Metal Gear Solid 5: Dreams of the Mantis
Niech już przestanie ślinić się ten który sadził, ze piąta część ukochanej serii została zapowiedziana na początku tego roku. Niestety Hideo Kojima nie kwapi się do spełnienia marzeń milionów graczy. Jako ogromny fan tegoż uniwersum bardzo z tego powodu ubolewam i na moje łzy nie pomoże nawet Metal Gear Rising, który jakoś wcale mnie nie rusza.
Chciałbym w tym tekście ukazać Wam moją osobistą wizję Metal Gear Solid 5 zatytułowaną adekwatnie do autora felietonu – Dreams of the Mantis. Obraz w pewnym stopniu kontrowersyjny, dla ortodoksyjnych fanów stanowiący zamach stanu. Zmiany będą konieczne i nieuniknione jeśli chcemy aby Metal Gear Solid nadal stanowiło wyznacznik jakości.
[b]Młody Wąż[/b]
W czwartej części wszystko zostało wytłumaczone, pozostawieni zostaliśmy bez niedomówień. Niemniej Peace Walker udowadnia, że wiele można wtrącić w tą jakże zwichrowaną fabułę. Z otwartymi ramionami przyjąłbym młodego Snake'a i jego przygody. W końcu skoro Hideo potrafił cofnąć się do czasów Big Boss'a czemu więc nie odmłodzić Solida? Proszę bez kręcenia nosem... Rozumiem, że dla wielu czwarta część serii poukładała wszystko w miarę sensowną całość, a dokładanie kolejnych rozdziałów zburzyłoby obecny porządek. Wytoczmy tutaj pewną wizję – młody, niedoświadczony, gładko ogolony Snake wyrusza na misję ze swoim mentorem Big Boss'em. oraz z powszechnie szanowanym Gray Fox'em, dodajmy do tego jeszcze innego młokosa, który i tak by zginał niedługo po zakończeniu intra, czyli dwie godziny po włączeniu „New Game”. Dostajemy w swoje ręce oddział, w obrębie którego ścisła współpraca w początkowym stadium gry stanowiłaby fundament rozgrywki. Później w wyniku nagłych wypadków moglibyśmy zostać osamotnieni co zmieniłoby charakter i przemodelowało panujące zasady, ale co jakiś czas współpraca powracałaby w mniejszym, bądź większym stopniu.
[b]Bez ograniczeń[/b]
Hideo Kojima chwalił się w ostatnim czasie, że pracuje nad grą z otwartym światem. Rozbudził tym wyznaniem moje zmysły, a w głowie zaczęły kłębić się kolejne marzenia dotyczące piątego „Metala”. Gdyby tak przyszło nam sterować Snake'em w całkowicie otwartym środowisku, najlepiej w jakiejś dżungli w środku której znajdowałby się tajny ośrodek badawczy pracujący nad kolejnym Metal Gear'em. Po rozstaniu z resztą współtowarzyszy moglibyśmy nadal komunikować się z nimi poprzez radio i stale dostawać od nich nowe rozkazy, nieraz też wspólnie z nimi wykonywać jakieś misje. Flankowanie przeciwników, cicha eliminacja z ukrycia, możliwość ucieczki w dowolnym kierunku. Powróciłbym również do motywu polowania na zwierzynę z trzeciej części, zdecydowanie rozbudowując ten element. Leczenie ran na własną rękę też powinno powrócić, jednak aby tym razem kolejność zabiegów miała jakieś znaczenie i aby nie dochodziło do absurdalnych sytuacji takich jak wyjmowanie kuli po zaszyciu i opatrzeniu rany. Co się zaś tyczy walk z bossami – Hideo ma patent na ich tworzenie, oby tylko zadbał również o ich rys psychologiczny niczym w pierwszej części Metal Gear Solid i będę piał z zachwytów. Skoro też o bossach mowa, zdecydowanie jestem za pozostawieniem klasycznego paska zdrowia, dzięki temu pojedynki z szefami są o wiele bardziej wymagające niż w produkcjach gdzie energia odnawia się samoczynnie. Wiele rozmyślałem na temat kamuflażu, w czwartej części jego użycie było najlepiej rozwiązane, niestety cofając się w czasie nie można zastosować tych samych metod. Dobrze by było przypisać pod jeden przycisk np. wciskając R3 aby ekran na sekundę przygasał a gdy na nowo odzyskamy obraz Snake miałby już na sobie nowy strój i kamuflaż idealnie pasujący do miejsca w którym obecnie się znajduje. Rozwiązanie takie może nie jest aż tak widowiskowe i proste jak we wspomnianej czwóreczce, ale na pewno nie byłoby tak toporne jak w części trzeciej. Sam styl rozgrywki powinien być nastawiony na skradanie, jedynie z kilkoma momentami wymagającymi dużej ilości strzelania. Choć dobrze by było aby gracz i tym razem miał czym postrzelać. Motyw z Drebinem mógłby w przemodelowanej formie pojawić się w piątej części, plus rozbudowana opcja tuningowania arsenału.
