Dzięki Wojtq, że się tym podzieliłeś, napiszę że bardzo Cię rozumiem i twój wpis skłonił mnie do odniesienia się.
Miałem psiaka od 3 roku życia, zmarł jak byłem w średniej szkole i z jednej strony jestem wdzięczny, że miałem okazję spędzić przy nim ten czas i dla dzieciaka to niezwykle solidna nauka o życiu i śmierci, a z drugiej byłem wkur**ony, że psy tak krótko żyją i liczysz się z tym, że będziesz kur** łkał.
Nie chcę zagłębiać się w szczegóły jego odejścia, ale przeżyłem to tak bardzo, że do tej pory nie mogę się przemóc do zaopiekowania się kolejnym. Przez pierwszy rok potrafiłem mieć jazdy, że pies jest nadal z nami i gdzieś tam biega po domu, albo zaraz przyjdzie się połasić.
Współczuję.