Kosmos, ostateczna granica — ale nie dla handlarza. Ten zawsze znajdzie drogę do kolejnego rynku zbytu, na którym będzie mógł sprzedać drożej towary nabyte za bezcen w sąsiednim województwie. Handel i ekonomia to istotny element wielu gier, bez względu na to czy dzieją się na obszarze jednego miasta, czy całego, fantastycznego kontynentu. Deweloperzy z ParaVerseLab postanowili pójść o krok dalej i stworzyć grę, która koncept handlu wynosi na jeszcze wyższy, kosmiczny poziom.
Ten wąs całą Andromedą trząsł!
Pierwsze wrażenie było absolutnie okropne. Naszą handlarską odyseję rozpoczynamy od stworzenia postaci. Kreator nie należy do najbardziej rozbudowanych, ale za to daje gwarancję, że nasz bohater będzie wyglądał jak pozbawiony życia manekin. Największy plus jest taki, że przez kolejne godziny będziemy obserwować co najwyżej niewielkie okienko z twarzą bohatera. Rozumiem, że Stellar Trader to kosmiczny symulator, a nie konkurent dla serii The Sims, ale kreator sprawia wrażenie bardzo taniej sklejki darmowych assetów.
Lepiej wygląda część niezwiązana z wyglądem. Możemy wybrać frakcję, z jaką jesteśmy powiązani jak i dostajemy kilka punktów do rozdysponowania na pokaźną ilość atrybutów postaci. Już na tym etapie zaczyna robić się ciekawie i czuć, że to na zarządzaniu różnymi cyferkami będzie skupiona dalsza zabawa.
Skromne początki w wielkim kosmosie
Stellar Trader to tytuł, który obiecuje graczom bardzo wiele. Twórcy reklamują swoje dzieło gigantyczną swobodą w eksploracji galaktyki jako niezależny handlarz, dyplomata, kolonizator i strateg w jednym. Abstrahując od tych wielkich obietnic, start naszej przygody należy do bardzo skromnych. Funduszy mamy niewiele, załogi żadnej, a zamiast sprawdzonego w bojach Forda Iveco dysponujemy tylko przerdzewiałym, kosmicznym frachtowcem.
Sercem zabawy jest oczywiście handel. Chociaż Stellar Trader stawia pod tym względem na do bólu klasyczne „kup tanio, sprzedaj drogo”, to i tak robi wrażenie rozmachem. Pomimo początkowej nudy przy handlowaniu kosmicznymi paróweczkami i innymi częściami statków, z czasem okazuje się, że nasze możliwości są znacznie większe. Możemy manipulować lokalnymi gospodarkami, wykorzystywać niedobory towarów na naszą korzyść, a nawet stabilizować całe systemy dzięki przemyślanej logistyce.
Kosmiczna nuda
Dużo czasu spędziłem w Stellar Trader na podróżach od jednej stacji orbitalnej do innej. O ile pierwsza taka wyprawa wypadła całkiem nieźle, bo byłem pozytywnie przytłoczony skalą, z jaką oddany jest tutaj kosmos, statki czy planety, tak każda kolejna wiała już straszną nudą. Do tego im dalsza trasa, tym gorzej było. Najpierw irytować zaczęły mnie wyskakujące dosłownie co kilkadziesiąt sekund ostrzeżenia o wymaganej dekompresji. Statek zatrzymuje się wtedy podczas lotu i musimy odklikać kilka okienek nim ruszy w dalszą drogę. Wygląda to więc tak, że przez chwilę gapimy się w ekran i nie mamy nic do roboty, dostajemy ostrzeżenie, wykonujemy dekompresję, a potem lecimy i nudzimy się dalej.
Podróż potrafią zakłócić nam warunki „pogodowe” takie jak rój asteroid albo wielbiciele przejmowania cudzej własności z użyciem siły. Gdy napadną na nas piraci, możemy przejąć stery naszego statku i wdać się z nimi w wymianę ognia. Walka jest bardzo rozczarowująca. Jednostki suną w przestrzeni jak muchy w smole, a jedyne co musimy zrobić to mniej więcej wskazać kierunek, w którym będziemy strzelać. Finezji w tym żadnej.
Kosmiczny Mirek handlarz przepisem na sukces?
Stellar Trader to produkcja szalenie specyficzna, skierowana do bardzo wąskiego grona odbiorców. To z jednej strony dosyć obiecująca propozycja dla fanów gier ekonomicznych i kosmicznych symulatorów, ale z drugiej tytuł, od którego bardzo łatwo się odbić. Gra posiada pokaźny zestaw oddziałujących na siebie mechanik i systemów, które mogą dać mnóstwo frajdy gdy już dobrze je poznamy. Pytanie jednak jak wiele osób poświęci grze tyle czasu, aby się w nich odnaleźć. Zarówno pod względem rozgrywki jak i strony audiowizualnej, Stellar Trader okazało się dla mnie bardzo trudne w odbiorze. Dostrzegam w dziele ParaVerseLab potencjał na świetną zabawę na wiele godzin, ale w obecnej formie jest to co prawda kosmiczne, ale jednak niezbyt atrakcyjne drewno, które zamiast sprawiać przyjemność, to głównie męczy i irytuje.
Za udostępnienie gry do sprawdzenia dziękujemy ParaVerseLab.



Komentarze
Dodaj nowy komentarz: