Z Tede, jest podobnie jak z Liroyem. Można lubić/cenić, można i nie. Identycznie jest z budyniem śmietankowym, czy aktorkami porno. Jedno jest pewne, ten drugi można powiedzieć zrodził coś, a pierwszy wyznaczył pewne trendy. Oczywiście nie każdemu w smak, ale to nie jedzenie, by wszyscy byli "za". Wszyscy ci hc puryści, którzy jawią się jako nieskomercjalizowani, atakują. Atakują, bo wypada, czy atakują, bo są głodnymi lwami, którzy mają chrapkę na antylopę? Nie, nie są nawet wyleniałym kojotem, a jazgoczą głośniej niż T Rex, któremu burczy w brzuchu. Taka polska mentalność. Oni oczywiście pracują dla poklasku i przyjemności i na pewno nie chcieli by mieć na koncie tyle co ci dwaj na początku wymienieni.
A Boysów tak bym nie atakował, Jay Z, Rush, Rammstein, Dvorakov na weselach raczej nie przechodzą, a "Jesteś szalona" na co drugim, jak nie częściej.