Długo oczekiwany prequel Tomb Raider zabiera nas bowiem lata w przeszłość Lary, na jej pierwszą ważną podróż odkrywczą. Oczywiście wszystko idzie nie tak, statek idzie na dno, a bohaterka ląduje uwięziona w dżungli. Zdani jedynie na siebie, uciekamy z jaskini i rozpoczynamy poszukiwania innych rozbitków. Wola przetrwania zmusza nas do zabijania zwierząt i… ludzi. Bo musimy wydostać się z wyspy za wszelką cenę.
Fabuła gry jest sto procent jasna i nieskomplikowana. Pokazuje, w jaki sposób praca Lary weszła na odpowiednie tory, gdyż feralna wyprawa wymaga dużych możliwości fizycznych i zachowania zimnej krwi – w myśl „Albo ja, albo oni.” W tradycyjnych przypadkach chodziło przeważnie o skarby i artefakty, tym razem jednak jest poważniej – chodzi o przetrwanie. Niestety z survivalu nici, gdyż po pierwszym posiłku przestajemy być głodni, nie śpimy i nie marzniemy, nawet na siekącym w oczy deszczu, a co kawałek czeka na nas rozstawiony przez dobre duszki leśne obóz z rozpalonym ogniskiem.
Gra jest przede wszystkim pełna akcji. Co rusz napiera na nas wilk, lub atakuje oddział tubylców. Walka wymaga od nas spostrzegawczości i refleksu, jednak ciężko jest wybronić się za pierwszym razem, gdyż kombinacje klawiszy są losowo wyświetlane na ekranie. Jest to moim zdaniem niepotrzebne „urozmaicenie” gry, gdyż zabiera dużo nerwów i powtórek celem zapamiętania, co i jak wciskać. Zamiast tego twórcy mogli wprowadzić możliwość walki wręcz i przypisać kombinacje do kilku rodzajów ataków i uników. Cały czas prujemy do przodu (pomijając wkurzające przerywniki, stosowane za każdym razem jak Lara wzdycha, czy ociera pot z czoła). Dosłownie, po prostu czyścimy sobie drogę z wroga, czasem wdrapiemy się po ścianie i osiągnęliśmy kolejny przystanek. Penetracja lasu też nie wyciąga tego, co by się chciało. Wystarczy spędzić chwilę na bieganiu w każdy zakątek na mapie, aż znajdziemy wszystkie duperełki. Dodatkowo, można takie obiekty podświetlić, dzięki umiejętności o nazwie „sztuka przetrwania” (cokolwiek to znaczy w tym wypadku). A znaleźć możemy m.in. różne relikty, notatki czy skrzynki z surowcami do ulepszania naszych broni.
Systemu walki ogólnie rzecz biorąc – brak. Całość polega na tym, by nie dać się trafić, lub co gorsza zbliżyć do nas i umiejętnie zdjąć wrogów, by oczyścić sobie dalszą drogę. Walki są dość trudne, gdyż nie za bardzo mamy się gdzie chować, a nasze życie ogranicza się do dwóch-trzech strzałów, które możemy przyjąć. Najlepiej więc, w miarę możliwości, likwidować wrogów bezszelestnym łukiem, zanim nas zauważą. W bezpośredniej konfrontacji raczej nie mamy szans. Ani się ukryć i strzelać zza muru, ani przywalić…
Nie jest jednak źle. Graficznie gra prezentuje się cudnie. Cały las, ruiny i inne elementy są naprawdę dokładnie dopracowane. Mapa lasu po prostu pożera, a deszcz, zostawiający na ekranie krople… Miodzio. Pod tym względem poziom jest bardzo wysoki. Ciekawym urozmaiceniem jest też „nowa jakość” włosów, ale tutaj już czuć, że bez naprawdę mocnej karty graficznej, gra lekko spowalnia. Na szczęście ten dodatek nie wpływa ani trochę na jakość wizualną gry. Dźwięk, pomijając muzykę, jest fenomenalny. Realne odgłosy, szelesty, jakby wszystko żyło swoim życiem, nawet cięciwa łuku, czy krople wody kapiące ze skały.
Nowy Tomb Raider zachwyca grafiką i dynamiką. Gra się przyjemnie i na szczęście dość długo. Nie powala mnie jednak system walki i ogólnie rozgrywka. Dużo jest szukania, mało zagadek. Bywa, że trzeba pomyśleć, co gdzie i jak popchnąć, aby iść dalej, ale bez szału. Ciężko określić gatunek gry, niby akcji, ale mało bicia, niby Tomb Raider, ale brak tajemniczych zagadek… Wskoczyć tu, strzelić tam, ot filozofia. Szkoda po prostu, że zabrakło elementów survivalu, lepszej walki i bardziej wymagających questów. Mimo wszystko, jest to godny polecenia tytuł, który nie nudzi i daje satysfakcję z gry.
Komentarze
Po gods of war wstąpienie to mój następny cel
odpowiedzWedług mnie jest to najlepsza gra, w jaką przyszło mi zagrać od czasu jesiennych Far Cry 3 czy Assassin's Creed III. Nie dość, że śliczna niczym Uncharted, to jeszcze pozostawiająca nieco więcej swobody (skrypty owszem występują, ale nie w takiej ilości, jak we wspomnianych przygodach Nate'a). Według mnie zakup obowiązkowy. Nie wiem co zaprezentuje nowy Bioshock, ale jeśli zastanawiacie się nad kupnem gry, a wybieracie pomiędzy Crysisem 3 a nowym Tomb Raiderem, stanowczo polecam ten drugi tytuł.
odpowiedzŻaden wybór - Wiadomo, że Lara! :D
Crysis3 ssie tak bardzo, jak bardzo był oczekiwany.
odpowiedzDodaj nowy komentarz: