Nie słucham praktycznie wcale muzyki popularej, a tym bardziej nigdy bym nie pomyślał, że Eminem po akcjach typu przebój z Rihanną zrobi cokolwiek ciekawego. I nagle BAM, oba nowe single są tak wyjebiste, że zjadają wszystkie poprzednie razem wzięte. Strasznie mnie to jara, że można zrobić taki powrót, jak w filmach bez kitu.