrzucanych ludzkich truchłach.

Niestety twórcy w przemyślanych i dopracowanych lokacjach pozostawili miejsca z niewidzialnymi ścianami, co początkowo bardzo mnie zdziwiło.  Powiem szczerze,  kiedy nagle zatrzymuję się na "ścianie z powietrza" mam wrażenie, że coś jest nie tak z wykrywaniem kolizji, a przecież zawsze można było wstawić jakiś kamień lub ogrodzenie. Jeśli idziemy po sznurku to chociaż niech nie będzie on porozrywany. Na szczęście nie przeszkadza w samej rozgrywce.

Najwyższe uznanie należy się bardzo płynnej animacji. W wersji konsolowej Singularity nie doświadczycie chrupnięć nawet podczas walki z większą liczbą przeciwników.  Efekty specjalne dodają całości wojennego klimatu. Wystrzały, plazma, wybuchy, dym, deszcz, mgła  – to wszystko prezentuje się doskonale.  Moim faworytem jest efekt prezentowany po celnym strzale w głowę.

Za udźwiękowienie także należą się gromkie brawa, a twarda elektro-symfoniczna muzyka zasługuje na szczególną pochwałę. Jest po prostu fantastyczna i przywołuje wspomnienia filmu o obcych. Napromieniowane zgniłki wydają odgłosy adekwatnie wstrętne do swojego wyglądu. Strzały z broni cieszą ucho przy unicestwianiu kolejnych wrogów. Przeciwnicy porozumiewają się w języku rosyjskim i moim zdaniem genialnie się to sprawdza. Kiedy słucha się tekstów w stylu „atakujsja!”, „gdie łon?” uśmiech sam pojawia się na twarzy.

Przyznam się, że pierwsze trailery bardzo zaciekawiły możliwością manipulowania czasem za pomocą rosyjskiego wynalazku o nazwie TMD. Niestety już po ukończeniu kilku rozdziałów zdałem sobie sprawę z tego, że twórcy trochę uprościli sobie sprawę i manipulator ów działa tylko na wybranych obiektach, które później z łatwością możemy rozpoznać. Tym samym umieszczone w grze zadania, nazwijmy je - logiczne - nie stawiają przed nami żadnych kreatywnych wyzwań. Za manipulowanie czasem odpowiada jeden z przycisków który cofa przedmiot  do 1950 roku lub przywraca go do stanu aktualnego.

TMD  pozwala także na rzucanie w przeciwników impulsem czasowym, czy też Deadlook – energetyczną kulą, wewnątrz której zatrzymuje się czas. Korzystanie z nich daje dużo frajdy podczas i jest chyba najmocniejszą stroną tytułu. Urządzenie posiada również opcję telekinezy pozwalającą przyciągać i przenosić przedmioty. Jest to rozwiązanie bardzo podobne do tego znanego z Half life2. Można przyciągać obiekty, przenosić je lub nimi rzucać. Generalnie osoby, które poznajemy w trakcie rozgrywki, a także niektóre zastosowane rozwiązania nasunęły mi skojarzenia ze wspomnianym Half life2. Ot takie déjà vu.

Osobiście uważam, że trochę brakuje możliwości podnoszenia przeciwników podobnie jak miało to miejsce w Force Unleashed, lub przynajmniej wyciągania im z rąk broni, czy chwytania lecącego granatu.  Byłoby to ciekawe rozwinięcie standardowych pomysłów znanych z innych gier, w których bohater dysponuje podobnym urządzeniem.

W grze dostępnych jest  kilka rodzajów broni, przy czym jednocześnie możemy nosić zaledwie dwie sztuki. Arsenał można wymieniać i ulepszać w warsztacie, a także korzystać z Augmentor’a - maszyny, która pozwala na podrasowanie zdolności bohatera.

Szybkie używanie i zmiana pomiędzy Impulsem i innymi opcjami TMD, a standardowym arsenałem militarnym to fajna sprawa i po krótkim treningu staje się bardzo intuicyjna. Amunicji nie trzeba szczególnie oszczędzać, tylko na najwyższym poziomie trudności zauważyłem potrzebę dokładniejszego celowania i oddawania krótkich serii. Świetne są poziomy, w których jesteśmy zmuszeni do szybkiego przemieszczania się i to właśnie wtedy siła Singularity daje o sobie znać. Jak dla mnie ten dynamizm powinien być wprowadzony w większej ilości lokacji. Wtedy gra stałaby się pierwszoligową strzelanką.

Ogólnie gameplay Singularity sprawił mi dużo frajdy, a fabuła wciągnęła do reszty na kilka godzin. Podoba mi się sprytne manipulowanie linią czasową oraz jej wpływ na równoległe rzeczywistości. Grafika to odbicie dzisiejszych czasów, tak jak i doskonały dźwięk. To naprawdę dobra gra. Lecz uwaga! Jeśli ktoś preferuje tytuły typu Sandbox, to niech poszuka czegoś innego. Gra jest zdecydowanie liniowa i choć w kilku wymiarach czasowych, to jednak nie jest to wycieczka krajoznawcza po Rosji.

Nasza ocena: 8.5/10

Platformy:
Czas czytania: 6 minut, 3 sekund
Komentarze
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: