Recenzja

Recenzja Dishonored

Kiedy pojawiały się pierwsze materiały z Dishonored, przyzna, że nawet nie zwracałem na nie uwagi. Na szczęście rzeczywistość wszystko zweryfikowała i teraz wiem, jak bardzo się myliłem. Chciałbym przeprosić Arcane Studios za przysłowiową ocenę książki po okładce, oraz że nie oddałem należytego szacunku jednej z najlepszych gier obecnej generacji.

Poniżej przeczytacie, co tak naprawdę by mnie ominęło.

Dunwall i Corvo. Dwaj główni bohaterowie opowieści, w której rwący nurt zostajemy szybko wrzuceni. Miasto Dunwall jest stolicą Gristol, największej wyspy archipelagu obecnego w grze. To w nim dzieje się najwięcej – trwa polityczna walka o stołki, dzięki połowom wielorybów prężnie rozwija się przemysł (przez co pokuszę się o przeinaczenie nurtu stylistycznego gry ze Steampunk na Whale-oilpunk), pojawia się plaga szczurów, a cesarzowa pada ofiarą zamachu.

O zabójstwo zostaje niesłusznie oskarżony nasz bohater, Corvo Attano, który do tej pory był osobistym ochroniarzem cesarzowej. Natychmiast zostaje wtrącony do więzienia, gdzie czekając na egzekucję dostaje wiadomość, że ktoś jednak wierzy w jego niewinność i oferuje mu pomoc w rozwikłaniu spisku. Ucieczka z więzienia jest dopiero początkiem i wprowadzeniem do dalszej części tej intrygującej przygody, której drugie imię to zemsta…

Na swojej drodze spotkamy sporo postaci, których charakterystyka została przygotowana z niezwykłą starannością. Dishonored bez zająknięcia odrzuca podział na dobrych i złych. Sami musimy ocenić, kto stoi po której stronie barykady. Nikt i nic nie jest tak oczywiste, jakby się mogło na pierwszy rzut oka wydawać. I bardzo dobrze – dzięki temu powstała dojrzała fabuła (jednak niestety trochę przewidywalna), którą kształtują dokonywane przez nas decyzje.

Nie bez powodu Corvo został wybrany na ochroniarza cesarzowej. Odznacza się on bowiem specjalnymi umiejętnościami, które dodatkowo zostały wzmocnione nabytymi w trakcie rozgrywki nadnaturalnymi zdolnościami. Szybkie przemieszczanie się, zatrzymanie czasu, opętanie zwierząt i przeciwników, lub też wezwanie szczurów, to tylko niektóre z nich. Odnajdując na swojej drodze poukrywane runy i kościane amulety, możemy jeszcze bardziej rozbudować zakres swoich ruchów. Magiczne zdolności pomagają z powodzeniem ukończyć grę, jednocześnie otwierając olbrzymie możliwości w wykonywaniu poszczególnych misji. Właśnie, możliwości. To one świadczą o sile Dishonored. Przed premierą, twórcy karmili nas głównie materiałami i sloganami o zemście, zabójstwie, śmierci i niszczycielskiej sile. Pokazali tym samym tylko jedną stronę medalu. Druga strona, ta ciekawsza, skrywa jednak skradanie, obezwładnianie i pozostanie niezauważonym. Który styl gry wybierzemy, zależy tylko i wyłącznie od nas. Decydujemy tym samym o zakończeniu, jednym z dwóch dostępnych. Skrót FPS, którym Dishonored niewątpliwie jest, rozszerzyłbym na FPShooter, FPSlasher oraz FPStealth. Można strzelać, można ciąć, można wykończyć z zaskoczenia. Nawet wyeliminowanie głównych celów misji może się odbyć bezkrwawo, przy wykorzystaniu alternatywnych sposobów, których odkrywanie daje sporą satysfakcję.

Do dyspozycji naszego bohatera oddany został specjalny ekwipunek, w postaci dzierżonego w prawej dłoni miecza i pistoletu, bądź kuszy w lewej. Ta odpowiada również za specjalne zdolności, które przez zastosowanie odpowiednich kombinacji budzą mocne skojarzenia z drugą częścią BioShock. Skoro przy tym jesteśmy, to również odgłosy podnoszonych eliksirów, jedzenia i specyficzna, złota poświata na itemach, przywodzą na myśl poczynania w podwodnym Rapture.

Znakiem rozpoznawczym Corvo jest specjalnie zaprojektowana na wzór czaszki, metalowa maska, która w czasie misji skrywa jego twarz na krętej drodze ku zemście i sprawiedliwości. Lokacje, po których przyjdzie nam biegać zostały zaprojektowane w bardzo przemyślany sposób. Oferują nam co najmniej kilka możliwości dotarcia do wyznaczonego celu – od frontu, dachem, kanałami, kratką dla szczurów, czy też w ciele wroga. Co cieszy, uzupełniać tę listę można jeszcze bardzo długo.

Mechanika gry jest wręcz idealnie dopracowana, przez co wszystko chodzi bardzo płynnie, a elementy platformowe są na tyle dopieszczone, iż nie ma mowy o jakiejkolwiek frustracji podczas skakania, teleportowania czy chodzenia po cienkich gzymsach.

Spytacie ile czasu zajmuje ukończenie Dishonored? Odpowiedź jest tylko jedna – to zależy od Was i Waszego stylu gry. W moim przypadku było to ok. 30h, ponieważ jestem typem ścianooglądacza i poszukiwacza sekretów w jednym ciele. Dodajmy do tego skradanie, przyczajkę oraz zadania poboczne, a licznik gry niezauważalnie nabije kolejne godziny.

Muzyka w Dishonored pozostaje nieco w tle. Nie narzuca się zbytnio, sugestywnie tylko momentami wrzucając wstawkę na skrzypcach, czy pianinie. Naturalnie podczas podniesionego przez wrogów alarmu, dopasowuje się swoją intensywnością do zaistniałej sytuacji. Świetnie spisują się wszelakie odgłosy otoczenia oraz głosy postaci. Od zwykłych wrogów, których rozmowy bardzo często podsłuchujemy, aż po istotne dla fabuły postacie, przemawiające głosem takich gwiazd, jak chociażby Susan Sarandon, Michael Madsen i Chloe Grace Moretz. To, co mnie zniszczyło, to genialnie dobrany utwór kończący grę zatytułowany „Honor for All”, którego możemy posłuchać podczas napisów końcowych. Utwór, który na długo pozostaje w pamięci, tym bardziej gdy mamy przed oczami wydarzenia z Dishonored.

Na koniec zostawiłem wisienkę na torcie oraz czekoladę na dnie lodowego rożka. Grafika. To, co w tej kwestii zrobiło Arcane Studios, skłania do oprawienia poszczególnych kadrów gry i powieszenia ich na ścinanie. Oprawa wręcz sprawia wrażenie ręcznie malowanej farbami akwarelowymi. Tekstury wyglądają jak zbiór obrazów, zestawionych obok siebie i tworzących przez to całą lokację. Tym większe zaskoczenie, gdy zobaczymy to wszystko w ruchu. Dishonored to jedna z tych gier, w których przerywa się rozgrywkę, by stanąć w miejscu i spokojnie podziwiać wspaniałe krajobrazy oraz widoki sięgające daleko po horyzont. Olbrzymią rolę w grze odgrywa oświetlenie, które dodatkowo podkreśla urok miejsca. Światło i cień mają też bezpośredni wpływ na gameplay.

To nie mogło się nie udać, jeżeli za design i stylistykę zabrali się ludzie odpowiedzialni za Deus Ex oraz w głównej mierze Viktor Antonov, mający na swoim koncie City 17 z Half-Life`a 2. Artworki stworzone przez niego można podziwiać w postaci licznych obrazów wiszących na ścianach pomieszczeń i pokoi w Dunwall. Przyznam, że to dosyć oryginalny sposób na promocję koncepcyjnych grafik.

Projektując główne miasto w grze, twórcy czerpali inspirację z XIX w. Londynu oraz Edynburga. Specyficzna architektura tamtego okresu idealnie uzupełniła świat gry, nadając mu niezwykłej wyrazistości. Dodatkowo porozrzucane po świecie książki ujawniają sekrety miasta oraz lepiej pozwalają zrozumieć prawa rządzące Dunwall. Każda misja, każdy skrawek terenu został dokładnie przemyślany, przez co w najmniejszym stopniu nie odnosi się wrażenia, że cokolwiek zostało tutaj dodane na siłę. To miasto żyje własnym życiem i z czystym sumieniem mogę postawić go w jednym szeregu ze wspomnianą wcześniej podwodną utopią – Rapture.

