kur** nietolerancja. Jak ktoś je**e gównem i go pogonisz to też jesteś nietolerancyjny?
Fajki dla osoby niepalącej naprawdę śmierdzą i przebywanie z palaczem świezo po fajce jest w ch** nieprzyjemne.
Nie mówiłeś mi, że ostatnio sam zacząłeś popalać?
Raczej nie w tym rzecz, bo po fajach zostaje takie czarne chujstwo.
Ale to trochę przesada, bo w tym przypadku widać, że ta osoba ma ewidentnie problemy z zębami i dziąsłami, to już jest jakaś choroba. Więc mogę wysnuć wnioski, że średnio o nie dbała. Zresztą - kur**, te zęby wyglądają jakby ktoś zapuszczał ten syf przez pół roku O__o
Jak szybko podróżujesz swoją fajką?
Już się tak nie czepiaj, bo on w sumie podał dobry ten przykład
Jeden musi się najarać żeby podnieść sobie ciśnienie krwi i wejść na wyższe obroty (ja się wtedy wręcz unoszę 30 centymetrów ponad chodnikami
), a inny wsiąść do wozu żeby gdzieś szybciej dotrzeć
A tak z ciekawości, co wam dają te fajki ? Czujecie się po nich lepiej, stres wam mija ? Czy też po prostu ot tak są to niech sobie będą ? Nie że jakimś sarkazmem teraz jadę, bo chciałbym po prostu wiedzieć, gram w gry bo to dla mnie relaks, wypije piwo bo świetnie gasi pragnienie, ale no właśnie nie palę bo źle się po tym czuje, tak samo jak pije maks 2-3 piwa aby mnie głowa rano nie bolała ( do 21 roku życia za dużo alkoholu więc skończyłem z tym )
Swoją drogą, co by nie było i co byście nie chcieli, fajki będą drożeć i będziecie ograniczani, nie sądzę że to w jakiś sposób się cofnie
Przyjemność dają. Dosłownie. Bo w końcu nikotyna działa bezpośrednio na jakieś tam coś w mózgu. Poza tym tak - z jednej strony mogę się wyluzować kiedy sobie usiądę, puszczę jakąś fajną muzykę i zapalę na spokojnie, ale generalnie nie jest tak do końca, bo papierochy tak naprawdę to ciśnienie krwi właśnie podnoszą, więc nie do końca mogą uspokajać. Ale dlatego kawa+faja z rana to po prostu poezja i relaks mimo wszystko też jest. Poza tym na to składa się zbyt dużo elementów, o których już kiedyś pisałem. Rzucającym ludziom ciężko zerwać z nałogiem, bo tęsknią za samym "rytuałem" palenia. Poza tym twierdzą, że ich to chilloutuje, bo kojarzą i utożsamiają palenie z sytuacjami, w których mogą się wyluzować i odpocząć - przerwa w pracy, na uczelni etc., a to już siedzi w podświadomości.
Generalnie palę, dla smaku i dymu, który przypomina mi o przelatującym przez palce czasie <ok>. No ale jak już oscyp napisał, STYLÓWA wybija się na pierwszy plan.
Poza tym dobra, wiem - to jest szkodliwe, śmierdzi i w ogóle, ale nich mi ktoś powie, że nie wygląda to chłodno:
No i wiem, że to głupie, ale jaranie kojarzy mi się z jakąś romantycznością jednak
A co do uzależnienia i wpływu fajek na ludzki organizm, to możecie takie info znaleźć w google, skoro zastanawiacie się tak bardzo po co ludzie palą papierosy. Jak to pachu już napisał - ktoś niepalący nie zrozumie po prostu.
Poza tym czasami żałuję, że zacząłem te 6-7 lat temu. Też mi żal kasy i zdrowia. Ale cóż. Mam za mało odwagi żeby skończyć ze sobą za jednym zamachem, więc powoli, acz sukcesywnie wprowadzam w życie mój plan samobójstwa. Szkoda, że śmierć pewnie będzie powolna i bolesna. No, ale to w końcu uszlachetnia, ne?