Pozniej dojarzali ludzie w natloku zajec zatracaja wszystkie te wartosci , ktore byly im wpajane za najmlodszych lat .Owszem duzo ludzi chodzi do kosciolow tyle tylko ze co oni wyniosa z tej lekcjii religii?
Tak tylko zauważ, że prawie nikt nie neguje moralnych i uniwersalnych wartości jakie niesie ze sobą religia, co więcej wielu ludzi wciela je w zycie i żyje wedlug ich zasad, przecież nawer ogromna wiekszość ateistów szanuje i podziwia świadectwo moralne jakie dał Jan Paweł II, więc jeśli chodzi o moralny i prospołeczny wymiar nauk kościoła to myśle, że nie jest tak źle jak niektórzy piszą. Ludzie natomiast odrzucają cały ten formalny wymiar wiary, który w dzisiejszych jest poprostu niewygodny, brak no to czasu. No tak, ale poza sferami moralnymi i formalnymi istnieje jeszcze sfera duchowa, a duchowość i wrażliwość ludzka w dobie dzisiejszej cywilizacji sie zmienia, u powierzchownej części społeczeństwa jest gdzieś uśpiona pod powloka materializmu, u tej bardziej wrażliwej zanikaja potrzeby religijne a duchowośc zyskuje bardziej abstrakcyjny wymiar.
Co do rodziców to nie ma co sie dziwić, że tak bardzo zależy im na przekazaniu nam tej wiary (choć czasem bywa to uciążliwe
) w końcu za czasów PRLu kiedy oni byli młodzi kościół był głównym frontem walki z komunistycznymi władzami, to duchowni nadstwiali karku organizując społeczną opozyjce, więc nie dziwcie sie, że kościł jest dla niektórych naszych rodziców integralna czescia polskosci.