Jestem dumny, że w dzisiejszych czasach może wyjść gra, która na nowo rozbudza w Graczach płomień pożądania. Kuriozalnie czerpiąca z BioShock, Thief, Metal Gear Solid oraz Deus Ex, potrafi stworzyć unikalną bryzę, niosącą za sobą olbrzymi powiew świeżości. Multum możliwości, swoboda w wyborze drogi do celu, fabuła oraz ogólna stylistyka to elementy, które tworzą wspaniały obraz Dishonored. W moim odczuciu jest to tytuł roku i jedna z najlepszych gier, w jakie kiedykolwiek było mi dane zagrać. Dunwall zostanie z pewnością na długo zapamiętane, a Corvo Attano zapisze się w kartach historii, dołączając do zacnej gildii najlepszych asasynów elektronicznej rozrywki. Być może, nawet i na jej szczycie.

I pamiętajcie – zemsta rozwiązuje wszystko…

Nasza ocena: 9/10

Platformy:
Czas czytania: 7 minut, 27 sekund
Komentarze
...
4173 dni temu

Fajny tekst, już nie mogę się doczekać aż sam zagram :)

odpowiedz
...
#2
~R.A.F.
4173 dni temu

Gra ma swój specyficzny sznyt. Ogólnie trzeba się wkręcić, po na początku trochę słabuje. Produkcja bardzo dobra, ale powiedzenie, że jest to jedna z najlepszych gier generacji moim zdaniem jest dużym nadużyciem ;) Co do grafiki to nie wiem na czym grałeś, ale mi przy ogrywaniu na PS3 co chwilę zgrzytały zęby. Design jest naprawdę super, ale technicznie nie jest dobrze... Z resztą sami twórcy bronili się już przed premierą, że "Nie interesowała ich jak najlepsza grafika, a jak najlepszy klimat". To drugie akurat wyszło im znakomicie. Słabiutka i sztampowa jest za to warstwa fabularna, która bardziej oklepana już chyba być nie mogła, ale cóż, nie ma ideałów. Myślę, że to najlepszy FPS tego roku :)

odpowiedz
...
4172 dni temu

mi grafika się podoba bardzo, choć gram na pc. nie wiem jak to jest na konsolach ale z tego co czytałem to takze nieźle, uważam że to jeden z dwóch najlepszych FPS tego roku, drugi to Borderlands 2

odpowiedz
...
4172 dni temu

[quote]R.A.F.:Co do grafiki to nie wiem na czym grałeś, ale mi przy ogrywaniu na PS3 co chwilę zgrzytały zęby. Design jest naprawdę super, ale technicznie nie jest dobrze… Z resztą sami twórcy bronili się już przed premierą, że “Nie interesowała ich jak najlepsza grafika, a jak najlepszy klimat”[/quote]

Grałem na PS3 i moim zdaniem, jak na konsolę, grafika wypada bardzo dobrze. Oczywistym jest, że nigdy nie będzie to poziom podrasowanego PC. Żadnego doczytywania tekstur, nie ma sztucznej mgły przy ogladaniu odległych partii poziomu, ani razu gra mi nie zaklatkowała, zwolniła, czy coś takiego.

Klimat grafiki to inna kwestia, która jak najbardziej wpływa na pozytywną ocenę oprawy.

[quote]R.A.F.:Słabiutka i sztampowa jest za to warstwa fabularna, która bardziej oklepana już chyba być nie mogła, ale cóż, nie ma ideałów.[/quote]

No 'troszku' przewidywalnie ;]

odpowiedz
...
4172 dni temu

Ja p[ciach]ę co wy piszecie?!! macie wy pojecie o jakości grafiki? hmmm mam wrażenie że chyba nie! R.A.F. ma rację to słabizna i to wielka! zobaczcie na przedmioty i ich wykonania fakt że krajobrazy i specyfika wykonania może się podobać ale ogólnie jest kulawo. Sama istota gry sprawia natomiast że te obrzydliwe pieniążki i inne gadżety można śmiało przeboleć i brnąć dalej w świecie gry

odpowiedz
...
4172 dni temu

Dopiero ukończyłem pierwsze zabójstwo. I mimo że "whalepunk" i stylistyka naprawdę robią wrażenie- nie za bardzo mnie ciągnie by grać dalej. Tzn, ciągle sobie zadaję pytanie:" po co"?

Dishonored zbiera tyle znanych już elementów z dobrych gier a jednak... mam nieodparte wrażenie że od kilku lat gram w to samo tylko że na innych mapach i z innymi postaciami...

odpowiedz
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: