Pojechałem do Wrocławia na wycieczkę, bo nigdy nie miałem okazji pozwiedziać. Zaliczyłem też zoo, większość zwierzątek ma tam całkiem dobre warunki, opiekują się nimi dobrze, szczególnie niedźwiedzie brunatne mają ogromny wybieg, ze sztucznym wodospadem. ch**owo, że niestety takie zwierzątka jak ptaki mają tak bardzo niewielki plac i było to przykre.
Za to jebanymi skurwysynami okazali się jak zwykle ludzie. Wszędzie, dosłownie wszędzie, prośby żeby nie fotografować zwierząt z lampą błyskową (jeden odratowany miś jest nawet chory na epilepsję). Oczywiście jak zaczęło się ściemniać to kretyni nie potrafili wyłączyć lamp. W efekcie wkurwili tygrysy, które zaczęły szczerzyć zęby. Oczywiście to spowodowało lawinę kolejnych zdjęć z lampą (gdzie moja amatorska lustrzanka z iso na 400 przy jasności 3.5 na obiektywie robiła zupełnie doświetlone zdjęcia przy czasie naświetlania, że wyszłoby ostre nawet jakbym skakał) i zwierzęta jeszcze bardziej się denerwowały.
Biorąc pod uwagę, że sporo zwierzaków to odratowane jednostki, miło że ktoś się nimi zajmuje. Szkoda, że człowiek ma taki problem żeby zapewnić im odrobinę spokoju.
PS. Makaki za to gwiazdy - przychodziły żebrać i pozować do zdjęć.