Konnichiwa こんにちは. Pozdrowienia z Japonii.
Niedawno wróciliśmy z urlopu, który spędziliśmy w Japonii. Ubiegłoroczną wycieczkę do USA nazwałem wakacjami życia, ale czas spędzony w Kraju Kwitnącej Wiśni okazał się jeszcze lepszy. Generalnie jeżeli ktoś za młodu zachwycał się klimatem takiego klasyka jakim jest "Wejście Smoka", jeśli podobają się komuś widoki, które oferuje seria Yakuza tudzież Ghost of Tsushima, to będzie zachwycony tym co proponuje odwiedzającym kraj samurajów. Za dnia najlepiej zwiedzać te wszystkie zamki, pagody, świątynie - jest ich ogrom i robią nieprawdopodobne wrażenie. Nocą natomiast miasta to zupełnie inne, niebywałe wręcz doświadczenie. O ile Kyoto w okolicach godziny 20. jest niezwykle spokojne (ale piękne), tak Osaka to już (niemal) Cyberkunk na żywo.
Pozdrowienia z Florydy.
Na przełomie marca i kwietnia wybraliśmy się na Florydę. Głównym celem było Miami, ale po drodze zahaczyliśmy o kilka innych, równie ciekawych miejsc. Wspaniała pogoda – słonecznie, około trzydziestu stopni. Mustang cabrio wypożyczony, z głośników leci „Born to Be Wild” – i można się bawić w GTA na żywo.
Seven Mile Bridge – Key West, Floryda
Trzy lata temu, podczas poprzedniej wizyty w USA, mieliśmy okazję podziwiać słynny Golden Gate Bridge. Tym razem padło na kolejną ikonę amerykańskiej inżynierii – Siedmiomilowy Most. W rzeczywistości nieco krótszy niż siedem mil, ale widoki – bezcenne. Z mostu rozciąga się malownicza panorama na Cieśninę Florydzką i Zatokę Meksykańską. To jedna z głównych atrakcji słynnej U.S. Route 1, biegnącej z Miami aż do Key West – uważanego za jedno z najpiękniejszych miejsc na Florydzie. I my to potwierdzamy. Most jest dostępny niemal przez cały rok i jest darmowy. Wyjątkiem jest kwiecień – wtedy odbywa się legendarny Seven Mile Bridge Run. Teraz pozostaje tylko czekać na GTA VI, by przejechać się tam bez ograniczeń – bo warto dodać, że w USA, podobnie jak w Norwegii, ludzie naprawdę bardzo przestrzegają ograniczeń prędkości.
NASA – przedstawiać nie trzeba, zwiedzić wypada.
A kiedy nie podróżuję, relaksuję się w https://mostbet.net.pl/ gdzie rozrywki nie brakuje.
Bilet wstępu kosztuje prawie 80 dolarów, a samych atrakcji wystarczy na dobre osiem godzin. Świetna sprawa, istna rewelacja. Po pierwsze – rakiety na żywo robią ogromne wrażenie. Po drugie – Kennedy Space Center oferuje całą masę atrakcji: od symulacji startu rakiety, przez potyczki VR, po swego rodzaju muzeum pełne ciekawostek.
Szama - opisywałem już ją przy okazji poprzedniego pobytu w USA. W skrócie: smacznie, syto i drogo. Zestaw typu burger + frytki + napój to koszt rzędu 40 dolarów.
Polski akcent i piękna polszczyzna.
Ocean Drive – czyli GTA Vice City na żywo.
Air Boats. Coś, czego każdy będący na Florydzie powinien spróbować. Przejazd trwa około 30 minut, bilet kosztuje 40 dolarów. Samo doznanie - mistrzostwo świata.
Parki Narodowe. Odwiedziliśmy trzy – najbardziej podobał nam się Everglades.
Key West oraz salon Lamborghini w Miami Oba robiły wrażenie.
Palm Beach Luksus aż przytłacza. Jachty za kilkadziesiąt milionów dolarów na wystawach sklepowych, a kilka przecznic dalej – ogromna posiadłość Trumpa. Akurat w dniu naszej wizyty przyjechał tam pograć w golfa – ulice częściowo zamknięte, wszędzie radiowozy. Reasumując – fantastyczny wyjazd.
A przed nami jeszcze... Chiny. Bonusowo kilka dodatkowych zdjęć:
Świetnie się to czyta, naprawdę zazdroszczę obu wyjazdów. Japonia to mój mały podróżniczy cel od lat, głównie właśnie przez ten klimat znany z filmów Kurosawy czy gier takich jak Ghost of Tsushima. Fajnie, że wspomniałeś o różnicy między Kyoto a Osaką to coś, czego nie da się wyczuć z relacji na YouTube, a właśnie z takiego opisu.Floryda z kolei to zupełnie inna bajka. Zdjęcia z mostu i Kennedy Space Center robią wrażenie, a ten fragment z Mustangiem i Born to Be Wild to totalny klimat z filmów drogi. Air Boats i Everglades też wyglądają genialnie, aż człowiek chce sprawdzić to na własnej skórze.
Czekam na więcej relacji z Chin, bo zapowiada się równie grubo. Dzięki za tak szczegółowy i pełen pasji wpis, aż człowiek ma ochotę ruszyć się z domu