Średnio mogę Ci powiedzieć co, bo nie przygotowywałem się jakoś specjalnie,a mam problem, żeby powiedzieć co jadłem np wczoraj. Obiady wcinam zazwyczaj na mieście, więc w kanjpach wybór wege dań nie sprawia problemów, a w domu normalka - żarcie, jak żarcie tyle, że bez mięsa. To obecnie.
Wtedy o tyle ch**owo zrobiłem, że przez te 2 miesiące, jak nie jadłem mięcha, dołożyłem do tego eko żarcie - cały stuff kupowałem ekologiczny, bez ani jednego emulgatora, wszystko ultra naturalne, ultra zdrowe i ultra drogie przy okazji. Piłem tylko wysokomieralizowaną wodę i praktycznie bardzo mało jadłem, a jak już, to przyjemności było dość mało. Obecnie od jakiegoś czasu mięsa nie jem znowu, ale nie ograniczam innego żarcia i jest rap. Tak żyć można na wypasie.