[b]Jak cię widzą...[/b]
Co do prowadzenia kamery nic nie mam do zarzucenia temu jak ona działała w czwartej części. W tym elemencie nie zawierałbym żadnych zmian i nadal postawił na sprawdzone TPP z możliwością w dowolnym momencie zmiany na FPP. Więcej zmieniłbym w ujęciach kamery podczas niektórych przerywników, głównie tych statycznych gdzie pada tysiące słów. W trójce i czwórce można było robić przybliżenia, tym razem chciałbym móc w większym stopniu manipulować perspektywą. Przerywniki z intensywną akcją nadal pozostawiłbym reżyserce Hideo Kojimy, ten doskonale się w tym sprawdza, a i przy sekwencjach walk nie będziemy tak się nudzić jak przy dialogach. Skoro jesteśmy w ramce „jak cię widzą” należy też powiedzieć coś o wykonaniu piątej części Metal Gear Solid. Nie ma sensu nazbyt kombinować i najlepszym rozwiązaniem byłoby wykorzystanie najnowszego silnika graficznego stworzonego przez team Hideo Kojimy. Nawet pierwsza prezentacja tegoż silnika prezentowała dżunglę i trzeba przyznać robiła wrażenie. Z opracowaniem ścieżki dźwiękowej nie powinno być problemu, bowiem Harry Gregson-Williams ze swojego zadania każdorazowo wywiązuje się wzorowo, dostarczając jedne z najlepszych soundtracków w historii naszej branży. Więc realizacja muzyki pozostawiłbym temu Panowi ze szczególnym zaleceniem by nie zmieniał dotychczasowego stylu.
[b]Ruch to zdrowie[/b]
Bolączką Guns of the Patriots dla wielu graczy była toporna animacja postaci. W tym elemencie należy zrobić gruntowny remont, bowiem w obecnych czasach nie pasuje by Snake poruszał się niczym z kijem zamiast kręgosłupa. Paleta ruchów jakie za każdym razem w ręce gracza oddawała seria nie mogła wzbudzać czyjegokolwiek poirytowania, pewnego rodzaju mankament stanowi animacje ukazujące wykonywane czynności. Snake za szybko podnosi się z gleby na proste nogi, ogólnie zmiana pozycji w jego wykonaniu odbywa się w nienaturalnym tempie. Nie chciałbym aby zrzynano rozwiązana zastosowane w serii Uncharted, te bowiem ani trochę nie pasuję do omawianego uniwersum. Należy jednak sporo w tym aspekcie poprawić by nie odstawać od konkurencji z zachodu, którą nie od dziś Hideo się zachwyca. Nie tylko animacja ruchów Snake'a wymaga gruntownego remontu, ten sam zabieg muszą przejść animacje dotyczące przeciwników, bo i oni jak widać na wybiegach nie bywają i średnio zgrabnie się poruszają. Kolejnym powodem do narzekań jest całkowita sterylność środowiska, a fajnie by było móc niektóre przedmioty, obiekt rozwalić w drobny mak. Rozwinięciu też powinna zostać poddana interakcja wszelakich postaci ze środowiskiem, by miała ona zarówno na postać głównego bohatera jak i oponentów jakiś wpływ.
[b]PLAYSTATION 3[/b]
Tekst miał być mocno kontrowersyjny, ostatecznie jednak wyszedł dość zapobiegawczy, wychodzi na to, że Hideo tworzy gry w których nie wiele pozostawia pola do jeszcze większego dopracowania. Największą kontrowersję zostawiłem sobie na zakończenie felietonu, a jest nią platforma docelowa. Nie wyobrażam sobie aby piąta część Metal Gear Solid ukazała się na innej konsoli niż PLAYSTATIO 3. Nie mam nic do maszynki Microsoft'u – jednak chciałbym aby najnowsza część naszej ukochanej serii była w miarę możliwości dopieszczona jak najbardziej, a taki rezultat można osiągnąć skupiając się tylko na jednym systemem. Nie bez znaczenie stanowi również fakt, że poprzednie części dość mocno były utożsamiane z marką Sony, więc nie chciałbym tego obrazu zmieniać. Niektóre pozycje na zawsze powinny pozostać w obrębie tylko wybranych koncernów.
Komentarze
Dodaj nowy komentarz: